Wszystko wskazuje na to, że w gminie Krobia kampania wyborcza przed jesiennymi wyborami samorządowymi zaczęła się już na dobre. O tym, że krobscy rajcy czują "wybory nosem" można było przekonać się na ostatniej sesji, 4 czerwca.
Artykuł opublikowany w nr 24/2014 "Życia Gostynia"
Samorządowcy, wykorzystując punkty programu obrad "Interpelacje i zapytania radnych" oraz "Wolne głosy i wnioski", zarzucili burmistrza oraz urzędników pytaniami, wykazując się wyjątkową "weną twórczą" i pomysłowością pod hasłem "o co by tu jeszcze zapytać?" albo "ja tylko króciutko, żeby nie przedłużać". - Rozumiem, że posiedzenie rady miejskiej po to jest, aby dyskutować, radzić na różne tematy, ale wydaje mi się, że skuteczne działanie to nie jest - powiedział w pewnym momencie zirytowany burmistrz Sebastian Czwojda, dając do zrozumienia chociażby rajcy Mariuszowi Duda, że "mówi tylko po to, by mówić".
Punkty "Interpelacje i zapytania radnych" oraz "Wolne głosy i wnioski" zabrały sporo sesyjnego czasu, a w puli poruszanych spraw można było usłyszeć także te, które wielokrotnie były poruszane na poprzednich posiedzeniach. Odpowiedzi na niektóre pytania były wręcz oczywiste, gdyż burmistrz udzielał ich wcześniej.
Pytania do rządu, a nie do burmistrza
Zaczęła radna Elżbieta Dopierała, która przygotowała kilka spraw, związanych z oświatą. Między innymi pytała o bezpłatny podręcznik, który rząd zapewnia od nowego roku szkolnego dla pierwszaków oraz o dotację na podręcznik do języków obcych i inne materiały szkolne. Chciała wiedzieć, czy krobski urząd ma wytyczne, w jaki sposób dotacje będą przydzielane i komu będą się należały. Martwiła się też o rodziców dzieci, starających się o miejsca w gminnych przedszkolach. Radny Mariusz Duda przygotował kilka zapytań i interpelacji, które dotyczyły gminnych dróg i miejsc parkingowych w mieście. Odpowiedzi na nie spokojnie mógłby uzyskać od urzędników, gdyby zawitał po drodze z pracy w szkole do ratusza. Ale on prawdopodobnie lubi zadawać pytania przy szerokiej publiczności.
Podobnie radny Marian Szpurka. W zgłaszanych interpelacjach powtórzył te problemy, które zgłaszał burmistrzowi dwa dni wcześniej na wspólnym posiedzeniu rady miejskiej i do większości spraw włodarz gminy oraz urzędnicy na tamtejszym spotkaniu się ustosunkowali. Zestaw około 20 pytań i interpelacji podobno miał uszykowany przewodniczący rady Ireneusz Jóźwiak, ale wstrzymał się z wystąpieniem, aby... nie przedłużać obrad. A może się zawstydził?
Po co posiedzenia komisji?
Według burmistrza Sebastiana Czwojdy miarka się przebrała tak naprawdę, kiedy padło pytanie, dotyczące fosy przy Wyspie Kasztelańskiej w Krobi. - Woda jest tam bardzo zanieczyszczona. jakie, panie burmistrzu ewentualnie kroki zamierza pan podjąć. Czy będziemy coś z tym robić w sensie wyczyszczenia zbiornika? Pytam w kontekście kompleksowego rozwiązania kwestii budynku i uporządkowania do końca tej strefy, która jest w trakcie rewitalizacji(...) - mówił Mariusz Duda. Włodarz Krobi przypomniał, że radni biorą udział w tym co się tam dzieje w gminie i to oni decydują, jakie zadania są wykonywane w gminie. - Staramy się sukcesywnie teren Wyspy Kasztelańskiej przywracać do porządku, przywrócić mu estetykę. (...)Trzeba wziąć pod uwagę kwestię taką, że nie jesteśmy w stanie wykonać wszystkich zadań na raz. To wymaga i pieniędzy i zaangażowania. Kwestia wyboru kolejności przedsięwzięć jest ważna - mówił Sebastian Czwojda. Wymienił okoliczności, kiedy w ciągu roku należy na temat tego typu spraw rozmawiać. Chodziło o coroczne spotkania radnych w sprawie planowania budżetu gminy, kiedy padają propozycje inwestycji, kiedy samorządowcy decydują o tym, na co przeznaczane są środki finansowe na kolejny rok. Włodarz miał też na myśli posiedzenia komisji stałych rady miejskiej zwoływane w wyjątkowych okolicznościach, kiedy na przykład samorządowcy rozważają, na co ma zostać przeznaczona nadwyżka budżetowa. - Wtedy powinniśmy dyskutować i wybierać priorytety - mówił burmistrz. Przypomniał, że swego czasu krobscy radni ustalili sobie wieloletni plan i zdecydowali, że w ramach dostępnych środków finansowych co roku na terenie gminy będzie odmulany jeden staw. - Przyjdzie taki czas, że wybierzemy kolejny - zauważył włodarz Krobi. Nawiązując do nieprzemyślanych interpelacji radnych, głośno zastanawiał się, czy w ogóle potrzebne są te posiedzenia komisji rady, na których samorządowcy dyskutują, ile ciągów pieszych i dróg trzeba wyremontować i wybierają najważniejsze zadania do realizacji. - Na następnej sesji po takim spotkaniu i tak z ust któregoś z radnych pada pytanie, czy i kiedy zostanie wykonany jakiś chodnik przy danej ulicy czy w wiosce? - zwrócił uwagę Sebastian Czwojda.
