reklama

Vanilla bawi nas z Borku

Opublikowano:
Autor:

Vanilla bawi nas z Borku - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Opublikowali dwa teledyski na stronie internetowej. Ich muzykę fani mogą kupić legalnie poprzez SMS-y. W przyszłym roku zamierzają wydać płytę. Chodzi o młodych chłopaków z Borku Wlkp., którzy dwa lata temu postanowili stworzyć zespół. Dziś nazywa się on Vanilla i gra disco-polo.

Artykuł opublikowany w numerze 35/2014 Życia Gostynia

Nie słuchacie tego rodzaju muzyki? A może to jest tak, jak mówi kabaret "Paranienormalni" w swoim skeczu, kiedy to spotyka się dwóch widzów na imprezie:
- Nie, nie, ja nie znam disco-polo. Nie, to jest płytka muzyka, nie gustuję w niej. Ja to raczej ambitniejsze rzeczy - Sting - mówi pierwszy, który chciał sobie pośpiewać przy zespole, ale się zawahał.
- Przecież widziałem, że pan śpiewał przed chwilą.
- Śpiewałem, ale nie lubię - odpowiada imprezowicz szybko, podrygując do rytmu nogami. U wielu osób, podczas słuchania takiej muzyki tanecznej, nogi same podrygują!

Zespół istnieje od 2 lat. To wokalista Dawid Teodorczyk i Adam Nowicki grający na instrumentach klawiszowych zaczynali wtedy grać na weselach, dożynkach i innych imprezach jako "Vanilla". Filip Maciejewski z gitarą dołączył do chłopaków w kwietniu 2014 r. - Od samego początku fascynowałem się tego rodzaju dźwiękami, ale żeby nauczyć się disco-polo, musiałem nauczyć się najpierw innej techniki - zaczynałem z muzyką rockową. W takim zespole grałem w szkole. Ale z czasem zauważyłem, że ten gatunek muzyki nie ma przyszłości - wspomina. Teraz siły się nieco inaczej rozłożyły. Dawid nie tylko śpiewa, pisze również teksty, pomaga trochę przy muzyce, Adam też komponuje i aranżuje.

Młodzież się bawi
A dlaczego Dawid Teodorczyk, Adam Nowicki i Filip Maciejewski upodobali sobie ten rodzaj muzyki? - Na weselach, dyskotekach, dożynkach grają głównie disco-polo. Dawniej być może nie puściłbym sobie tej muzyki w samochodzie i nie jechałbym tak przez miasto z opuszczonymi szybami. Ale z czasem, stała się coraz lepsza pod względem aranżacyjnym, technicznym, poziom teledysków wzrósł - wyjaśnia Dawid, 22-letni wokalista zespołu, który pisze również teksty. - Teraz wszyscy z disco-polo się śmieją, ale gdyby się przyjrzeć - od innych muzycznych dzieł, także zagranicznych, ten rodzaj muzyki nie odbiega ani technicznie, ani aranżacyjnie. Treści tekstów są łatwe i przyjemne - dodaje, zwracając uwagę na twórczość zespołu. W internecie można obejrzeć i usłyszeć  dwa teledyski pt. "Zakręceni" i "Dwa miesiące". Jeden z nich ma ponad 184 000 wejść. - Disco-polo kiedyś grano na dożynkach w remizie wiejskiej, a teraz ta muzyka zamienia się w gatunek taneczny. Do dużych klubów dobudowuje się sale "dance". Utwory z naszego gatunku muzycznego tam są puszczane, młodzież się bawi, niekoniecznie w parach - dodaje Filip.
Teledysk do utworu "Zakręceni" został nagrany wiosną w okolicach Borku Wlkp. oraz w jednym z klubów jarocińskich. - Mieliśmy pomysł, aby utwór nie wyszedł tak, jak większość tego typu dzieł disco-polo - zamknięte studio, dziewczyny. Chcieliśmy jakąś historię opowiedzieć, pojawił się "maluch", miał być duża dawką humoru - mówi Dawid.
Z kolei teledysk do piosenki "Dwa miesiące" nagrywany był nad jeziorem w Skorzęcinie - w towarzystwie znajomych dziewczyn i modelek, zachwycających się seksownymi dołeczkami w policzkach wokalisty. To spontaniczne dzieło, nakręcane w plenerze, czyli "wśród ludzi", jak to mówią chłopaki. Mają nadzieję, że w przyszłym roku uda im się wydać płytę. - Chociaż w dzisiejszych czasach to tylko gadżet do rozdania fanom. Ale nie mamy jeszcze własnej. Sprzedaliśmy już naszą muzykę formacjom cyfrowym. Nasze piosenki można kupić legalnie poprzez SMS-a czy muzyczne portale - wyjaśnia wokalista Dawid. - Chcemy też zrobić teledysk z dużą ilością dziewczyn, aby pokazać piękno Polek, ich urodę. Myślę, że będzie fajnie, że się uda - dodaje.

