Artykuł opublikowany w marcu 2020 roku.
Lubi zwierzęta, więc na swojej posesji hoduje owce mięsne, króliki i kury. Ma też swoje dwie suczki psów rasy bokser. Ponadto jest zakochany w dużych volkswagenach (T4), ale co ciekawe - nie od początku pałał miłością do swojej wioski.
- Taki ze mnie „kołowrot” - mówi Mirosław Organistka, który od nieco ponad roku sprawuje funkcję sołtysa w Pasierbach - jednej z wiosek w gm. Pępowo.
To wioska specyficzna (przynajmniej pod kątem lokalizacji). Szukając tam posesji, warto włączyć nawigację.
- To taka „rozwalona” miejscowość. Mamy 18 kilometrów dróg, a moja funkcja jest o tyle trudniejsza, że mamy tu trzy parafie, z których każda czuje się osobną wioską - mówi.
Trzy parafie to nie wszystko. Pasierby zlokalizowane są u styku trzech powiatów - krotoszyńskiego, gostyńskiego i rawickiego.
- Jesteśmy na rozstaju dróg, obyśmy się tu nie rozstawali, bo jest wielką satysfakcją zarządzać wioską, która ma 300 mieszkańców - mówi sołtys.
Mirosław Organistka pochodzi z Długołęki w powiecie krotoszyńskim, a od ponad 20 lat pracuje jako mistrz zmiany w „Bolsiusie”. Gdy osiemnaście lat temu odwiedził z żoną dziesiątki różnych wystawionych na sprzedaż posesji, otrzymał informację o świetlicy wiejskiej w Pasierbach.
- Pomyślałem wtedy: „w Pasierbach? Wszędzie, ale nie w Pasierbach!” Zawsze miałem do nich niechęć, sama nazwa już jakoś odstrasza. O tej wiosce krążyło wiele złego kiedyś, że tu na zabawach biją obcych, co jest absurdem, bo tak nigdy nie było. Człowiek się nasłuchał - wspomina.
Posesję obejrzał i od razu poczuł, że „to jest to”. Niedługo później powiedział sąsiadowi: „wiesz co? Kiedyś będę tu sołtysem”.
Wzrost jest jego atutem
Niechęć do Pasierb została przełamana dzięki życzliwości sąsiadów. Na początku ubiegłego roku mieszkańcy wybrali go na sołtysa wioski, zajął miejsce Szymona Jakubowskiego, który w wyborach nie kandydował.
- Lubię to, co robię. Dla mnie kilka litrów paliwa, żeby objechać wioskę, aby wręczyć osobiste zaproszenie, nie jest problemem. Ktoś powiedział mi nawet, że jestem niczym ksiądz po kolędzie - idę, porozmawiam i każdego nawrócę - śmieje się.
Jego rola nie ogranicza się jednak do rozmów. Bywa, że musi skarcić i wymagać, żeby w pełni wykorzystywać swoją funkcję włodarza wioski. Za swój atut uważa wzrost (ma 198 cm).
- Ludzie czują respekt przed wysokimi ludźmi, mimo że niekoniecznie ten człowiek musi ugryźć - stwierdza Mirosław Organistka.
Dodaje, że bardzo dobrze czuje się z mikrofonem w dłoni, lubi przemówienia. Mównica dodaje mu pewności siebie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.