reklama

Śmieci pójdą w górę. I to drastycznie

Opublikowano:
Autor:

Śmieci pójdą w górę. I to drastycznie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Artykuł opublikowany w numerze 41/2016 Życia Gostynia

To jest pewne. W powiecie gostyńskim, w 2017 roku, wzrosną stawki za zagospodarowanie odpadów komunalnych. W każdej gminie. Borecki samorząd zakończył już prace w tej kwestii. Radni podjęli odpowiednią uchwałę i podnieśli podatek śmieciowy - mieszkańcy gminy Borek Wlkp. od stycznia 2017 roku zapłacą za odbiór odpadów więcej średnio o 3 zł. - Ktoś musiał iść „na pierwszy ogień”. Pozostałe gminy czekają, który samorząd się odważy, kto przetrze te ścieżki. Ale tam podwyżki za zagospodarowanie odpadów komunalnych też są nieuniknione - mówił burmistrz Marek Rożek na sesji rady miejskiej, która odbyła się 6 października.

Przypomnijmy - w powiecie gostyńskim dwie gminy (Borek i Piaski) odstawiają odpady komunalne do ZGO Jarocin, i w kwestii zagospodarowania śmieci są związane z tą spółką. Pozostałe gminy (Gostyń, Krobia, Pępowo, Pogorzela i Poniec), wraz z innymi samorządami z byłego województwa leszczyńskiego tworzą Komunalny Związek Gmin Regionu Leszczyńskiego i odstawiają odpady na składowisko do Trzebani, którym zarządza MZO w Lesznie. To ten zakład zajmuje się dalszym etapem zagospodarowania śmieci.

Będą płacić co 2 miesiące

Boreccy samorządowcy długo i burzliwie dyskutowali nad gospodarką odpadami komunalnymi w gminie. Zaczęło się spokojnie - od konieczności wprowadzenia zmian w sprawie ustalenia terminu, częstotliwości i trybu uiszczania „opłaty śmieciowej”. Radnym spodobała się propozycja urzędników, aby mieszkańcy płacili za zagospodarowanie odpadów co 2 miesiące, a nie – jak dotychczas – do końca każdego miesiąca. Czyli na przykład za styczeń i luty trzeba będzie zapłacić „z dołu” do 28 lutego danego roku. Skąd takie zmiany w terminach opłat? To radnym – zarówno na posiedzeniu wspólnym komisji stałych, jak i na sesji wyjaśniała Kamila Tomaszewska z boreckiego magistratu. Przekonywała, że dla mieszkańców zmiana nie będzie dużym obciążeniem, bo i tak uiszczali opłaty za 2 lub 3 miesiące od razu. - Jeśli ktoś będzie chciał płacić co miesiąc, nikt mu tego nie zabroni, ma takie prawo. Ale obecnie większość mieszkańców płacąc w lutym za dwa miesiące, za styczeń ma zaległość. W tym momencie należałoby wysłać upomnienie właścicielowi posesji, obciążyć go kosztami 11,60 zł. Można informować telefonicznie, ale upłynie miesiąc, zanim pracownik zdąży się dodzwonić do wszystkich, którzy nie uiścili podatku śmieciowego w terminie. A tymczasem już powstaje kolejna zaległość. Tutaj chodzi o umożliwienie łatwiejszej ściągalności, aby nie obciążać mieszkańców kosztami – tłumaczyła Kamila Tomaszewska. Wyjaśniła, że wysłanie 12 upomnień w roku to koszt prawie 140 zł. Za to po zmianach w uchwale będzie można wysłać maksymalnie 6 upomnień. – Opłaty, którymi z tego tytułu obciążymy ludzi będą mniejsze. Mamy w gminie poziom płatności wynoszący 95%, a większość mieszkańców po prostu zapomina zapłacić za śmieci – mówiła urzędniczka. Radni poparli pomysł i na sesji przegłosowali uchwałę w sprawie ustalenia terminu, częstotliwości i trybu uiszczania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi.

Borek o 3 złote?

