Artykuł opublikowany w numerze 40/2015 Życia Gostynia
Po 86 latach na gostyńskiej ziemi, po raz drugi, stanął urzędujący prezydent Rzeczpospolitej Polskiej. Pierwszym był Ignacy Mościcki, który złożył wizytę w Gostyniu 22 maja 1929 roku. Tymczasem 23 września nasze miasto odwiedził Andrzej Duda. Decyzja o tym, że głowa państwa przyjedzie do Gostynia zapadła niemal w ostatniej chwili, w poniedziałek wieczorem. Podczas wizyty, która trwała niecałe dwie godziny, prezydent zwiedził jeden z najstarszych gostyńskich zakładów - Spółdzielnię Mleczarską, gdzie zjadł lunch, później złożył kwiaty pod pomnikiem rozstrzelanych gostynian. Najwięcej czasu Andrzej Duda poświęcił na otwarte spotkanie ze społecznością na gostyńskim rynku.
Proszkownia to nowość
Spółdzielnia Mleczarska w Gostyniu w czwartek, 24 września obchodziła 125-lecie działalności. Tym bardziej wizyta głowy państwa dzień wcześniej, na terenie firmy, była dużym zaszczytem. Część mieszkańców zebrała się przed bramą zakładu. - To dość duże wydarzenie dla miasta. Czekam i chce pokiwać, tym bardziej, że na niego głosowałem - powiedział Andrzej Wawrzyniak.
Prezydent, który dotarł do firmy z prawie półgodzinnym opóźnieniem, został oprowadzony po zakładzie przez prezesa zarządu Grzegorza Grzeszkowiaka. Odwiedził między innymi proszkownię mleka. - To nowość w naszej spółdzielni. Proszkownia ma wydajność kilka tysięcy litrów na dobę. Wykorzystywana jest do proszkowania mleka odtłuszczonego, można proszkować też pełne oraz serwatkę i maślankę. Zapoznałem prezydenta z technologią proszkowania - poinformował Grzegorz Grzeszkowiak, prezes zarządu SM w Gostyniu. Ja powiedział, z głową państwa przedstawiciele spółdzielni dyskutowali między innymi o karach, które czekają rolników za przekroczenie kwot mlecznych (za nadprodukcję). - Prezydent twierdził, że w tej sytuacji nie powinno ich być, ale i tak będą obowiązywały, ponieważ decyzję z Agencji Rynku Rolnego już mamy. Jedyne co jest dobre - minister Marek Sawicki postarał się, aby tę karę Bruksela zgodziła się rozłożyć na raty na 3 lata. My musimy karę zapłacić, a będziemy potrącać rolnikom - mówi Grzegorz Grzeszkowiak.
Wołowina i grzyby
Podczas zwiedzania firmy przez prezydenta, pracownicy prosili go o wspólne zdjęcia, Andrzej Duda bardzo chętnie pozował, zatrzymywał się, witał z nimi. Po półgodzinnym obchodzie, drugie pół gość przeznaczył na lunch. W obiedzie uczestniczyło 5 przedstawicieli załogi, wytypowanych przez zarząd oraz 5 członków prezydium rady. Co przygotowano dla prezydenta? Andrzejowi Dudzie zaserwowano dwa dania ciepłe oraz zimne, lekkie zakąski, na które złożyły się między innymi sałatki. Deseru nie przygotowano, gdyż prezydent RP nie miał zbyt wiele czasu, aby go zjeść. Lunch był dziełem restauracji „Wieniawa” z Leszna. - Dostaliśmy taką szansę i dla nas to olbrzymie wyróżnienie, z którego bardzo się cieszymy. To niecodzienna sytuacja, pierwszy raz przygotowujemy dania dla głowy państwa – mówiła Kinga Dudziak, menadżer restauracji i hotelu „Wieniawa” z Leszna. Niestety, szczegółowe menu zostało utajnione przez prezydencką kancelarię.
Uśmiechałem się z dumą
Była też okazja, aby głowa państwa wpisała się do pamiątkowej księgi zakładu. - Mamy bardzo ciekawą kronikę, gdzie są prowadzone zapisy walnych zgromadzeń od początku istnienia spółdzielni, czyli od 1889 roku - mówi Grzegorz Grzeszkowiak. I tak się złożyło, że spółdzielnia, w 1928 r. gościła również prezydenta Ignacego Mościckiego. Obok jego dedykacji, w księdze była strona wolna i obecnie urzędujący prezydent Polski tam właśnie złożył swój wpis. - Uśmiechałem się z dumą, kiedy usłyszałem, że jestem drugim prezydentem RP, który odwiedził spółdzielnię. Mam nadzieję, patrząc w przyszłość, że tych prezydentów będzie więcej, że jest to taka tradycja, że kiedy głowa państwa przybywa do Gostynia, to odwiedza także ten jeden z najważniejszych zakładów – zdradził później przed mieszkańcami Andrzej Duda.
