reklama

„Widziałam maleńke ciało synka - nieruchome, bez życia”. Mały Kaspian pilnie potrzebuje pomocy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: arch. prywatne

„Widziałam maleńke ciało synka - nieruchome, bez życia”. Mały Kaspian pilnie potrzebuje pomocy - Zdjęcie główne

foto arch. prywatne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKaspian Frąckowiak miał ponad rok, chodził samodzielnie, kiedy nagle stracił panowanie nad ciałem i runął z krzesełka do tyłu. Dziś ma 16 miesięcy i zmaga się ze skutkami urazu główki. Razem z mamą przebywa w szpitalu we Wrocławiu. U chłopca lekarze orzekli niedowład połowiczny, stwierdzono także padaczkę. Aby miał szansę normalnie funkcjonować, Kaspian potrzebuje kosztownego leczenia oraz intensywnej rehabilitacji. 
reklama

Rodzina zmagającego się z pourazową chorobą chłopca, pochodzi z powiatu gostyńskiego. Babcia Kaspiana, mieszkająca w podgostyńskiej wsi, odwiedza go w szpitalu tak często, jak to tylko możliwe. Bardzo martwi się stanem zdrowia kochanego wnuka. 

- Kaspian jest podopiecznym Fundacji Siepomaga.pl, która pomogła nam zorganizować internetową zbiórkę na leczenie i rehabilitację. Bardzo prosimy o pomoc ludzi dobrego serca - powiedziała mieszkanka Dusiny. 

Jak mówi Ania - mama Kaspiana, synek przyszedł na świat w zamartwicy urodzeniowej. To był dla niej bardzo trudny i męczący poród, mimo planowanego cesarskiego cięcia. Dostał 4 punkty w skali Apgar, co oznaczało słaby stan zdrowia dziecka.

- Przez cały rok po urodzeniu był rehabilitowany, żeby dogonić swoich rówieśników. W wieku 5 miesięcy nie dźwignął w ogóle główki, przez to trafił na rehabilitację, co zaowocowało pozytywnie. Mały dogonił rówieśników, samodzielnie siedział, zaczął sam chodzić - opowiada mama Kaspiana. 

reklama

Wszystko szło w dobrym kierunku, rodzice ciesząc się z postępów rehabilitacji, byli pewni, że najgorsze mają za sobą. Niestety, przyszedł taki dzień, który ponownie „złapał ich za nogi i ściągnął w dół”.

Rodzina Frąckowiaków nigdy nie zapomni tego piątku i czasu Świąt Wielkanocnych, kiedy Kaspian był w śpiączce. 

- Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. W Wielki Piątek 2024 roku nasze życie się zatrzymało. Synek potrafił już siedzieć twardo na krzesełku. I nagle stracił panowanie nad ciałem, po czym runął z krzesełka do tyłu. Nawet nie próbował chronić się rączkami przed upadkiem.  - w ten sposób Ania opisuje to zdarzenie.

Zapamiętała, że tuż po upadku synek zaczął ogromnie płakać. Niestety, już chwilę później stracił przytomność!

reklama

- Widziałam maleńkie ciało synka – nieruchome, bez życia. Natychmiast wezwałam karetkę i reanimowałam synka, rozpaczliwie modląc się, by pomoc nie przyszła za późno… - mówi Ania.

Lekarze do dziś nie wiedzą, co się stało. Zlecono szczegółowe i dokładne badania genetyczne. Rodzina z niepokojem czeka na wyniki i cały czas jest w szoku. 

Kiedy Kaspian odzyskał przytomność, rodzice pomyśleli, że stał się cud! Niestety, stan dziecka nadal był krytyczny i od razu zaczął wymiotować. Po przetransportowaniu go do szpitala okazało się, że doszło do krwotoku podtwardówkowego. Badania wykazały dwa krwiaki.

