Do zdarzenia doszło 30 stycznia, przed godz. 9.00. Na miejsce zadysponowano zastępy straży pożarnej - JRG Gostyń oraz OSP Bodzewo. Okazało się, że na łuku drogi czołowo zderzyły się dwa samochody osobowe, jadące w przeciwnych kierunkach. Uczestniczące w nim osoby: dwie kierujące oraz dwoje dzieci w chwili przyjazdu służb były przytomne. Dojechała też policja oraz zespół ratownictwa medycznego.
Działaniami ratowniczymi na miejscu zdarzenia kierował starszy kapitan Wojciech Wybierała - strażak z JRG przy KP PSP w Gostyniu.
- W jednym z samochodów podróżowała kobieta z dzieckiem, nic im się nie stało. W drugim samochodzie, który wypadł z jezdni i znalazł się w pobliskim rowie, podróżowała tylko kierująca. To ona została przebadana w karetce pogotowia po tym, jak dotarł do Ziółkowa zespół ratownictwa medycznego - powiedział strażak, dowodzący akcją.
Zespół ratownictwa medycznego zajął się kobietą prowadzacą auto marki Ford. Uskarżała się na ból w klatce piersiowej oraz ból głowy.
Przez kilkadziesiąt minut ruch na szosie z Domachowa do Ziółkowa był utrudniony. Działania strażaków polegały na zapieczeniu miejsca zdarzenia. Odłączyli akumulatory w uszkodzonych samochodach, usunęli je z jezdni, podobnie, jak pozostałe elementy pojazdów, pozostałe po zderzeniu.
Czynności wyjaśniające okoliczności i przyczynę zdarzeni adrogowego prowadzili funkcjonariusze policji z wydziału ruchu drogowego KPP w Gostyniu. Sierżant sztabowy Lidia Wojciechowska poinformowała, że do zderzenia dwóch samochodów, które poruszały się w przeciwnych kierunkach doszło z uwagi na niedostosowanie prędkości auta do warunków panujących na drodze.
- Kobieta siedząca za kierownicą samochodu skoda octavia, podróżując od strony Domachowa, na zakręcie nie dostosowała prędkości, w wyniku czego zderzyła się czołowo z pojazdem jadącym z przeciwnego kierunku - powiedziała policjantka.
Obie kierujące są mieszkankami powiatu gostyńskiego. Po przeprowadzeniu alkomatem badań na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu, okazało się, że kierujące były trzeźwe.
- Bóle czy obrażenia, na które skarżyła się prowadząca forda mógł wynikać z dobrze funkcjonujących urządzeń zabezpieczających w samochodzie - chodzi o poduszki powietrzne czy pasy bezpieczeństwa. Ratownicy medyczni po przeprowadzonych badaniach stwierdzili, że są to obrażenia poniżej 7 dni. Kobieta pojechała do domu - powiedziała sierżant sztabowy Lidia Wojciechowska.
Gostyńska drogówka zdarzenie zakwalifikowała jako kolizję. Sprawczyni ukarana została mandatem w wysokości 1050 zł.
- Kierująca skodą twierdzi, że jechała wolno, ale widocznie jeszcze za szybko, do warunków jakie panowały dziś o poranku na drodze. Miliony ludzi do pracy jedzie, powinni się spodziewać, że po przymrozku, miejscowo będzie bardzo ślisko. Każdy kierowca powinien wziąć to pod uwagę i zdjąć „nogę z gazu”. W tym przypadku najważniejsze, ze nikomu nic się nie stało - powiedziała sierżant sztab. Lidia Wojciechowska.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.