Dyskusja rozgorzała, kiedy burmistrz Marek Rożek zaproponował podwyżkę „podatku śmieciowego” o 3 zł. Zaczęła się na posiedzeniu wspólnym komisji rady miejskiej, a zakończyła na sesji. Dotychczas mieszkańcy gminy Borek płacili miesięcznie 8 zł za odstawianie odpadów segregowanych i 15 za odbiór odpadów zmieszanych. W projekcie uchwały, przedstawionym radnym podczas wspólnego posiedzenia komisji stałych, proponowano stawki: 11 zł za segregowane odpady i 18 zł za zmieszane. Radni chcieli wiedzieć, dlaczego podwyżka miałaby być tak drastyczna? - Wpływy i wydatki związane z zagospodarowaniem odpadów komunalnych powinny się bilansować. Obecnie w gminie tak nie jest, wydatki przewyższają wpływy i to znacznie – wyjaśniała Kamila Tomaszewska. Gmina Borek, w 2016 roku, z własnego budżetu dopłaciła do gospodarki odpadami 100 000 zł, bo okazało się, że środki z opłat mieszkańców nie wystarczają. - To kolosalna kwota, za którą można by wybudować 1000 metrów chodnika – informował burmistrz Borku Marek Rożek. Urzędnicy informowali radnych, że rośnie ilość odstawianych odpadów i przez to zarówno za transport, jak i zagospodarowanie odpadów gmina płaci wyższe kwoty. Masa odpadów z gminy Borek w 2016 r. wzrosła o 10% w stosunku do 2015 roku. Na składowisko do Jarocina mieszkańcy gminy Borek dostarczają ponad 200 ton odpadów więcej, to tak, jakby zebrali śmieci za dodatkowy miesiąc w roku. Cena na tzw. „bramie” wynosi 253,80 zł za tonę. Radny Marian Jańczak (były burmistrz Borku) uparcie dopytywał się, co wpłynęło na to, że trzeba podwyższyć podatek śmieciowy i skąd wzrost masy odpadów w gminie? - Co zdrożało? Bo transport odpadów nie, kwota „na bramie” w Jarocinie też nie. Pracownik na PSZOK-u jeden ubył, czyli koszty powinny maleć, a my tu chcemy podnosić – mówił Marian Jańczak.

Rok temu za nisko?

Mirosław Twardowski z Urzędu Miejskiego w Borku wyjaśnił, że rok temu gmina podniosła stawkę za zagospodarowanie odpadów o 1 zł. – Mówiłem wtedy, że być może to wystarczy. Znaliśmy tylko cenę „na bramie”. Od 2017 roku wzrosła o 20%. W ZGO w Jarocinie informowano, że będzie 210 zł za tonę brutto, po podwyżce jest 253 złote brutto. To jeden z czynników – mówił urzędnik. Kiedy radni decydowali o wysokości stawki w ubiegłym roku, gmina była przed przetargiem na transport odpadów. – Ze wstępnych rozmów przeprowadzanych z firmami wynikało, że za dowóz zapłacimy więcej tylko nieznacznie. Szacowaliśmy, że cena wzrośnie o około 20%. Okazało się, że ta „nieznaczna” podwyżka to 50% - dodał Mirosław Twardowski. Radny Jańczak ciągnął temat dalej. - Nie rozumiem tego wzrostu masy odpadów. Skąd się bierze ta ilość śmieci? Ile to wychodzi na 1 osobę, ile to jest ton? – dopytywał rajca. Boreccy urzędnicy wyjaśniali ten proces faktem, że mieszkańcy gminy zaczęli wywozić odpady tam, gdzie trzeba i dostosowują się do regulaminu. Nikt nie wspomniał o tym, że społeczeństwo stopniowo się bogaci, kupuje więcej towarów spożywczych i nie tylko, więc większe ilości śmieci wyrzuca (w Borku także do rowów i lasów). – 87% mieszkańców w naszej gminie segreguje odpady – wychwalała Kamila Tomaszewska. Nie uwierzył w te dane (sporządzone na podstawie papierowych deklaracji) radny Damian Florczyk. Zauważył, że nie każdy ma możliwość segregacji śmieci. - Są głosy od mieszkańców, że podczas segregacji pojawiła się plaga gryzoni - one panoszą się w garażach, czy innych pomieszczeniach. Za chwilę usłyszę głosy ekologów, że segregować trzeba. Ale można się przejść przez Borek czy inne miejscowości wieczorem i wtedy okaże się, gdzie odbywa się „selekcja odpadów” - w rowach i piecach. Są grupy zawodowe, które nie mają czasu na segregację – powiedział radny.