Apel przeciw kopalni
Po zwiedzaniu spółdzielni mleczarskiej i obiedzie prezydent przejechał na gostyński rynek. Spotkanie otwarte zostało wyznaczone na godz. 14.00, toteż kiedy niecodzienny gość się spóźniał, atmosfera oczekiwania sięgnęła zenitu. Obok mównicy ustawili się przedstawiciele Stowarzyszenia „Nasz Dom”. Przyjechali do Gostynia z mnóstwem transparentów, z napisami „Stop kopalni odkrywkowej”, z banerami, które jasno dawały do zrozumienia, że rolnicy w regionie gostyńskim i rawickim zdecydowanie nie chcą kopalni odkrywkowej na ich ziemi. Było ich widać w każdej kamerze, niemal na każdym zdjęciu. Jak powiedzieli, przyjechali do prezydenta z wnioskiem, z prośbą o pomoc w walce przeciwko budowie kopalni. - Pan prezydent zna naszą sprawę, jestem przekonana, że się do niej odniesie - zapowiedziała Sylwia Maćkowiak, prezes Stowarzyszenia „Nasz Dom”. Poinformowała, że przedstawiciele organizacji przyjechali do głowy państwa z apelem, dotyczącym przede wszystkim pracy obecnego rządu, który, niestety, nie bierze pod uwagę merytorycznych argumentów naukowców w sprawie wydobycia węgla brunatnego. - Rozstrzygnięcia w sądach też częściowo są na naszą niekorzyść. Są to też wyroki sprzeczne. Chcemy powiedzieć, że się nie poddamy, że pomimo determinacji PAK-u i deklaracji prezesa Bryi, będziemy walczyć do końca, obronimy tę naszą ziemię, jestem o tym przekonana - mówiła Sylwia Maćkowiak. Przeciwnicy kopalni wręczyli prezydentowi petycję.
Mielibyście kandydata, dziś macie prezydenta
Wreszcie prowadzący Tomasz Barton oznajmił zebranym, że prezydent jest już w sercu miasta i składa kwiaty pod pomnikiem rozstrzelanych gostynian. Później przeszedł na mównicę w szpalerze, który utworzyli uczniowie klasy policyjnej z Zespołu Szkół Rolniczych w Grabonogu. - To dla nas, dla całej ziemi gostyńskiej, wielka przyjemność i duma gościć najważniejszą osobę w naszym państwie. Serdecznie dziękujemy i cieszymy się, że pan prezydent odpowiedział na nasze zaproszenie, odwiedził nasze miasto i spotyka się właśnie z jego mieszkańcami. (...) Panie prezydencie witamy w Gostyniu, witamy w sercu Wielkopolski – powiedział burmistrz Gostynia Jerzy Kulak. Później były owacje zebranych, a następnie niecodzienny gość wraz z zebranymi zaśpiewali hymn Polski. Towarzyszył im chór, złożony z uczniów Szkoły Podstawowej nr 5 w Gostyniu. Dzieci zauważył Andrzej Duda i podziękował im serdecznie uściśnięciem ręki.
- Dziękuję, że zechcieliście państwo przyjść na rynek i spotkać się ze mną – tymi słowami prezydent RP przywitał się ze społecznością powiatu gostyńskiego. Na rynku zebrało się około 1000 osób. Byli seniorzy, młodzież i dzieci. Niektóre nawet rodzice zwolnili ze szkoły. - Może trochę zawiodłem w trakcie kampanii, bo nie dotarłem tutaj do państwa, ale wtedy mielibyście u siebie kandydata, a dzisiaj macie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej - usprawiedliwił się Andrzej Duda. Przyznał, że chociaż sam pochodzi z Małopolski, to bardzo lubi do Wielkopolski przyjeżdżać. - Tutaj jest piękna ziemia, niezwykle związana z naszą tradycją, z nasza mądrością, także z mądrością walki o Polskę w trudnych czasach zaborów (...) – zauważył prezydent RP. Przypomniał, że Wielkopolanie umieli nie tylko działać rozsądnie i długofalowo, między innymi poprzez pracę organiczną, ale też stanąć do walki i wygrywać, jak miało to miejsce w przypadku Powstania Wielkopolskiego.
