Artykuł opublikowany w numerze 6/2015 Życia Gostynia
Bardzo nieuprzejmi kierowcy, niewygodne autobusy, opóźnienia lub brak zaplanowanego kursu w ogóle - to tylko niektóre zarzuty mieszkańców z Gostynia i okolic, kierowane do nowego przewoźnika, który od początku roku obsługuje komunikację miejską i podmiejską w gminie. Korzystający z autobusów interweniują nie tylko w naszej redakcji, ale także u gostyńskich radnych. Jak ustaliliśmy, powstające niedogodności wynikają głównie z tego, że pojazdy poznańskiego przewoźnika dość często się psują.
Wracali pieszo
Pracownicy zakładu Filtron, który mieści się w tzw. strefie gospodarczej, położonej kilka kilometrów za miastem, w kierunku Czachorowa, 22 stycznia, po nocnej zmianie wracali do domu pieszo. Twierdzą, że autobus komunikacji miejskiej, który miał pojawić się na przystankach w pobliżu firmy o godz. 6.00, nie kursował. - Około 50 - 60 pasażerów, którzy wsiadają na obu przystankach, musiało iść stamtąd do miasta pieszo. Dlaczego nie podstawiono innego autobusu? To jest kpina, pełna ignorancja ludzi - napisała do nas rozżalona pracownica gostyńskiego zakładu. Spółka PKS Poznań - bo ta firma wygrała w gminie Gostyń przetarg na obsługę komunikacji miejskiej i podmiejskiej w 2015 r. - potwierdziła, że 22 stycznia we wczesnych godzinach rannych miała miejsce awaria autobusu, który świadczy usługi przewozowe w ramach komunikacji miejskiej na terenie gminy Gostyń. - Zgodnie z zapisami umowy zawartej z gminą, podstawiliśmy sprawny technicznie pojazd zastępczy, a procedura ta od momentu zgłoszenia awarii do fizycznego podstawienia pojazdu zajęła około 40 minut (umowa stanowi, że spółka powinna to uczynić w ciągu godziny) - wyjaśnił przewoźnik, do którego należy tabor, kursujący po Gostyniu na liniach komunikacji miejskiej.
Spółka PKS Poznań zapewniła, że zaistniała sytuacja miała charakter losowy. - Nasze autobusy przechodzą regularne badania techniczne oraz są należycie konserwowane w przerwach pomiędzy przejazdami, co ma na celu zniwelowanie ryzyka wystąpienia takich sytuacji do minimum - napisano w odpowiedzi do redakcji. Ale skarga na autokar, który nie pojawił się na przystanku o wyznaczonej godzinie, nie jest jedyną, dotyczącą nowego przewoźnika. W sprawie PKS Poznań na ostatniej sesji Rady Miejskiej Gostynia (29 stycznia) wypowiadali się również samorządowcy.
Kierowcy pod lupą
Do radnego Macieja Czajki dotarły informacje od mieszkańców, iż tradycyjne autokary, z wysokim podwoziem, jakie kursują w mieście, są dla nich utrudnieniem, jeśli chodzi o wejście do pojazdu. Dotyczy to szczególnie osób starszych oraz kobiet z wózkami i dziećmi. - Proszę mi przypomnieć, czy w ofercie przetargowej zawarto informację, dotyczącą rodzaju autokarów - czy będą to pojazdy z wysokim lub niskim podwoziem? Czy można poprosić przewoźnika o podstawienie innych autokarów? - dociekał radny Czajka. Wiceprzewodniczący rady Leszek Dworczak zwrócił uwagę, iż korzystający z autokarów komunikacji miejskiej skarżą się na opóźnienia kursów, nawet do 20 minut. - I przykro mi to powiedzieć, ale również dotarły do mnie głosy, że kierowcy tych autokarów, które kursują po mieście są bardzo opryskliwi - mówił radny.
Wiedzą i kontrolują
Urzędnicy gostyńskiego magistratu wiedzą o niektórych niedociągnięciach, związanych z komunikacją miejską. Do wydziału gospodarki komunalnej, już w pierwszym tygodniu stycznia, dotarły na przykład informacje, dotyczące nieterminowych odjazdów z przystanków autobusowych, niezgodnych z rozkładem jazdy. Wpłynęło również pismo w sprawie wykonywania usługi autobusami innymi, niż przewoźnik wskazał w ofercie przetargowej. Naczelnik Mariusz Konieczny wyjaśnił, że zwrócił się do wykonawcy usługi - spółki PKS Poznań o złożenie stosownych wyjaśnień. Zapewnił też, że praca nowego przewoźnika jest kontrolowana przez pracownika urzędu miejskiego, który sprawdza godziny przyjazdu i odjazdu z losowo wybranych przystanków. - W ostatnim roku czterokrotnie wzrosła liczba osób korzystających z komunikacji miejskiej w Gostyniu. Dlatego, przygotowując warunki przetargu pod koniec 2014 roku, zaznaczyliśmy, żeby oferent dysponował co najmniej 3 pojazdami: 2 autokary miały mieć minimalną ilość 50 miejsc, w tym 35 siedzących i 1 autokar miał mieć 70 miejsc, w tym 35 siedzących. A dodatkowo autobusy, które miały wozić pasażerów w ramach komunikacji miejskiej i podmiejskiej nie mogły być starsze niż 15 lat - wyjaśnił nam Mariusz Konieczny.
Naruszyli zapisy umowy
W przetargu oferenci zostali zobowiązani do wykazania niezbędnego sprzętu do wykonywania zamówienia - musieli określić nazwę, podać liczbę miejsc siedzących i stojących oraz rok produkcji autokaru. Było to jedno z kryteriów wyboru przewoźnika. - Oferta przedstawiona przez PKS Poznań zawierała komplet dokumentów i spełniała warunki określone w postępowaniu. Dlatego w połowie grudnia 2014 r. została wybrana w postępowaniu przetargowym - zapewnił naczelnik gospodarki komunalnej. Dokładnie 31 grudnia 2014 r. gmina Gostyń podpisała umowę na świadczenie usług przewozowych na terenie miejskim i podmiejskim. Zgodnie z tym dokumentem „przewoźnik ponosi całkowitą odpowiedzialność za szkody powstałe z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania przewozu i jest zobowiązany do zapłaty odszkodowania na zasadach ogólnych”. - Po docierających do nas sygnałach od mieszkańców o tym, że autobusy wykonujące usługę różnią się od tych, zadeklarowanych przez przewoźnika w postępowaniu, wystąpiliśmy do PKS Poznań z pismem, w którym wezwaliśmy wykonawcę do zaprzestania naruszania zapisów umowy oraz postępowania przetargowego pod groźbą rozwiązania umowy - wyjaśnił Mariusz Konieczny. Spółka PKS Poznań wyjaśniła, że jeden z autokarów (który nie odpowiadał warunkom umowy) został wysłany do obsługi komunikacji miejskiej w Gostyniu zastępczo - „do czasu przygotowania do eksploatacji właściwego autobusu, który przechodził wymianę silnika”. - Chcemy, ażeby docelowo autobusy obsługujące komunikację miejską były tak przygotowane, żeby możliwie uniknąć wszelkich awarii - wytłumaczył się poznański przewoźnik w piśmie do urzędu miejskiego. Podczas posiedzenia rady miejskiej, naczelnik Konieczny, odpowiadając na prośbę radnego Czajki o zmianę rodzaju pojazdów, przypomniał, że autobusy z niskim podwoziem kursowały już po mieście - na początku 2014 r., kiedy linie komunikacji miejskiej obsługiwał inny przewoźnik. - Później, po rozmowie z właścicielem, zrezygnowaliśmy z takiego autokaru, gdyż zabierał zbyt małą ilość pasażerów. Przez rok liczba osób, korzystających z komunikacji miejskiej wzrosła czterokrotnie - podkreślił jeszcze raz Mariusz Konieczny.
Radny Tomasz Bartkowiak na posiedzeniu komisji edukacji, kultury i spraw społecznych w imieniu mieszkańców osiedla Pożegowo złożył wniosek, o wprowadzenie zmian w rozkładzie jazdy komunikacji miejskiej. Obecnie osoby, które muszą być w zakładzie o godz. 6.00 z osiedla muszą chodzić na przystanek do centrum, przy PKS. - Jest prośba, aby tak rozplanować trasę, żeby na Pożegowie pojawił się autokar, który zabierałby pasażerów odpowiednio przed godziną 6.00, żeby zdążyli do pracy - uzasadniał swoją prośbę rajca. Najprawdopodobniej w marcu takie zmiany zostaną wprowadzone.