Już w pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę, zwracano w Polsce uwagę na kwestię dezinformacji. KRRiT w ciągu kilku godzin podjęła uchwałę, by zablokować na wszystkich polskich platformach dostarczających telewizję rosyjskojęzyczne, propagandowe kanały.
Pełnomocnik Rządu do spraw Cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński zaapelował kilka dni po wybuchu wojny na Ukrainie do platform internetowych - Facebooka, Twittera, Youtuba o zablokowanie kanałów siejących dezinformację w związku z atakiem Rosji na Ukrainę.
Tymczasem nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak sami - wpisując negatywne komentarze o uchodźcach pod postami związanymi z wojną na Ukrainie, umieszczanymi na platformach medialnych czy kanałach społecznościowych - podgrzewamy rosyjską propagandę. Rosjanie wykorzystują zawarte w nich treści, by straszyć Ukraińców czy zniechęcać ich do wyjazdu z bombardowanych miast.
Pod jednym z artykułów dotyczących pomocy uchodźcom i tworzenia punktów informacyjnych, Internauta o nicku "Porażka" napisał:
Jednego nie rozumiem, nas Polaków rząd można powiedzieć gnębi! Podniósł podatki dla działalności, wszystko do góry poszło, nie myślą aby nam żyło się lepiej! A oni przyjeżdżają tutaj bo jak nigdy mają otworzone drzwi na świat i jeszcze dostają za darmo wszystko, a to nie są biedni ludzie! (...)
I następny - "Polo" - pisze:
Rok 2022 w obwodzie lwowskim nazywany jest rokiem UPA czyli banderowców, ludzie przecież my mamy banderowców tutaj w kraju przywozimy, przepuszczamy ich, karmimy. Rozmawiałam z młodą Ukrainką która skończyła studia w Polsce i pracuje i która próbowała mi wciskać historię o Lwowie że on tylko na chwilę należał do Polski zawsze był ukraiński. Nawet nie próbowałam z nią zmieniać tej jej narracji bo to było bez sensu ona wiedziała swoje.
Kolejny komentarz:
Polacy powyjeżdżali,bo nic dla nich nie było ani mieszkan ani pracy ani żadnej pomocy! A tu proszę dla obcych wszystko teraz bedzie dawane! Szkoda,to mi właśnie tych Polaków,którzy musieli uciekać za chlebem,to praktycznie,jak wojna,tylko ekonomiczna! Nikt się nie karmi cierpieniem.Trzeba być miłosiernym ale nie głupim!
Tego typu wpisy wykorzystują Rosjanie do szerzenia antyukraińskiej propagandy.
Posłowie z sejmowego Klubu Lewicy zaapelowali do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o podjęcie działań mających na celu wyeliminowanie wpisów pod niektórymi artykułami na platformach informacyjnych (tych lokalnych również) lub komentarzy na portalach społecznościowych, by nie podgrzewały rosyjskiej propagandy i dezinformacji, która szerzy się na dużą skalę. Niektóre portale informacyjne należące do gazet i radia pozwalają internautom wstawiać swoje komentarze pod artykułami poświęconymi wojnie na Ukrainie. Te treści nie zawsze są przyjazne Ukraińcom. Nie zdajemy sobie sprawy, że tego typu komentarze też są wykorzystywane przez Rosjan do szerzenia propagandy.
- Obywatele walczącej o swój kraj Ukrainy liczą, że w Polsce znajdą pomoc, ratunek, azyl. A wiemy doskonale, że część z naszych wschodnich sąsiadów zna język polski, umie czytać. I jeden drugiemu przekazuje informację: „Polacy was nie chcą, nie pomagają”, a komentarz ma być dowodem. W naszej opinii te wpisy powinny być usuwane, albo też - jeśli treści nawołują do przemocy - należy sprawdzić, kto jest autorem, by podjąć wobec niego określone działania - mówi poseł Wiesław Szczepański.
Grzegorz Skorupski zasiadający w fotelu zastępcy burmistrza Gostynia zauważa, że negatywne wpisy nawiązujące do przeszłości, to bardzo nieprzemyślane, wręcz głupie komentarze. Jako historyk podkreśla, że z historii nigdy nie należy czerpać pożywki dla nienawiści.
- To, co ich prapradziadkowie zrobili Polakom, albo nasi prapradziadkowie zrobili Ukraińcom, to jest historia, której się uczymy, o której nie należy zapomnieć ze względu na ofiary. To dawne wydarzenia, z których należy wyciągnąć wnioski, żeby nigdy więcej nie siać nienawiści, nie rozpamiętywać i nie rozdrapywać ran - tylko po to, by wzniecać nienawiść. Polacy i Ukraińcy, którzy tutaj są - mam nadzieję wspaniali - teraz mają szansę, żeby to nieszczęście i przeżyte tragedie z przeszłości ich zbliżyły. (...) Mamy w historii mnóstwo przykładów wspólnej walki, choćby pod sztandarami Piłsudskiego, czy w powstaniu styczniowym, na sztandarach którego widniały 3 godła - Polski, Litwy i Ukrainy. (...) Nie możemy przywoływać Wołynia - trzeba pamiętać, że tamte wydarzenia miały miejsce prawie 100 lat temu, że psychika ludzi, mentalność była wtedy zupełnie inna. Z drugiej strony - czterech naszych premierów okresu międzywojennego XX w. było terrorystami, którzy przed odzyskaniem niepodległości organizowali napady i zamachy terrorystyczne - mówi Grzegorz Skorupski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.