Loading...
Strażacy-kierowcy z OSP Krobia opowiadają o swojej codziennej służbie, jak bezpiecznie dojechać na akcję i z niej wrócić
Adamowi Urbańskiemu udało się wciągnąć do OSP Krobia swojego syna, Dawida, który również jest kierowcą wozu bojowego. Ale to nie koniec rodzinnej tradycji. Również zięć Michał (w tylnym oknie) "zaciągnął się" do krobskiej jednostki i teraz panowie często spotykają się w jednych drzwiach pędząc do remizy na akcję | Bogdan Bujak
5 / 8
5 / 8
Na początku grudnia w wypadku samochodowym jadąc na akcję zginęła dwójka strażaków OSP Czernikowo. O tragedii, w wyniku której życie stracili druhna Ewelina i druh Zdzisław mówiła cała Polska. Szczególnie jednak takie sytuacje przeżywają członkowie braci strażackiej, którzy wprost mówią, że „zginęli jedni z nas”. Historia pożarnictwa z terenu powiatu gostyńskiego również zna przypadki, gdy nie wszyscy strażacy szczęśliwie powracali z akcji. Jak to jest, gdy odezwie się syrena alarmowa i trzeba pędzić na ratunek innym, a jednocześnie bezpiecznie dojechać na miejsce zdarzenia i do remizy opowiadają Adam i Dawid Urbański, ojciec i syn, strażacy-kierowcy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Krobi.