Jeszcze w ubiegłym tygodniu markety przeżywały oblężenie, towar znikał z półek, a z autobusów znikali ludzie. Jedni się „na ataku paniki” się wzbogacili, inni sporo stracili, jeszcze inni starają się żyć „w miarę normalnie”.
Odkąd koronawirus dotarł także do Polski, w autobusach gostyńskiej komunikacji miejskiej, zauważalna jest mniejsza ilość osób starszych na poszczególnych liniach (głównie to linie nr 3 i 3_1, jeżdżące w okolicy ogródków działkowych, Pożegowa i w okolicy centrum miasta). Taka sama ilość kursujących jest natomiast na linach autobusowych dowożących ludzi z i do miejsca pracy. Kierowców autobusów prosi się o częstsze stosowanie płynów ochronnych do rąk.
- Nie jeżdżą w maskach ani rękawiczkach. Starają się ograniczać kontakt z pasażerami, dbają o profilaktykę. W autobusach na każdym przystanku otwierają wszystkie drzwi – wyjaśnia Monika Wozik, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej gostyńskiego urzędu miejskiego.
Jeżeli chodzi o samą dezynfekcję, autobusy są częściej czyszczone (głównie chodzi o poręcze, siedziska, szyby)
Leszczyńska Spółdzielnia Milla ograniczyła kursy autobusowe. Odwołane są te, jeżdżące na trasie Gostyń-Poznań, Wschowa-Wrocław i Leszno-Gubin.
- W związku z zaistniałą sytuacją epidemiologiczną i decyzją władz państwowych zawieszającą zajęcia szkolne Milla Spółdzielnia w Lesznie od 16 marca do 27 marca 2020 roku kursy obsługiwane będą tak, jak w letnie wakacje – informuje przewoźnik.
W panikę starają się nie wpadać właściciele firm transportowych, chociaż ich właściciele – w trosce o pracowników - chcą wprowadzić pewne dodatkowe zasady higieny.
- U nas nic się nie zmieniło. Pracujemy jak zawsze. Jedynie co, to wykluczyliśmy kierunek Włochy. Nasi kierowcy zdrowo podeszli do tematu i nie sieją żadnej paniki – mówi Przemek, właściciel jednej z firm transportowych z terenu powiatu gostyńskiego.
Zatrudnieni u niego kierowcy podróżują zestawami ciężarowymi najczęściej do Niemiec, Belgii, Holandii i Czech.
- Jedynie co zamierzamy, to wyposażyć kierowców w maseczki, ponieważ wymagają tego czasem firmy załadunkowe i rozładunkowe – dodaje właściciel firmy.
Gostyńskie Biuro Podróży „Moana” stosuje się do zalecanych procedur, dlatego odwołało wycieczki szkolne. Co do innych – trudno się wypowiadać.
- Do lata jest jeszcze tyle czasu, że można zmienić termin. Dużych strat na razie nie ma, ale jesteśmy teraz przed sezonem. Nie wiemy, co będzie dalej – mówi Tomasz Jakubowski, właściciel „Moany”.