reklama
reklama

To bezbronne zwierzę znaleziono w lesie, ukryte pod gałęziami. Jak tak można - komentują gostyńscy myśliwi

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości - To przykre jak można tak potraktować bezbronne zwierzę - komentują zdarzenie gostyńscy myśliwi. To co zobaczyli pod drzewem w lesie nie mieści im się w głowie. Prowadzący schronisko dla zwierząt w Dalabuszkach uważają, że "to cud, że ktoś tam się pojawił", gdyż piesek nie byłby w stanie przeżyć zimnych listopadowych nocy, kiedy można spodziewać się przymrozków.
reklama

- Nie szukamy winowajcy, szukamy dla szczeniaka nowego domu  - podkreślają przedstawiciele Stowarzyszenia Noe, prowadzącego schronisko Gostyń, mieszczące się w Dalabuszkach.

W piątek, 12 listopada myśliwi z Koła Łowieckiego nr 21 "DROP" w Gostyniu wybrali się na polowanie. Przeszukując las niedaleko miejscowości Siemowo ich uwagę zwróciły nietypowe dźwięki. I tak znaleźli szczeniaka.

Przypadkowo jeden z myśliwych usłyszał skomlenie dochodzące spod gałęzi sosny. Piesek samotny i skulony leżał pod jednym z iglaków. Widać było, że się boi, że jest bardzo młody i strasznie zaniedbany.

Szczeniaka zawieziono do weterynarza, który obejrzał go dokładnie i zbadał. Tam zostały mu podane leki. Pies został też odrobaczony z uwagi na dużą ilość kleszczy i pcheł.

Po wizycie w gabinecie weterynaryjnym szczeniak trafił do schroniska w Dalabuszkach.

Prowadzący schronisko przedstawiciele Stowarzyszenia Noe przygarnęli bezbronnego szczeniaka, otoczyli go fachową opieką.

- Póki co jest bardzo przestraszony, siedzi wbity w kąt. Najprawdopodobniej nie miał bliskiego kontaktu z człowiekiem. Urodził się pewnie gdzieś w szopie. O tym może świadczyć fakt, jak bardzo był opuszczony, brudny i zaniedbany. Miał mnóstwo pcheł i glist. Po tym można przypuszczać, że matka też była tak traktowana - mówi przedstawicielka stowarzyszenia.

Zauważa, że piesek nie mógł przebywać w lesie zbyt długo, gdyż nie był w stanie hipotermii. A o taką nietrudno podczas listopadowych nocy, kiedy słupki termometru mogą spadać nawet poniżej zera.

- To cud, że ten pan tam się pojawił. Zbieg okoliczności sprawił. że udało się pieska uratować. Przy tych temperaturach, jakie mamy teraz, nie był w stanie tam długo wytrzymać - dodaje przedstawicielka Stowarzyszenia Noe.

Prowadzący schronisko w Dalabuszkach twierdzą, że pies ma około 8 tygodni i prawdopodobnie został niedawno odstawiony od matki.

- To taki czas, kiedy mozna to zrobić. Ale tak mały szczeniak jest bezbronny, niesamodzielny i nie potrafi jeszcze przemieszczać się sam, tym bardziej po nieznanym terenie. Tam gdzie został odłożony, tam go znaleziono. Pytanie - gdzie są pozostałe pieski z miotu? - zastanawiają się. 

Przedstawiciele Stowarzyszenia Noe, właściciele schroniska w Dalabuszkach nie zamierzają szukać winowajcy. Teraz najważniejsze jest znalezienie nowego domu dla bezbronnego, ale bardzo uroczego szczeniaka, kundelka. 

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama