Zaczęło się od zgłoszeń mieszkańców. Ci alarmowali, że na terenie pod lasem dzieje się coś niedobrego. No dodatek, na ich posesjach zaczęły pojawiać się szczury. Gdy pogorzelscy radni zaczęli wspólnie zastanawiać się nad rozwiązaniem problemu okazało się, że prawie każdy z nich ma do dorzucenia zasłyszaną historię. Podobno szczury widziane były także na cmentarzu.
Przewodnicząca rady w połowie czerwca złożyła w imieniu mieszkańców na ręce burmistrza gminy interpelację, związaną z przywozem śmieci do punktu przeładunkowego mieszczącego się przy ul. Boreckiej w Pogorzeli. Mieszkańcy informowali ją, że oprócz pojawienia się gryzoni w gospodarstwach domowych, położonych w pobliżu punktu, niepokoi ich także narastająca hałda śmieci. Właścicielem działek jest firma z siedzibą w Piotrowicach. Z odesłanego do przewodniczącej pisma wynika, że wspomniany teren, jest bazą magazynowo-techniczną spółki oraz miejscem, gdzie spółka może prowadzić zbiórkę i przetwarzanie odpadów zgodnie z posiadanymi w tym zakresie zezwoleniami. Jej przedstawiciele zapewniają, że teren jest użytkowany zgodnie z prawem i posiadanymi zezwoleniami, i że w tym miejscu nie ma możliwości składowania na stałe odpadów, a jedynie „zbierania i przetwarzania”. Mówią też, że spółka sukcesywnie rozkłada trutki na gryzonie, chociaż nie zauważono ich wystąpienia w ostatnim czasie.
Radny Łukasz Jankowiak zauważył, że mieszkańcy informowali go wręcz o „nielegalnym składowisku” w tym rejonie.
- Pojechałem tam 12 czerwca, wszedłem na wały, faktycznie wygląda to masakrycznie. (…) Jakby ktoś to „rysnął”, to mamy pożar od lasu aż po Borek – stwierdził.
Dodał, że również słyszał o szczurach, nawet na cmentarzu.
- Z tego, co ja się dowiedziałem, to właśnie te szczury migrują stamtąd i przychodzą do stawu się napić – dodał radny Piotr Robaczyński.
Przewodnicząca Daria Wyzuj dołożyła kolejną zasłyszaną historię.
- Ja mam informację od pana, który na swojej posiadłości zabił 12 szczurów dorosłych, plus młode. On nie ma zwierząt, po co te szczury by miały u niego być? - pytała.
Temat poruszono także na czwartkowej (27 czerwca) sesji Rady Miejskiej Pogorzeli. Problemy zgłoszono odpowiednim służbom, które w najbliższym czasie przeprowadzą na tym terenie kontrole. Burmistrz Piotr Curyk był zaskoczony tak wieloma anonimowymi opiniami.
- Nie znam adresu, ani mieszkańca z imienia i nazwiska, żeby móc go jakoś zlokalizować. Mówi się ogólnie „o mieszkańcach”, bez konkretów. Prosiłbym poprzez państwa radnych lub mieszkańców, żeby zgłaszali do nas, do gminy: gdzie te szczury się pojawiły, ile, aby mieć obraz sytuacji, żeby móc przeciwdziałać. (…) Nikt nie zamierza tego ukrywać. Jeżeli jest taki problem, to trzeba go zwalczać, bo problem szczurów był od wieku i nadal będzie – stwierdził burmistrz P. Curyk.