Widzę wasze uśmiechy
Jak mówił Andrzej Duda, Wielkopolsce dziś trochę brakuje jeszcze zrównoważonego rozwoju, czyli tego czego brakuje również całej Polsce. W przemówieniu nawiązał do konieczności budowy obwodnicy drogi krajowej nr 12, aby odciążyć miasto. Usłyszał wtedy owacje i oklaski. - Widzę też wasze uśmiechy, to zdaję sobie sprawę, że co do tego nie ma specjalnych wątpliwości – zwrócił się do mieszkańców. Andrzej Duda, zgodnie z przewidywaniami rolników z południowej części powiatu gostyńskiego i rawickiego, nawiązał też do kontrowersyjnej sprawy, jakimi są plany realizacji budowy kopalni odkrywkowej. Ten temat wzbudził największy aplauz, przerywany był brawami kilkakrotnie. – Nie wolno realizować rozwoju kraju wbrew ludziom, tak jak politycy nie powinni wbrew ludziom działać – powiedział prezydent.
Na gostyńskim rynku przemówieniu Andrzeja Dudy przysłuchiwali się przedstawiciele społeczności ziemi gostyńskiej w różnym wieku. Byli rodzice z rocznymi i kilkuletnimi dziećmi, byli dziadkowie z wnukami, uczniowie szkół podstawowych i młodzież.
Sporą grupę stanowili seniorzy. Po kilkunastominutowym przemówieniu, prezydent ruszył w stronę mieszkańców. Czuwający nad bezpiecznym przebiegiem spotkania głowy państwa z mieszkańcami powiatu gostyńskiego pracownicy Biura Ochrony Rządu mieli co robić, podobnie, jak pilnujący porządku na gostyńskim rynku druhowie z jednostek OSP gminy Gostyń. Każdy z zebranych chciał dotknąć ręki Andrzeja Dudy. – To zaszczyt niesamowity. Już drugi raz nie zdarzy mi się nic podobnego – mówiły osoby, którym to się udało. Emocje, towarzyszące wizycie spowodowały, że tłum zaczął napierać na Andrzeja Dudę, czym doprowadzał ochroniarzy do zawrotu głowy. - Szkoda, że nie kradłem. Miałbym dłuższe ręce i mógłbym dosięgnąć prezydenta – powiedział żartobliwie jakiś senior w tłumie.
Panie prezydencie, można selfie?
Były też osoby, zwłaszcza dzieci, które w tym czasie cierpliwie czekały z notesikami i długopisami, a kiedy prezydent zbliżył się do nich wyciągały je, aby postawił swój autograf. Prezydent chętnie witał się z mieszkańcami, próbował rozmawiać. Najmłodszym z uśmiechem podpisywał się na kartkach. Czasami przycupnął, aby maluch mógł z głową państwa zrobić sobie fotografię. Wśród mieszkańców byli odważniejsi, zwłaszcza młodzi ludzie, którzy uznali, że obowiązkowo należy ustawić się z prezydentem Andrzejem Dudą do zdjęcia, wykonanego własnoręcznie, telefonem komórkowym - Panie prezydencie, można selfie? - wołali. A kiedy ktoś przeszkadzał w dojściu do głowy państwa, uparcie walczyli o swoje. Andrzej Duda chętnie pozował do wspólnych fotografii, z przyjemnością przyjmował pozdrowienia. Kilka razy w tłumie rozlegało się „Sto lat” w kierunku głowy państwa. Ktoś wołał: - Panie prezydencie, pozdrowienia dla rodziny!
Niektórym mieszkańcom wystarczyło dobre miejsce, aby mogli chociaż przez sekundę Andrzeja Dudę zobaczyć. Oblegany był pomnik Serca Jezusowego na środku rynku.
Prezydent pewnie chętnie wdałby się w bezpośrednią dyskusję z mieszkańcami, jednak nie miał zbyt dużo czasu. Kiedy po 45 minutach pobytu na rynku Andrzej Duda wsiadał do służbowego auta, mieszkańcy krzyczeli ”Do zobaczenia”, a on odpowiedział „Dziękuję wszystkim”. Na pożegnanie prezydent RP otrzymał od przedstawicieli mieszkańców powiatu gostyńskiego kwiaty oraz kosz, w którym znajdowały się regionalne produkty. Około godziny 15.00 prezydent wsiadł do auta i odjechał na stadion miejski. Stamtąd śmigłowcem odleciał do Warszawy.