Boreccy radni przyjęli budżet na 2016 rok – nie jednomyślnie, trzech było niezdecydowanych i wstrzymało się od głosowania.
Atmosfera była szczególna. Sesja Rady Miejskiej w Borku, na której przyjmowano uchwałę budżetową, miała nietypowy klimat. Zwołana została 16 grudnia, na godz. 17.00. To później niż zwykle. I być może dlatego przewodniczący boreckiej rady Andrzej Kubiak, tak się spieszył, że zaledwie kilka minut po rozpoczęciu posiedzenia, po przeliczeniu podniesionych rąk radnych, stwierdził, iż budżet na 2016 rok został przyjęty. Bez wysłuchania opinii komisji, bez dyskusji – to nieco zdziwiło obecnych. Okazało się, że przewodniczący przejęzyczył się, gdyż chodziło o przegłosowanie programu sesji.
Ale samorządowcy uznali to za dobrą wróżbę. Podczas dyskusji nad projektem budżetu większość z nich dawała burmistrzowi Borku do zrozumienia, że plany na 2016 rok są możliwe do zrealizowania. - Budżet mamy trudny, ale sądzę, że jest możliwy do wykonania. To nasz pierwszy wspólny budżet jako nowej rady i nowego burmistrza gminy. Wielu radnych zasiada pierwszy raz w gminnym samorządzie. Myślę, że ze spokojem będziemy realizować budżet – przytakiwał włodarzowi radny Michał Dopierała. Odciął mu się inny rajca - Tomasz Szczepaniak, reprezentujący w boreckiej radzie ten rejon, który – jak to określił – nie zmieścił się w budżecie gminy Borek. - Nie pamiętam łatwego budżetu w naszej gminie. Każdy przyjmowany miał w sobie coś takiego, że było trudno. Ale dawaliśmy radę i wierzę, że teraz też sobie poradzimy – powiedział Tomasz Szczepaniak, ale i tak wstrzymał się od poparcia projektu. Wraz z nim niezdecydowani pozostali radni Tomasz Pawlak i Przemysław Skowronek. Ale większość rajców zgodziła się z burmistrzem Markiem Rożkiem i przyjęła ostrożne plany na 2016 r. Uradowany włodarz Borku po głosowaniu zaprosił obecnych na sesji do jednej z miejscowych restauracji na... szklankę coca-coli.
Więcej w najnowszym numerze „Życia Gostynia”
Przeczytaj gdzie i dlaczego zaatakowano policjanta?