Historia globalnego giganta zaczęła się w Kalifornii w 1940 roku, a w Polsce w 1992 roku. Teraz, po 33 latach obecności marki nad Wisłą, słynne "złote łuki" zawitały do gminy Rawicz. Inwestycja przy ul. Poznańskiej 33, zlokalizowana w strefie inwestycyjnej w pobliżu ronda WOŚP, oficjalnie zakończyła etap spekulacji, które krążyły wśród mieszkańców od lat.
Wielkie otwarcie i pierwsi klienci
Restauracja w Sierakowie otworzyła swoje drzwi dla klientów punktualnie o godzinie 11:00. Na ten moment czekała grupa najbardziej niecierpliwych fanów marki - pierwszy klient ustawił się w kolejce już godzinę przed otwarciem. Zaledwie kilkanaście minut później sala wypełniła się gośćmi. Wśród zamówień zdecydowanie królował sezonowy hit sieci - Burger Drwala.
Pierwsze opinie mieszkańców są entuzjastyczne. Podkreślają przede wszystkim wygodę i nowoczesny wygląd lokalu.
- Bardzo fajnie, czysto, jak to nowa restauracja. Myślę, że będzie miała powodzenie w Rawiczu - przyznał Tomasz, pierwszy klient restauracji w Sierakowie.
Wtórował mu kolejny z gości, zwracając uwagę na koniec konieczności wyjazdów do sąsiednich miast.
- Bardzo ładny wystrój. W końcu rawiczanie doczekali się McDonald'a, bo tak musieli gdzieś daleko jeździć - dodał Karol.
Małe miasta i rozwój pracowników
Nowy punkt na mapie gastronomicznej regionu to kolejna inwestycja Pauliny Galant, franczyzobiorczyni prowadzącej restauracje m.in. w Śremie, Kościanie, Lesznie i Jarocinie. Rawicki lokal jest piątym w jej portfolio. Właścicielka podkreśla, że jej strategia opiera się na potencjale mniejszych ośrodków.
- Bardzo się cieszymy, że jesteśmy w Rawiczu. Wiemy, że jest to miasto, które nas potrzebuje, a my potrzebujemy takich miast jak Rawicz. Chcemy być w takich małych miejscowościach. Mamy do nich ogromny sentyment i wiemy, że to jest ogromny potencjał - mówiła podczas otwarcia Paulina Galant.
Sieć to nie tylko burgery, ale także rynek pracy. Franczyzobiorczyni zwróciła uwagę na ścieżkę kariery, jaką oferuje młodym ludziom z regionu, zaznaczając, że rozwój zawodowy nie zawsze musi wiązać się z wyjazdem do metropolii.
- Dajemy miejsca pracy, ale też dajemy możliwość rozwoju młodym ludziom, którzy zostają w małych miejscowościach. Mamy pracowników, którzy zaufali nam jako osiemnastolatkowie, rozpoczynali współpracę w czasie matury, a teraz są menadżerami czy kierownikami restauracji - dodała Paulina Galant, wskazując na przykład obecnej kierownik nowej restauracji, która zaczynała jako pracownik młodociany.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.