Zrobił listę na podstawie smrodu

Radnemu Florczykowi przyznał rację borecki włodarz. – Pan powiedział, że chodzi po Borku i czuje smród z kominów. Też spaceruję wieczorami po mieście – powiedział Marek Rożek. I ostrzegł, że na podstawie „smrodu z kominów” sporządził listę posesji, w których jego zdaniem utylizuje się odpady „na własną rękę”. – Mam zapisane numery domów, gdzie nie odbywa się segregacja. W najbliższym czasie właściciele tych posesji będą mieli odpowiednią ostrzegawczą kartkę, włożoną za drzwiami. Mam nadzieję, że zlokalizowałem wszystkich, jeśli ktoś miałby inne propozycje, jak ją uzupełnić, bardzo proszę – mówił Marek Rożek. - To są 2,3 domostwa na jednej ulicy. Ale smród z komina jest odpowiedni. Najgorszy jest plastik. W tym kierunku działania są potrzebne – dodał borecki włodarz. Marek Rożek przyznał, że gmina zastanawia się też nad oddzielaniem popiołu od odpadów zmieszanych. Ten odpad znacznie zwiększa masę śmieci i przez to jesienią i zimą wzrasta cena za odpady „na bramie” na składowisku w Jarocinie. Wysypywany do osobnych kubłów, popiół byłby traktowany jako odpad segregowany, za który gmina nie płaci. Wprowadzenie takiego rozwiązania znacznie obniżyłoby koszty gospodarki odpadami w Borku.

Okazało się też, że nie wszyscy mieszkańcy zdają sobie sprawę, jakiej pojemności kubły powinni ustawić przed domem. Z obserwacji radnych wynika, że przy niektórych posesjach stoją zbyt małe pojemniki na śmieci, a odpady, które się do nich nie mieszczą, ustawiane są obok w kilku workach. Firma transportowa je zabiera, bo to jej się opłaca. Dyskutujący uznali jednak, że mieszkańcy wciąż nie wiedzą, iż płacą miesięczny podatek śmieciowy za osobę, zamieszkującą daną posesję, a nie za wielkość pojemnika na odpady (z nieruchomości zamieszkałych). - Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja – powtarzał Marian Jańczak, kiedy zastanawiano się, jak jeszcze można zmotywować społeczność do segregacji odpadów. Burmistrz Rożek zauważył, że do selekcjonowania śmieci mogłyby mieszkańców zmusić większe rozbieżności pomiędzy kwotami podatku za odstawianie odpadów segregowanych i mieszanych. Pomysł podchwycił radny Marian Jańczak i złożył wniosek, aby w gminie Borek, od 2007 roku obowiązywały stawki 10 zł za zagospodarowanie śmieci segregowanych i 20 zł za odpady zmieszane. Na posiedzeniu wspólnym komisji większość członków boreckiej rady miejskiej ten pomysł zaakceptowała. Na sesji, która odbyła się dwa dni później zbuntował się radny Damian Florczyk. - Jestem pewny, że podwyższymy stawki za wywóz odpadów komunalnych, tylko nie rozumiem, dlaczego dzielimy społeczeństwo w tym zakresie. W projekcie uchwały przedstawionym na komisji kwoty były inne – 11 zł za odpady segregowane i 18 za zmieszane. I mówiono, że bilans będzie na zero – powiedział rajca. Przewodniczący rady miejskiej zarządził przerwę. Później okazało się, że do wniosku Damiana Florczyka przekonał się inny radny – Michał Dopierała. Ale ostatecznie pomysł z niższymi stawkami upadł. Większość radnych zdecydowała, że od stycznia 2017 roku w gminie Borek mieszkańcy zapłacą co miesiąc 10 zł za osobę za segregowane odpady, a 20 zł za odstawianie śmieci zmieszanych. – Prawdopodobnie dobrze zrobiliśmy. Ludziom musi opłacać się segregować odpady. Jak będziemy ustalać stawki, które niewiele się od siebie różną, to będzie im obojętne, czy wrzucą śmieci do zmieszanych czy segregowanych – podsumował rajca Tomasz Szczepaniak.

Piaski analizują

Jak sytuacja wygląda w pozostałych gminach powiatu gostyńskiego? Samorząd Piasków weryfikuje wszelkie dane za 2016 rok, analizuje wydatki oraz zyski w związku z gospodarką śmieciową i zastanawia się, jaka stawka za zagospodarowanie odpadów komunalnych miałaby obowiązywać w gminie. Radnym projektu uchwały w tej sprawie wójt Wiesław Glapka jeszcze nie zaproponował.

