Zaginął mieszkaniec Gostynia. Na nogach cała komenda policji w Gostyniu. Do lasu wkroczyła też straż pożarna

Najbliżsi nie mieli kontaktu z mężczyzną, przypuszczali, że może być pod wpływem alkoholu. Niepokój i przypuszczenia wynikały z tego, że wcześniej prawdopodobnie poinformował ich, że ma zamiar targnąć się na swoje życie. 

Dyżurne patrole rozpoczęły poszukiwania mieszkańca Gostynia w mieście, ale też w podgostyńskim lesie. Jednak przez dłuższy czas nie było kontaktu z mężczyzną, dlatego dla całej jednostki gostyńskiej policji ogłoszono alarm na poziomie I. Dotyczy to poszukiwań osoby, której zaginięcie związane jest z realnym, bezpośrednim występowaniem zagrożenia dla jej życia, zdrowia lub wolności. Wówczas wymagane jest bezpośrednie i natychmiastowe podjęcie czynności poszukiwawczych z zaangażowaniem znacznych sił i środków ze strony policji.

Po godz. 21.00 w Komendzie Powiatowej Policji w Gostyniu na nogi został postawiony cały stan osobowy funkcjonariuszy. Wezwani - również ci, którzy nie pełnili dyżuru w tym czasie - zgłosili się do pracy w związku z poszukiwaniami. W ekipie poszukiwawczej były także inne służby - w działania zaangażowana została straż pożarna. Zastępy JRG Gostyń oraz strażaków ochotników z jednostek w Gostyniu, Kosowie i Goli, a także policjanci zebrali się na parkingu przy krytej pływalni. Przeszukiwano ulice miasta, głównie w okolicach zamieszkania 40-latka, ale też tereny podgostyńskiego lasu. Działania służb trwały niecałą godzinę.

- Zaginiony został ujawniony przez policjantów na ul. Granicznej w Gostyniu, około godz. 22.00. Po odnalezieniu, mężczyzna trafił do Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu, do policyjnych pomieszczeń dla osób zatrzymanych, w celach opiekuńczych. Do wytrzeźwienia. W piątek nad ranem został odebrany przez najbliższych - powiedziała podkom. Monika Curyk, rzecznik prasowa KPP w Gostyniu.

Z tego, co ustaliliśmy na własną rękę, odnaleziony gostynianin miał trafić do szpitala.