Kiedy wolny weekend?
W tym roku, po dołączeniu do grupy Filipa, rozpoczęły się wyjazdy plenerowe i koncerty. Występują podczas imprez z okazji dni miast, różnych świąt. I bardzo to lubią. - Największą satysfakcję mamy z udanego koncertu. Na takich imprezach przede wszystkim można poznać ciekawych, oryginalnych ludzi, spotkać się z gwiazdami wyższego formatu, poznać je. Ewę Farną jeden z nas tak poznał - mówią członkowie zespołu Vanilla. Koncert z jednej strony wiąże się z zabawą, hotelem, a z drugiej ze zmęczeniem, życiem "na walizkach". - Lubimy grać na scenie, sprawia nam to wielką frajdę. Minusy są takie, że weekendy mamy przepracowane, pozajmowane - dodaje Dawid. Przyznaje, że nie pamięta, żeby przez ostatnie 6 lat w czasie weekendu był w domu. - O, może kiedy jest post! Wtedy weekendy spędzam z narzeczoną Moniką. Bywa, że jedzie też z nami - mówi wokalista, nieśmiało przyznając, że czasami zdarza im się after party po koncercie zorganizować z fanami. 22-letni Dawid, oprócz tego, że śpiewa, pracuje w firmie transportowej. Pozostali członkowie zespołu Vanilla jeszcze się uczą.

Rozpoznawani przez policję
Dzięki teledyskom zamieszczonym w internecie, grupa staje się coraz bardziej rozpoznawalna. Chłopcy z Borku mają już rzeszę oddanych fanek. - To dziewczyny, które widzę praktycznie na każdym koncercie, na każdej imprezie - opowiada Dawid. - Zatrzymałem się niedawno na stacji benzynowej w  Jarocinie, chciałem kupić baterie. Osoba z obsługi powitała mnie szerokim uśmiechem i usłyszałem serdeczne "dzień dobry". Ktoś inny zawoła: "w porządku ziomki jesteście!". To miłe - dodaje. Kiedy pojechali do Skorzęcina nagrywać drugi teledysk, po wyjściu z auta byli zmęczeni, jeszcze tego samego dnia musieli biegać i załatwiać sprawy. - A tu słyszymy, jak ktoś z balkonu w tej miejscowości naszą pierwszą piosenkę nuci. Sympatycznie się zrobiło - opowiadają członkowie "Vanilli". Jak zauważyli, nawet policjanci na służbie potrafią przyznać się, że oglądali ich teledyski.

Niezależne studio
Grupa postanowiła tymczasem zainwestować we własne studio - chodzi między innymi o cyfrowe urządzenia: bardzo dobry mikrofon, komputer. - Muzykę wszyscy wymyślamy, ale najlepszy "w te klocki" jest Adam, On na klawiszach układa takie dźwięki, że nam dech zapiera. Kiedy daje nam swoje pomysły do sprawdzenia, siadamy wszyscy i ustalamy, co poprawić, co wyrzucić, co dodać. Dopisujemy tekst i wysyłamy utwór do aranżerów, którzy dotychczas dbali, aby wszystko razem bardzo dobrze zagrało. Chcemy jednak być niezależni, bez pośredników - wyjaśnia Dawid. Dlatego nie rezygnują z chałtury. Nadchodzi jesień i zima, a to okres, kiedy grają głównie w klubach. - Przez cały rok gramy na prywatnych imprezach - tak zwane chałtury. Nie uciekamy od tego, na weselu też zagramy. Nie możemy nastawiać się tylko na imprezy koncertowe. Jeszcze przed nami długa droga do tego - mówi Dawid. W czasie przerwy muzycznej, w okresie postu, grupa odpoczywa. Chłopaki wtedy wspólnie siadają i wymyślają. - Tworzymy, aby czymś zaskoczyć ludzi w następnym sezonie, podczas występów - dodaje wokalista.
Członkowie grupy "Vanilla" zamierzają się wybrać na tereny wschodniej Polski i jeszcze dalej. - "Blok wschodni" preferuje disco-polo, mamy zamiar się tam wybrać, aby skorzystać z tamtejszej atmosfery. Większość artystów, grających tę muzykę pochodzi stamtąd. My oraz zespół z Jarocina i Kępna - jesteśmy "wyrzutkami" - żartują. Chłopaki bardzo chcieliby zagrać w Ostródzie, gdzie odbywa się duża impreza muzyki disco-polo i dance - Ogólnopolski Festiwal Muzyki Tanecznej, zamierzają też wystąpić w przyszłym roku w Kobylnicy na Disco Hit Festival. - Mam nadzieję, że to się uda. Na tym festiwalu jest kuźnia talentów. Przyjmują każde zgłoszenie, można zagrać na mniejszej scenie. Widzowie, którzy przyjeżdżają oglądać większe gwiazdy muzyki disco-polo, obejrzą też mniejsze, początkujące. Festiwal trwa 3 dni - mówi Filip, gitarzysta. - Ale przede wszystkim do telewizji z teledyskami chcielibyśmy się dostać - dodaje.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE