Loading...
Strażacy-kierowcy z OSP Krobia opowiadają o swojej codziennej służbie, jak bezpiecznie dojechać na akcję i z niej wrócić
Adamowi Urbańskiemu udało się wciągnąć do OSP Krobia swojego syna, Dawida, który również jest kierowcą wozu bojowego i czasami zmieniają się miejscami. Z kolei za nim siedzi jego zięć. Koledzy z jednostki mają pełne zaufanie do ojca i młodego narybku, dlatego zawsze czują się bezpiecznie jadąc na akcję. | Bogdan Bujak
1 / 8
1 / 8
Na początku grudnia w wypadku samochodowym jadąc na akcję zginęła dwójka strażaków OSP Czernikowo. O tragedii, w wyniku której życie stracili druhna Ewelina i druh Zdzisław mówiła cała Polska. Szczególnie jednak takie sytuacje przeżywają członkowie braci strażackiej, którzy wprost mówią, że „zginęli jedni z nas”. Historia pożarnictwa z terenu powiatu gostyńskiego również zna przypadki, gdy nie wszyscy strażacy szczęśliwie powracali z akcji. Jak to jest, gdy odezwie się syrena alarmowa i trzeba pędzić na ratunek innym, a jednocześnie bezpiecznie dojechać na miejsce zdarzenia i do remizy opowiadają Adam i Dawid Urbański, ojciec i syn, strażacy-kierowcy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Krobi.