Widać było, że z wyraźną niechęcią miejscowi radni obcięli pensję burmistrza Krobi podczas wczorajszej sesji rady miejskiej.
– Kwota zmniejszonego wynagrodzenia w stosunku do poprzednio ustalanego w październiku 2016 roku wynosi 1452 złote brutto – czytał treść uzasadnienia do uchwały przewodniczący Łukasz Kubiak.
Rajcy nie kryli, że podejmując uchwałę obniżającą burmistrzowskie zarobki robią to bardziej przez to, że „nie mamy wyjścia”, jak powiedział otwarcie radny Lech Bem, niż z jakiegokolwiek innego powodu. Jednocześnie podkreślono, że nie wypada obcinać pensji na koniec kadencji, na którą burmistrz pracował przecież przez całe cztery lata swojego urzędowania.
– Moglibyśmy tej uchwały nie uchwalić, ale nie wiem, czy to byłoby dobre, czy to nie byłoby z odpowiednim skutkiem w przyszłości – mówił przewodniczący Komisji Budżetu L. Bem sugerując, że jeżeli nie krobska rada miejska, to być może władze centralne zadecydują o wysokości zarobków burmistrza Krobi.
Sam akt na podstawie, którego podejmowano uchwałę - rozporządzenie rządu budził niepokój krobskich radnych.
– Nie tylko my mamy wątpliwości (...). Mają te rozterki rady gminy, rady miejskie w całej Polsce. Trwa dyskusja, prawnicy się wypowiadają, jakie mogą być konsekwencje prawne nie podjęcia takiej uchwały o wynagrodzeniu włodarza (...). Rada miejska ma kompetencje do ustalania wynagrodzenia burmistrzowi, czyli można powiedzieć jest jego pracodawcą. Ale burmistrz zawiera stosunek pracy przede wszystkim z mieszkańcami. Bo dla mieszkańców pracuje i to oni powinni burmistrza rozliczać z tego, jak tą pracę, swoją służbę wykonuje – mówił Łukasz Kubiak.
Ostatecznie za zmniejszeniem zarobków burmistrza Krobi było 14 radnych. Radna Paulina Wajnert wstrzymała się od głosu.
Po tej decyzji miesięczne dochody brutto Sebastiana Czwojdy spadną z 11 632 złotych do 10 180 złotych.