- Kaspian zapadł w śpiączkę, a my ocieraliśmy łzy rozpaczy nad jego łóżeczkiem na OIOM-ie. Podłączony pod aparaturę wydawał się mniejszy, delikatniejszy i bardziej kruchy niż kiedykolwiek. Patrzyliśmy, jak jego mały brzuszek unosi się w rytm kolejnych wdechów i tak potwornie się baliśmy,  że któryś z nich może być tym ostatnim... - wspomina mama chłopca.

reklama

 Po tygodniu wydarzył się kolejny cud, Kaspianek obudził się ze śpiączki.

- Gdy zobaczyliśmy, jak synek otwiera oczy – z naszych popłynęły łzy radości i ogromnej ulgi. Niestety, niedługo później okazało się, że ze skutkami urazu główki będziemy zmagać się jeszcze długi czas - opowiada Ania.

Kaspian nie mógł ruszać lewą rączką ani nóżką, dodatkowo nie widział na lewe oczko. Lekarze orzekli niedowład połowiczny. U chłopca stwierdzono także padaczkę – lekarze przypuszczają, że to ona doprowadziła do upadku Kaspianka i dlatego runął z krzesełka, nie próbując bronić się przed obrażeniami. Analizując wyniki kolejnego badania rezonansem, specjaliści nie dawali dużych nadziei. Padły nawet stwierdzenia, że mózg chłopca obumiera. Jednak mały pacjent sprawił im psikusa - po 3 dniach sam, trzymając się łóżeczka, stanął na nogi. 

Od 3 miesięcy mama i Kaspian są na łaskach szpitali. Chłopiec ma dwóch braci, którymi zajmuje się tata, bo pani Ania cały czas jest przy chorym synu. W tym czasie chyba tylko 14 dni spędzili w domu, kiedy chłopca wypisano z oddziału neurologicznego i oczekiwał na kolejną wizytę w innym szpitalu. Obecnie jest w trakcie turnusu rehabilitacyjnego i przebywa w szpitalu we Wrocławiu. 

- To wspaniała placówka. Pracują tutaj wyuczeni specjaliści, którzy bardzo pomagają naszemu dziecku, ale też innym potrzebującym fachowej pomocy. Kaspian ma zajęcia ruchowe, które mają przywrócić mu sprawność, gdyż to nie jest rehabilitacja małego dziecka, które nie potrafiło chodzić. Oprócz tego zlecono masaże. Doznał paraliżu lewostronnego, lewa ręka i noga nie są sprawne. Właściwie można powiedzieć, że nasz mały chłopiec jest traktowany, jak dorosła osoba po udarze. Mamy dodatkowe zmiany niedokrwienno-niedotlenieniowe w mózgu, które najprawdopodobniej wywołały padaczkę - wyjaśnia mama.

Bardzo się cieszy, gdyż u chłopca już widać pierwsze efekty terapii – zaczyna pomału poruszać lewą rączką i nogą.

- Niestety, przed nami jeszcze bardzo długa droga do odzyskania zdrowia i sprawności. Aby synek miał szansę normalnie funkcjonować, potrzebuje kosztownego leczenia oraz intensywnej rehabilitacji. Wiąże się to jednak z bardzo wysokimi kosztami finansowymi, które ciężko jest nam udźwignąć samodzielnie - mówi mama Kaspiana.

Kaspian jest pogodnym chłopcem, upartym i silnym bohaterem, ma dużą wolę walki. Obecny turnus rehabilitacyjny i prowadzone zajęcia to tylko wierzchołek góry lodowej. Lekarze uświadamiają rodziców, że rehabilitacja będzie długotrwała, zanim chłopiec odzyska całkowitą sprawność. Jest na to szansa...

- Codziennie patrzymy w ufne oczy synka i wiemy, że musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by miał szansę na zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo. Prosimy, nie pozwólcie, by jeden nieszczęśliwy wypadek przekreślił szansę na lepsze jutro Kaspianka. Każda wpłata jest tu na wagę złota i stanowi krok w stronę sprawności naszego maleńkiego synka! - proszą rodzice.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama