reklama

Wystraszony kot na parapecie na gostyńskim osiedlu. Wkroczyła straż miejska. Właściciele dostali mandat

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Straż Miejska w Gostyniu

Wystraszony kot na parapecie na gostyńskim osiedlu. Wkroczyła straż miejska. Właściciele dostali mandat - Zdjęcie główne

foto Straż Miejska w Gostyniu

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNa jednym z gostyńskich osiedli - na parapecie mieszkania znajdującego się na wysokości drugiego piętra bloku, mieszkańcy zauważyli przestraszonego kota. Wezwano straż miejską. Akcja zakończyła się mandatem - taką karę otrzymali właściciele za niezachowanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. - Wy tak serio z tym mandatem? - pyta radny Marcin Maciejewski po przeczytaniu postu na portalu społecznościowym straży miejskiej.
reklama

Działo się to w środę 28 maja, na osiedlu 1000-lecia w Gostyniu. Funkcjonariusze straży miejskiej otrzymywali od mieszkańców informacje, że na drugim piętrze jednego z bloków na parapecie stoi bardzo wystraszony kot i miauczy. Na placu przed budynkiem zaczęli gromadzić się inni lokatorzy.  

Straż miejska, po przybyciu na miejsce, próbowała ustalić właściciela mieszkania na II piętrze, chcąc wyjaśnić, co się stało, że kot znajduje się na parapecie. 
Okazało się, że właściciele byli nieobecni.
Prawdopodobnie nie zamknęli okna przed wyjściem z mieszkania, a gdy kotek wyszedł na parapet, okno prawdopodobnie się zatrzasnęło - wyjaśnia Dominik Gorynia, komendant Straży Miejskiej w Gostyniu. 

Z uwagi na fakt, iż istniało duże ryzyko upadku zwierzęcia z wysokości, strażnicy niezwłocznie przystąpili do kompleksowego działania.

reklama

Kot był bardzo zdenerwowany, przestraszony i zdesperowany. Istniało prawdopodobieństwo, że  może skoczyć z parapetu - wyjaśnia szef straży miejskiej. 

Ponieważ do zdjęcia kota z wysokości drugiego piętra konieczna była drabina, powiadomili straż pożarną, na miejsce zmierzała też przedstawicielka schroniska dla zwierząt w Dalabuszkach, o zdarzeniu wiedział też lekarz weterynarii.
Straż pożarna dojechała na osiedle 1000-lecia, a w międzyczasie do mieszkania powrócili właściciele zwierzątka.

- Po otwarciu okna zabrali kota w bezpieczne miejsce - uzupełnia Dominik Gorynia. 

 

Właściciela ukarano mandatem karnym w kwocie 250 zł za czyn z art. 77 § 1 kodeksu wykroczeń, tj.  niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, który mówi:

Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.

reklama

Nie był to najniższy mandat, jakim straż miejska mogła ukarać właścicieli zwierzęcia, którzy na czas zakupów pozostawili otwarte okno w mieszkaniu. Tłumaczyli się, że zapomnieli zamknąć. Niektórzy mają wątpliwości i zastanawiają się, czy "na serio z tym mandatem", czy zdarzenie nie mogło zakończyć się na pouczeniu i naganie.

- Sytuacja nie była łatwa. Pod blokiem zgromadzili się mieszkańcy, były dzieci. Kot gotowy był skoczyć. Przy wystawianiu mandatu braliśmy pod uwagę wszystkie okoliczności, związane ze zdarzeniem i nasze działania. Byłem w patrolu, osobiście organizowałem pomoc. Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że na pewno nie była to sytuacja na pouczenie i uważam, że kara jest adekwatna do tego, co się wydarzyło - zapewnia Dominik Gorynia.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo