Pierwsze informacje z Szelejewa Pierwszego dyżurny stanowiska kierowniczego komendanta powiatowego PSP w Gostyniu odebrał w nocy z 20 na 21 sierpnia: po godz. 23 oraz przed godz. 2.00 w nocy. Mieszkańcy prosili straż o pomoc także w środę (21 sierpnia) od rana. Ze zgłoszeń wynikało, że właściciele posesji mają kłopoty z systemem kanalizacji deszczowej, która prawidłowo nie odbiera wody opadowej, co powoduje zalewanie posesji – woda zawraca i wybija głównie w garażach i piwnicach w budynkach mieszkańców Szelejewa Pierwszego.
Na miejsce zadysponowano zastępy JRG z Gostynia oraz druhów z OSP w Szelejewie. Służby ponad 8 godzin walczyły z niedrożną kanalizacją, wypompowując wodę z zalanych budynków. Działaniami ratowniczymi kierował st. kpt. Wojciech Wybierała z jednostki powiatowej PSP w Gostyniu.
- Po ulewnym deszczu porannym została zapchana kanalizacja deszczowa. Kiedy to się stało budynki zaczęła zalewać, wybijająca z rur. Najprawdopodobniej z lokalnej firmy zboże dostało się do rur kanalizacyjnych i prawdopodobnie przez to nitka rur kanalizacyjnych na odcinku mniej więcej 100 metrów została zablokowana – powiedział dowodzący akcją w Szelejewie Pierwszym.
Mniej więcej po 7 godzinach pracy dowódca akcji oświadczył, że sytuacja w dwóch budynkach jest opanowana, woda została wypompowana.
- Pozostały nam dwie posesje, w których również nie ma odpływu, w rurach zalega tam jeszcze zboże, a woda wybija w budynkach – wyjaśnił st. kpt. Wojciech Wybierała z komendy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gostyniu
Skąd zboże w kanalizacji deszczowej w Szelejewie?
Rzecznik prasowy jednostki powiatowej PSP w Gostyniu kpt. Łukasz Hajduk oznajmił, że najprawdopodobniej pojawiło się na skutek nieszczęśliwego wypadku, do jakiego doszło w firmie nasienno-rolnej, która funkcjonuje na terenie wsi. Miało dostać się do rur kanalizacyjnych wypływając z wodą opadową, z magazynu, postawionego w formie zadaszonej wiaty, ogrodzonej z trzech stron.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pod wiatę firma z branży rolniczej zboże zwoziła już od dłuższego czasu. Jednak na skutek ciężaru zebranego tam materiału miała zarwać się betonowa płyta, na której gromadzono plony.
Po pęknięciu w płycie powstał lej, jak mówi nasz informator. Nieszczęśliwie się złożyło, że jednocześnie w środę rano gminę Piaski opanowała burza z ulewą. Opady spływające do rur zainstalowanych pod betonową płytą magazynu (ich zadaniem jest zbieranie „deszczówki” z całego terenu firmy), pomogły przez gejzer wciągnąć tam ziarno.
Z czasem zboże, które rzekomo wypłynęło z magazynu, zaczęło zalegać w tej części instalacji, która znajduje się już na terenie wsi i odprowadza deszczówkę z prywatnych posesji.
Gromadzące się stopniowo, ziarno zaczęło coraz bardziej blokować przepływ, by ostatecznie zatrzymać go całkowicie. Nastąpił zwrot wód opadowych, co powodowało wybijanie wody w prywatnych budynkach – głównie w garażach i piwnicach. Doszło do niespotykanego zjawiska – przez studzienki kanalizacji deszczowej zaczęły wypływać ziarna.
Firma, do której należy magazyn, przystąpiła do usuwania zboża, żeby jak najszybciej udrożnić „deszczówkę”. Jak mówią świadkowie, przy pomocy beczkowozów wypompowują wodę z ziarnami z rur kanalizacyjnych, żeby je jak najszybciej wyczyścić. Chcieliśmy poprosić przedstawiciela firmy o komentarz do całej sytuacji, ale niestety na razie z właścielem zboża nie udało się nam skontaktować. Do tematu jeszcze wrócimy.
"Jak żyję, takiego burdelu nie widziałem"
Jednak mieszkańcy wsi są rozżaleni. Twierdzą, że już we wtorek o godz. 18-19 miało się pojawić zboże w magazynie i już wówczas wylatywało ze studzienek „deszczówki”, a cofająca się woda zaczęła zalewać domostwa.
- Jak żyję 70 lat w Szelejewie takiego burdelu nie widziałem – mówi jeden z mieszkańców Szelejewa.
Niektórzy skarżą się, że kiedy we wtorkowy wieczór próbowali wezwać pomoc przez nr alarmowy 112, nie było reakcji.
- Dzwoniłem na 112 i co mi powiedzieli? Że mam sobie garnuszkiem wybierać to zboże i tę wodę, przecież to jest niesłychane. Tylko w tym kraju to jest możliwe. Gdzie są te wszystkie służby, kiedy są potrzebne. Nigdzie nie mogłem się dodzwonić, znikąd pomocy. Straszne dziadostwo – komentuje inny z mieszkańców Szelejewa, który ma zalaną piwnicę w domu.
Obecnie straż pożarna na miejscu oczekuje na specjalistyczną firmę, zajmującą się udrażnianiem rur oraz studzienek kanalizacji deszczowej, którą wezwał właściciel magazynu.
Póbowaliśmy skontaktować się z firmą z branży rolniczej, funkcjonującą w Szelejewie, chcąc wyjaśnić, co było przyczyną nieszczęśliwego wypadku i zarwania się płyty pod magazynowanym zbożem. Nikt nie odebrał telefonu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.