Wylądował i od razu pojechał na badania
Przypomnijmy na piątek, 15 listopada Tomasz Smektała miał zaplanowaną w Klinice Assuta w Tel Awiwie, w której jest leczony pierwszy zabieg dootrzewnowej chemioterapii PIPAC (Pressurized Intraperitoneal Aerosol Chemotherapy). Przypomnijmy, że terapia ta polega na rozpyleniu chemii w formie aerozolu techniką laparoskopową, prosto do brzucha. W ten sposób chemioterapeutyk dociera bezpośrednio do komórek nowotworowychPIPAC poddawani są pacjenci, u których nie można operacyjnie usunąć zmian w otrzewnej ponieważ są zbyt rozległe - do takich osób zalicza się właśnie Tomek. To także szansa dla chorych, w przypadku których wyczerpały się wszystkie inne metody leczenia onkologicznego. Użycie tej metody daje szansę na spowolnienie rozwoju choroby i niejednokrotnie dalszego chirurgicznego lub onkologicznego leczenia. Po zastosowaniu metody PIPAC występuje czasami wieloletnia remisja choroby.
Wszyscy życzą powodzenia w leczeniu
Od „niepodległościowego” poniedziałku 43-latek przechodził badania medyczne oraz przygotowywany był do zabiegu.
- Wszędzie towarzyszyła nam właścicielka EMAS-Med [firma pośrednicząca pomiędzy pacjentami a kliniką Assut - przyp.red] oraz nasz koordynator-tłumacz pan Marek. Zaraz po wylądowaniu mieliśmy podstawione auto z transportem do szpitala. Niesamowite jest na przykład to, że jak rodzina odwiedza chorego leżącego, to nawet z łóżkiem mogą wyjechać do parku przed szpitalem. A personel: wszyscy mili, uśmiechnięci i życzą powodzenia w leczeniu - relacjonowali Tomasz i Justyna Smektała.
„Sam PIPAC nie wystarczy”
We wspomniany piątek Tomek przeszedł zabieg PIPAC, który przebiegł pomyślnie. Jednakże rodzinę ciężko chorego mężczyzny zmroziła informacja, którą usłyszeli od izraelskich specjalistów.
- Lekarz powiedział, żeby gdybyśmy tutaj trafili za 1,5 - 2 miesiące mogłyby być już po wszystkim, prawdopodobnie nie byłoby szansy na wyleczenie. Ale dodał, że jestem „strong””, jestem „silmym gościem”, mam bardzo dobre geny i to mnie podbudowało - mówi Tomasz Smektała.
Po kilkudniowej rekonwalescencji w szpitali i hotelu o 2.00 w nocy we wtorek, 19 listopada wyleciał z Izraela w drogę do domu. Obecnie Tomek odpoczywa u siebie, ale niestety, jak sam mówi: „Walczymy i nie poddajemy się....”. Przede wszystkim dlatego, że wzrosły koszty jego leczenia w Izraelu.
Oprócz samych zabiegów chemioterapii, których suma opiewa na około 800 tysięcy złotych dochodzi także opłacenie leków bez których PIPAC nie sensu.
- To kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych na półtora miesiąca. Leki te nie są niestety dostępne w Polsce, trwają poszukiwania w Unii Europejskiej czy Izraelu, gdzie taniej. Będziemy je musieli zapłacić komercyjnie, czyli z własnej kieszeni. Miejmy nadzieję, że pani doktor w Polsce będzie je w stanie podać, żeby nie daj Boże nie było to w innym kraju i nie wiązało się z kolejnymi kosztami. Błagam pomóżcie nam, bo jest nadzieja na wyleczenie Tomka... - prosi ze łzami w oczach Justyna Smektała.
Jak można pomóc Tomkowi Smektale?
Wpłacając pieniądze bezpośrednio poprzez zbiórkę na portalu siepomaga.pl - link TUTAJ.Wystawiając lub licytując przedmioty na grupach facebookowych:
Uczestnicząc w imprezach: kiermaszach i zbiórkach dla Tomka i wrzucając pieniądze do puszki.
ZOBACZ - najbliższa impreza charytatywna dla Tomka już w sobotę, 23 listopada o godz. 19.00 w Ziemlinie - Andrzejkoweg NIGHT w Ziemlinie z stylu lat 90s&00s - więcej informacji TUTAJ.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.