Od rana sztafeta gnała po Wielkopolsce. Mundurowi wsiedli na rowery, aby objechać całą Polskę po raz drugi.
"Mundur na rowerze" to sztafeta, które celem jest zbieranie pieniędzy na poszkodowanych na służbie funkcjonariuszy. Pierwsi tegoroczni zawodnicy wystartowali 22 maja z Białegostoku. Trasa polegała na przekazywaniu sobie przez uczestników bransolet splecionych z linki.
Wczoraj pod gostyńską komendę przyjechali zawodnicy z Komendy Wojewódzkiej Policji z Poznania, KMP z Leszna oraz leszczyńskiej straży pożarnej. Do pokonania mieli odcinek Śrem – Gostyń, czyli ponad 40 kilometrów. Do udziału w akcji skłoniła ich sama idea, czyli braterska służba, ale także rowerowa pasja. - Chcemy pomóc kolegom, to gest naszej solidarności z nimi – mówili tuż pod drzwiami gostyńskiej komendy.
Bransoletę przejęło dwóch funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu - sierżant sztabowy Jarosław Pecolt i sierżant Mateusz Kordus. Po drodze dołączył do nich starszy sierżant Michał Gogół z KMP w Lesznie. Mieli dotrzeć do Pleszewa. - Jedziemy bokami, przez Borek Wielkopolski. Do pokonania mamy 66 kilometrów, co powinno nam zająć nieco ponad 3 godziny – mówił sierż. sztab. Jarosław Pecolt. Finał sztafety zaplanowano na 30 czerwca.
