Padło pytanie o liczbę zastępów, gdyż - na szczęście - na miejscu okazało się, że pali się pryzma z kiszonką.
- Widzieliśmy ten dym, dość gęsty, wyglądało to groźnie. A pierwsze zgłoszenie dotyczyło pożaru obory - wyjaśnił kwestię liczby zadysponowanych do Kunowa wozów kpt. Marcin Nyczka, dowódca JRG z KP PSP w Gostyniu.
Podkreślił, że chodziło również o to, by - przy rzekomym pożarze obory - nie zabrakło wody.
Co zastała straż pożarna w Kunowie?
Na miejscu okazało się, że zapaliła się pryzma z kiszonką na tyłach obory, na terenie prywatnego gospodarstwa rolnego w Kunowie (gm. Gostyń). Gęsty dym był efektem pożaru opon, które miały utrzymywać folię, jaką przykryta była kiszonka. Najprawdopodobniej pierwsi pożar zauważyli sąsiedzi.
- Prawdopodobnie tak było, tak słyszałem, chociaż zgłoszenie przyszło z Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Właściciele przyznali, że przebywali w domu, nic nie widzieli - wyjaśnił kpt. Marcin Nyczka.
Gęsty dym na horyzoncie, smród palonej gumy w Kunowie
Po wyjeździe z remizy KP PSP w Gostyniu, strażacy zauważyli ogromny słup czarnego dymu, jaki rozciągał się na horyzoncie, patrząc w kierunku Kunowa, co miało wskazywać na groźne i poważne zdarzenie. Widzieli to również ochotnicy z OSP w Goli, a nawet z Zalesia. Na miejscu okazało się jednak, że na terenie dużego gospodarstwa rolnego pali się kryta folią pryzma z kiszonką. Dookoła unosił się intensywny zapach spalonej gumy.
- Zapaliła się kryjąca silos folia, na której znajdowały się gumowe opony. One szybko zajęły się ogniem, stąd duża ilość gęstego czarnego dymu - relacjonował na miejscu zdarzenia rzecznik prasowy KP PSP w Gostyniu.
W działaniach udział brało 9 zastępów straży pożarnej (4 JRG Gostyń - w tym wóz z drabiną; 2 z OSP Gola, oraz po 1 z OSP Kunowo, OSP Piaski oraz OSP Zalesie). Dyżurny zadysponował do gaszenia pożaru w Kunowie również ekipę pracowników z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Gostyniu (pogotowie wod.-kan.), dzięki którym można było zwiększyć ciśnienie w sieci wodociągowej.
- Dzięki temu wody nam nie zabrakło - wyjaśnił kpt. Marcin Nyczka z KP PSP w Gostyniu.
Pożar w Kunowie udało się dość szybko opanować
Strażacy, właśnie ze względu na żrący dym, który utrudniał nieco akcję gaszenia ognia, pracowali w aparatach ochrony dróg oddechowych. By zwiększyć skuteczność działań, oprócz wody zastosowali pianę gaśniczą.
- Wszystko po to, by jak najbardziej zneutralizować i szybciej ugasić ogień - wyjaśnił kpt. Marcin Nyczka.
W ciągu pół godziny pożar został opanowany. Później strażacy zajęli się rozbieraniem pryzmy. Używając ciężkiego sprzętu ściągano folię i opony, a także inne elementy.
- Przelewamy to wodą. Jeszcze mniej więcej godzinę potrwają te działania - dodał dowodzący akcją ratowniczo-gaśniczą.
Jego zdaniem zagrożenia pożarowego dla pozostałych obiektów, które znajdują się w pobliżu kiszonki (obora pełna bydła oraz silos zbożowy) nie było. Podkreślił, że przyczyny pożaru nie są znane.
Dla zabezpieczania akcji gaśniczej straży pożarnej wezwano patrol policji z KPP w Gostyniu. Wciąż nie wiadomo, co mogło być przyczyną pojawienia się ognia, natomiast wykluczono podpalenie.
To kolejny w tym tygodniu pożar, który wybuchł na terenie prywatnego gospodarstwa rolnego - ZOBACZ TU.
[AKTUALIZACJA godz. 19.00]
Właściciel gospodarstwa w Kunowie, w którym pojawił się ogień oszacował straty na ok. 80 tys. zł.Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zaprószenie ognia.
- Całkiem blisko silosu znajdowały się snopki słomy. Mogło się tak zdarzyć, że ktoś przez zaniedbanie wyrzucił tam niedopałek papierosa. Podejrzewamy, że ogniem najpierw zajęła się słoma - przyznaje kpt. Marcin Nyczka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.