Wywiad z wójtem, projekt budżetu, o pomocy społecznej, informacje samorządowe, rubryka z naszej przeszłości oraz o komitecie Pępowo – Dodewaard - to artykuły, które ukazały się w pierwszym numerze „Wieści Pępowa” z 14 marca 1991 roku. Pismo kosztowało 1000 złotych.
Pierwszy zespół redakcyjny stanowiły trzy osoby: Irena Wachowiak, Jacek Śląski i Leszek Żelazny. Po blisko 27 latach od pierwszego numeru redaktor naczelny „Wieści” przygotował dla Czytelników pisma nie lada gratkę. Na stronach pępowskiego urzędu znajduje się bowiem archiwum gazety. Naprawdę warto tam zajrzeć, zobaczyć, jak wyglądały pierwsze egzemplarze (pisane na maszynie!), jak zmieniała się gmina na przestrzeni tych lat. – To źródło sentymentu – przyznaje Jacek Śląski.
Opowiada, jak powstawała gazeta. – Na kartkę A4 naklejaliśmy wypisane na maszynie teksty i potem kserowaliśmy, stojąc godzinami przy urządzeniu. Na początku było to 300, 500 egzemplarzy. Potem w miarę wzrostu ilości czytelników i poprawy możliwości technicznych można było wydawać więcej egzemplarzy – wspomina.
W Internecie wprowadzone jest w tej chwili około 120 numerów. Są chętnie i z sentymentem przeglądane. Jacek Śląski przyznaje, że na pierwszy numer w Internecie patrzy z bardzo dużym sentymentem. Trafili na podatny grunt „Wieści Pępowa” powstały, aby przede wszystkim, szerzyć informacje na temat działalności władz gminnych i urzędu. Przeciętny mieszkaniec miał dzięki nim orientować się w sprawach i problemach gminy. Pismo wydano po 8 miesiącach działania nowych władz w nowym ustroju.
– Możecie już powiedzieć, co wam się nie podoba, co jest godne pochwały, co należy zmienić – napisano na pierwszej stronie w rubryce „Od redakcji”. Jak przyznaje Jacek Śląski, w Polsce wtedy wszyscy chcieli wydawać gazety. – Byliśmy chyba rekordzistami świata w ilości wydawanych czasopism tego typu – samorządowych, lokalnych. I my również, kiedy przyszło to nowe, zapragnęliśmy to robić. Trafiliśmy na podatny grunt, czyli decyzję wójta – mówi.
Włodarzem gminy był wówczas Marian Poślednik. – W trzyosobowym składzie ślęczeliśmy dniami i nocami i pracowaliśmy nad tekstami. Pisaliśmy na maszynie. Jak się człowiek pomylił, to pisał od nowa. Później były już takie maszyny, gdzie można było najpierw wprowadzić tekst i na maleńkim wyświetlaczu dokonać korekty. Trwało to jednak bardzo długo i z tego powodu czasem zdarzało nam się puszczać teksty z pewnymi błędami, ale to już była wina technologii, a nie wiedzy, czy umiejętności – zauważa Jacek Śląski. Jest dumny „Wieści” bardzo dobrze przyjęła społeczność lokalna.
Stało się tak zapewne dzięki charakterowi gazety, która do dzisiaj przekazuje informacje, jednak nie w suchy urzędniczy sposób. – Staraliśmy się tego od początku unikać, nie chcieliśmy, aby była to zimna relacja z działań samorządu. Czułem intuicyjnie, że trzy osoby do pracy, to zbyt mało. Zależało nam, aby współpracowali ludzie z zewnątrz. Swego czasu zrobiliśmy nawet spotkanie z potencjalnymi pomocnikami, a głównym celem była próba uspołecznienia gazety. Chcieliśmy uwiarygodnić czasopismo, aby nie spotkać się z zarzutami, co czasem i tak miało miejsce, że to tuba propagandowa gminy. Okazało się, że wydawnictwo nabrało rozmachu – mówi Jacek Śląski.
