Był sobotni wieczór, 7 grudnia, po godzinie 20.00. Na numer alarmowy 112 wpłynęło nietypowe zgłoszenie.
- Mężczyzna poinformował, że „wjechał w pole albo w rów”. Był jednak tak pijany, że operatorowi trudno było go zrozumieć - mówi podkom. Monika Curyk, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu.
Policjanci z posterunku w Krobi udali się na drogę gminną gruntową, między Pudliszkami a Krobią. Tam zauważyli dostawczego busa, który utknął w polu uprawnym. Na siedzeniu pasażera siedział pijany mężczyzna, który - jak wynika z relacji policji - początkowo twierdził, że nie kierował pojazdem.
Funkcjonariusze zrobili oględziny, sprawdzili teren dookoła i zauważyli, że pole, w które wjechał, nie miało śladów obuwia, co wskazywało na to, że nikt nie wysiadał z pojazdu. Już po chwili 27-latek przyznał, że to on prowadził samochód. Jak wyznał, chciał uniknąć odpowiedzialności, dlatego przesiadł się na fotel pasażera.
Policjanci ustalili, że kierowca jadąc drogą gruntową, uderzył w głaz znajdujący się na poboczu, po czym wjechał w pole.
Badanie alkomatem wykazało 2,6 promila alkoholu w jego organizmie. 27-latek stracił prawo jazdy i odpowie za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Za to przestępstwo grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.