W Gostyniu tylko o 1,5 zł?

Komunalny Związek Gmin Regionu Leszczyńskiego z siedzibą w Lesznie zapowiada, że na pewno w gminach Gostyń, Krobia, Pępowo, Pogorzela i Poniec, od stycznia 2017 roku podatek śmieciowy wzrośnie. O ile? Robert Lewusz, kierownik.... nie potrafi dziś odpowiedzieć. Obecnie KZGRL ogłosił przetarg na usługę, związaną z odbiorem i transportem odpadów komunalnych. Wiele zależy od tego, jakie oferty wpłyną do komunalnego związku gmin. - Przetarg jest ogłoszony na 3 lata – na 2017, 2018, 2019 rok. Najkorzystniejsza oferta zostanie wybrana. Czy będą takie same ceny za transport, niższe, czy wyższe? Trudno nam dziś powiedzieć. Z tego, co obserwujemy w Polsce, są wyższe. Nie zawsze wiemy, czym to jest spowodowane. Można zauważyć, że paliwo nie drożeje, albo nieznacznie cena poszła w górę. Ale być może ma na to wpływ najniższe wynagrodzenie - ma wzrosnąć od 2017 roku. Coraz nowszy sprzęt firmy kupują też jest tego powodem – zastanawia się Robert Lewusz. - Czekamy na otwarcie ofert przetargowych na odbiór odpadów, co nastąpi 18 października. Czekamy, jaką stawkę za zagospodarowanie odpadów poda nam Miejski Zakład Oczyszczania w Lesznie. To oni są monopolistą, to jest jedyna regionalna instalacja RIPOK i od niej wiele zależy – dodaje. W przetargu, w specyfikacji, KZGRL zaznaczył, że warunkiem złożenia oferty jest wyposażenie każdego z pojazdów obsługujących w 2 kamery - jedną z przodu, druga z tyłu. To, zdaniem Roberta Lewusza, tylko nieznacznie może wpłynąć na wzrost podatku śmieciowego.

O wysokości stawki na pewno zdecyduje kwota za zagospodarowanie odpadów, jaką na 2017 rok wystawi MZO w Lesznie, właściciel składowiska w Trzebani. – Zapowiadają, że wzrośnie tzw. „cena na bramie” w Trzebani i obawiamy się, że to będzie największy współczynnik powodujący konieczność podniesienia tej opłaty. W związku z tym, że sporą część naszych kosztów, 60% to są koszty zagospodarowania. Koszty odbioru odpadów to jest około 30%, około 8% stanowi utrzymanie PSZOK-ów i niecałe 5% to koszty administracyjne i edukacja – tłumaczy Robert Lewusz.

Również KZGRL zanotował w bieżącym roku wzrost masy odpadów w gminach, które „obsługuje”. - Gdybyśmy tylko ten czynnik brali pod uwagę, podatek za śmieci musiałby wzrosnąć w przyszłym roku o 1 - 1,50 zł. Inne składowe pokażą, jaki on będzie w całości – mówi Robert Lewusz. Kierownik wyjaśnia, że zwiększanie się ilości odpadów jest wprost proporcjonalne do zasobności portfela mieszkańców. - Kraje o najwyższym PKB produkują największe ilości odpadów. Luksemburg ma 700 kg na mieszkańca w ciągu roku i ma wysokie PKG, Niemcy mają 500 - 600 kg odpadów na mieszkańca w ciągu roku - też mają wysokie PKB. W samej Wielkopolsce to się kształtuje od 360 do 400 kg na mieszkańca – przedstawia Robert Lewusz. Czy świadczenia z zakresu „500 plus” mogą mieć wpływ na wzrost ilości zbieranych odpadów? Pośrednio jak najbardziej. – Rozpoczęliśmy niedawno zbiórkę wielkogabarytów i sprzętu elektronicznego, elektrycznego. Sądzimy, że świadczenia pomocowe z programu „Rodzina 500 plus” też się przyczynią do wzrostu masy odpadów komunalnych. Będą częściej wymieniane meble, sprzęt AGD, RTV – tłumaczy kierownik.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE