Daria Kulczak jest z wykształcenia cukiernikiem, szkołę skończyła w 2007 r. ale wtedy biznes cukierniczy nie był tak rozwinięty. Tort był tortem i nikt nie przywiązywał wagi do aranżacji. Nie było wtedy na rynku masy cukrowej – głównego materiału do tworzenia autorskich dzieł.
- Pierwsze torty z wykorzystaniem masy plastycznej tworzyłam, gdy urodziły się moje własne dzieci, a więc od 2012 r. - wspomina Daria, cukiernik z Drzęczewa.
Debiutem był tort ze świnką Peppą dla jej córki. Teraz, jak mówi, jest w stanie wykonać prawie wszystkie postaci z bajek od ręki, a jest tego naprawdę mnóstwo. Pojawiły się zamówienia od rodziny i znajomych, zaczęła brać udział w szkoleniach, także kursach online. Postanowiła otworzyć własną firmę, a wręcz wybudować ją, bo cała pracownia powstała od podstaw, na 25 mkw. Jak rozpoczęła swoją działalność?
- Prowadzę swój biznes od ponad 3 lat. To jednoosobowa firma, od niedawna mam pomocnicę ale większość robię sama - wyjaśnia - W stworzenie „Krainy” włożyłam nasze oszczędności, pomogła nam też rodzina w wykończeniu czy wyposażeniu pracowni.
Założenie swojego biznesu trochę trwało. Od pomysłu do odbioru przez Sanepid i otwarcia minął prawie rok. Cały czas dokupuje kolejne sprzęty, inwestuje. Lodówki, szokówki, miksery, wyparzacze.
Czym różnią jej ciastoa od „masówki” z cukierni czy sklepów?
- Używam wyłącznie gostyńskich produktów: masła, śmietany. Jaja mam od zaprzyjaźnionego dostawcy. Nie używam półproduktów, ulepszaczy, aromatów - podkreśla.
Zapewnia, że jej torty czy ciasta są jak domowe, według autorskich receptur i z samych naturalnych składników. Czas na upieczenie tortu to jedno a ilość pracy włożonej w ozdobienie go to już osobny temat. To zrozumiałe więc, że takie wyroby rzemieślnicze więcej kosztują. Czy klienci narzekają na ceny?
- Bardzo rzadko. Mają do mnie zaufanie. - cieszy się Daria. Zamawiają taki tort czy zestaw deserków na konkretne uroczystości i chcą mieć nie tylko pyszne słodkości ale i ten efekt „wow”
Podobnie jest z ciastami domowymi, wystawiane przez nią na profilu facebookowym propozycje są rozchwytywane "od ręki".
Wyrobiła już swoją własną markę. Czy ma tygodniową „normę” zamówień?
- Wszystko zależy od sezonu - mówi. - Jak zaczynają się komunie czy wesela to miałam rekord 29 tortów, 600 deserów do upieczenia i ozdobienia w 7 dni.
Przyznaje, że prawie nie spała, to był maraton. Ale zwykle tygodniowo to te minimum 8 tortów plus deserki, placki domowe itd.
Moda na personalizowane torty nie przemija, a co jeszcze jest trendy?
- Weszłam w realizacje „słodkich stołów”, te kompozycje z mono porcji i deserków nie tylko świetnie się prezentują na osiemnastce czy weselu, ale i są świetną wymówką dla łasuchów, bo to w końcu taka mini- porcyjka (śmiech).
W jaki sposób się reklamuje? W większości zdobywa nowych klientów dzięki dobrym opiniom starych. Jeśli komuś smakują mjej dzieła i także wizualnie (zwłaszcza okolicznościowe torty) spełniły oczekiwania – wraca z kolejnymi zamówieniami i poleca innym.
Jakie są plany biznesowe młodej cukierniczki? Chciałaby zrobić taką weekendową sprzedaż u siebie, hamujeją na razie metraż pracowni, bo po prostu nie ma miejsca na witrynę z gotowymi wyrobami.
- I trochę też obawiam się, czy klienci przyjadą te 6 km z Gostynia po ciastka czy desery - dodaje.
Na razie piecze pod zamówienia z odbiorem osobistym. Ma też w planach powiększenie pracowni o kolejne 40 mkw, by powstały oddzielne pomieszczenia i by pomieściły kolejne sprzęty. Rozwija się, inwestuje.
Co by chciała doradzić innym wytwórcom z naszego powiatu, jaki jest klucz do sukcesu?
- Przede wszystkim kochać to, co się robi. Planować z głową, konsekwentnie dążyć do celu, nie zrażać się potknięciami czy krytyką.- tłumaczy.
Uważa, że należy korzystać z pomocy i doświadczenia innych ale i mieć odwagę pójścia „pod prąd”. Poza zmęczeniem odczuwa zawsze tę satysfakcję, zwłaszcza gdy po swój urodzinowy tort przyjedzie mały solenizant i jest zachwycony. To dodaje skrzydeł.
- Nadal chcę uszczęśliwiać ludzi (śmiech).
Na 11 listopada przygotowała prawie 300 sztuk półkruchych rogalików z masą z białego maku, na specjalne zamówienia. Jej pączki, mimo że nie były tanie, zrobiły w lutym furorę, ponad 900 sporych kulek rozeszło się w mgnieniu oka. Już 21 listopada Daria weźmie udział w pierwszych targach WY-Twórców w Gostyniu, gdzie zaprezentuje swoje wyroby szerszemu gronu gości.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.