Gdzie miejsce radnego Dudy?
Co do fosy przy krobskim pałacu stwierdził, że problem z zanieczyszczeniem znany jest od dawna. Gmina zdaje sobie sprawę, iż należy ją oczyścić, ale w tym roku jest to niemożliwe. Zwracając się bezpośrednio do radnego Dudy burmistrz zauważył, że dobra i skuteczna praca samorządowca nie polega na zadawaniu pytań. Nawiązał do Stowarzyszenia Ziemia Krobska, w którym działa ten samorządowiec. - Otrzymało ono dofinansowanie na kolejny etap realizacji projektu, kształtującego młodych liderów, pod nazwą "Młodzi Aktywni" - zauważył burmistrz i dał do zrozumienia Mariuszowi Duda, że właśnie jako koordynator programu, w pracy z młodzieżą, może wskazać się pomysłowością, dużym zaangażowaniem i osiągnięciami. - Projekt wdrażany jest od kilku lat i mam nadzieję, że w przyszłości przyniesie dużo dobrego dla lokalnej społeczności. A składanie interpelacji i zapytań naprawdę nie przynosi takich efektów, jaki w danym momencie chciałby uzyskać pan radny - powiedział Sebastian Czwojda zirytowany. - Oj! A było tak przyjemnie - podsumował Krzysztof Perdon, a radni jęknęli.
Bo mieszkańcy mówią...
Mariusz Duda ustosunkował się do wypowiedzi burmistrza. Próbował wyjaśnić dlaczego zainteresował się fosą. - Po to, aby zwrócić uwagę na problem w ogóle, bo głos społeczeństwa w tym temacie się przewija. Zdaję sobie sprawę, że minął czas na oczyszczenie zbiornika w tym roku, że nadwyżka została podzielona, a propozycje zadań do wykonania były ważniejsze - niezdarnie tłumaczył się. Renata Szulc stanęła po stronie burmistrza, krytykując zachowanie kolegów radnych. - Wydaje mi się, że często nagminnie powtarzamy się na sesjach z zapytaniami i interpelacjami. (...) Mamy posiedzenia wspólne komisji, obrady komisji rolnictwa, gdzie omawiamy te sprawy (...) Potrzeb w gminie jest bardzo dużo, zadań do wykonania też. W każdej miejscowości. Każdy czeka, ale powinniśmy podchodzić do tego w miarę cierpliwie i po kolei będziemy je realizować - stwierdziła radna.
Podczas poruszania niektórych tematów, można było więc odnieść wrażenie, że samorządowcy odzywają się tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę szerszej publiczności (bo przecież na posiedzeniu komisji są sam na sam tylko z urzędnikami, a na sesję i sołtysi przyjdą, i kierownicy jednostek, a czasami inni goście. I dodatkowo posiedzenia rady w Krobi od kilku miesięcy są filmowane w ramach projektu "Młodzi aktywni"). - Cicho siedzą tylko "pewniaki" - padały żartobliwe komentarze w czasie przerwy. "Pewniaki", czyli ci członkowie rady, którzy albo zamierzają startować w jesiennych wyborach i są spokojni, że dostaną się do grona radnych, albo ci, którzy już wiedzą, że z działalności w samorządzie zrezygnują.