Wszyscy, którzy się zaangażowali traktują swoje zadanie w sposób odpowiedzialny. – Chcieliśmy działać tak, aby nie zrobić krzywdy ani społeczności, ani pismu – podkreśla. Pierwszy skład redakcyjny nie przetrwał, każdy poszedł swoją drogą, ale „Wieści” nie opuścił właśnie Jacek Śląski, który został redaktorem naczelnym. - Gazeta do mnie przylgnęła, z czego po blisko 27 latach jestem dumny – przyznaje. Z pismem współpracowało przez lata 318 osób. – Naszym nieodżałowanym autorem jest Stanisław Wachowiak, który zmarł 6 lat temu. Pisał bez mała prawie 20 lat niezwykle interesujące artykuły o pszczołach, pszczelarstwie i pszczelarzach – wspomina Jacek Śląski. Pierwszą winietę gazety zaprojektował profesor Andrzej Jeziorkowski, szef katedry rysunku na Politechnice Poznańskiej. Często bywał w Pępowie, rezydował w folwarcznej stajni. - Tam było jego ulubione miejsce. Winietę zaprojektował będąc u nas w biurze. Z tej pierwszej pozostała grafika koni, której dopóki ja tu będę, nie zmienimy. Pępowo zawsze kojarzyło się z końmi - zauważa Jacek Śląski.
Ważną częścią „Wieści Pępowa” stały się lokalne teksty historyczne. – Historia jest naszą bardzo ważną częścią i przylgnęła do gazety. Są to również wydawnictwa książkowe, których ukazało się już ponad 30, nie tylko historyczne zresztą. Jesteśmy jedną z niewielu gmin, która wydaje tyle książek, co jest ważną inicjatywą wójta Stanisława Krysickiego, który przykłada dużą wagę do historii i wiedzy historycznej – mówi Jacek Śląski. Od początku gazety zawsze była osoba mocno zaangażowana w historię regionu. Na początku byli to: Danuta Górnaś, Jacek Migdalski, ojciec i syn Glura, a od kilkunastu lat Bogusław Janik. – Stał się bardzo dociekliwym poszukiwaczem w zakresie historii naszej gminy. Mieszkaniec nie Pępowa, a Poznania, który znalazł się tutaj 20 lat temu z racji dyrektorowania w gębickim pałacu. „Wgryzł się” w te sprawy, jest naszym naczelnym historykiem, osobą, która o historii gminy wie więcej, niż wielu pępowian – podkreśla redaktor naczelny.
Jakie plany gazetowe na kolejne lata? - Przede wszystkim nie spuszczać z tonu – mówi Jacek Śląski i zradza, że być może zmieni się szata graficzna „Wieści”. Nowością jest również archiwum cyfrowe. Wcześniej zainteresowani musieli korzystać z grubych i ciężkich roczników papierowych. Umieszczenie na stronie internetowej gminy ułatwia dostęp wszystkim zainteresowanym. – Myślę, że wielu osobom to pomoże, bo przecież na bazie tych ciężkich tomów powstała już niejedna praca magisterska – mówi Jacek Śląski.
Przeglądając strony pisma można przekonać się, jakie zmiany następowały w kraju po 89 roku. Na podstawie zdjęć można zobaczyć, jak zmieniała się gmina Pępowo. – Kiedy spojrzy się na niektóre zdjęcia, można się mocno zdziwić. „Wieści”, to przede wszystkim najlepsza forma kroniki miejscowości, znakomita okazja do wspomnień, a także dokument chwili, a także przyczynek do uczniowskich i studenckich prac w różnych tematach – od budżetu po życie codzienne. Gazeta nie jest skupiona tylko na urzędowych sprawach, ale mówi o szkołach, życiu poszczególnych wsi, stowarzyszeń, instytucji, zakładów pracy związkach wędkarskich i grzybiarzach. O wszystkim, co ma pewne znamiona rzeczy interesującej – podsumowuje redaktor naczelny.