Telewizja TTV przygotowuje 9. sezon programu "Damy i wieśniaczki”. Poczynania jego bohaterów będzie można oglądać w telewizji od 6 września. Fabuła popularnej produkcji polega na tym, że kobiety z miasta - tzw. „miłośniczki miejskich wygód” zamieniają się miejscami z kobietami pochodzącymi z terenów wiejskich.
Jak już informowaliśmy, jeden z odcinków nagrywano w gminie Miejska Górka. W momencie przygotowywania poprzedniego artykułu panie akurat zamieniły się domami i nie można było zbyt wiele o programie zdradzić. Jednak, jak ustaliliśmy, nagrania już zakończono. Tytułowa „Wieśniaczka” - czyli Danuta Bagińska wróciła do siebie. Mogliśmy więc poznać ją bliżej i dowiedzieć się, jakie są wrażenia po nagraniach - jej samej i rodziny?
Kim jest „wieśniaczka”?
Danuta Bagińska ma 42 lata i sześcioro dzieci. 19 -letni syn już się wyprowadził, pozostali - w wieku 11, 13, 15, 16 i 18 lat - nadal mieszkają z rodzicami. Rodzina prowadzi niewielkie gospodarstwo w Rzyczkowie, dokąd przeprowadzili się z Wymysłowa w gminie Krobia. Jak przyznają, zawsze ciężko pracowali, a dodatkowo zajmowali się gospodarstwem rolnym i opiekowali bliskimi.
Po śmierci dziadków i wujków, postanowili „pójść na swoje”. Kupili dużą działkę i niewielki dom. - Nie stać nas na to, by remont wykonać od razu i zatrudnić firmy. Wszystko robimy powoli, własnymi siłami, dlatego tak to obecnie wygląda. Nie wstydzimy się tego. Spełniamy marzenie, ale powoli - podkreślają. Małymi krokami remontują i urządzają dom, hodują drób, mają kucyka, koziołka, psy i duży ogród.
Świadomie zdecydowali się na dużą rodzinę. Choć wychowanie sześciorga dzieci nie należało do łatwych, nigdy nie żałowali. Dziś - jak mówią - wciąż młodzi i jeszcze mogą korzystać z życia, a dzieci samodzielne i każdy ma w gospodarstwie swoje obowiązki. A tych w obejściu nie brakuje.
Potrzebowała zmiany
42-latka przyznaje, że do programu się zgłosiła, bo miała ochotę na jakąś zmianę. Później wszystko potoczyło się błyskawicznie. Telewizja odezwała się do niej po około miesiącu od wysłania zgłoszenia.
- Potwierdzili, że się nadaję i zaczęły się ustalenia, jak będzie to przebiegało. Oni chcieli nagrać jakiś odcinek właśnie w naszych stronach, stad chyba ja im pasowałam - opowiada Danuta Bagińska, która od 16 do 20 sierpnia przebywała w Siemanowicach Śląskich w domu „damy”.
W tym samym czasie druga bohaterka zamieszkała w Rzyczkowie.
Nowy wygląd i stroje
Mieszkanka gminy Miejska Górka pierwszy raz była na Górnym Śląsku. W ciągu tych kilku dni była w studio damy, która jest także wokalistką, miała okazję promować jej nową piosenkę. - Przez chwilę zarządzałam też jej hurtownią odzieży, co wcale nie było łatwe, ale dałam radę - opowiada. Poza tym, przeszła też tzw. metamorfozę, czyli zmianę wizerunku.
- Skrócono mi i pofarbowano włosy, dostałam szczegółowe wskazówki, jak robić makijaż i teraz te niezbędne akcesoria zajmują mi trzy kosmetyczki - śmieje się. - Wcześniej tylko lekko malowałam oczy. Przymierzałam też różne ubrania, a część z nich przywiozłam do domu. Dzięki temu wiem, jak będę wyglądać na 18. urodzinach syna - dopowiada Danuta Bagińska.
Mąż i dzieci zgodnie przyznają, że nowy wizerunek pani Danuty bardzo im się podoba.
- Na początku nawet mamy nie poznałam, ale wygląda super - przyznaje Amanda Bagińska.
Robiła makaron i wybierała ziemniaki
Rodzina Bagińskich zgodnie podkreśla też, że 35-letnia Ola, czyli dama okazała się bardzo fajną osobą i świetnie sobie poradziła w ich gospodarstwie.
- Dała radę, nic nie marudziła, że czegoś nie chce zrobić, jedynie wybieranie ziemniaków mogło być trudne - mówi jeden z synów - Tobiasz Bagiński, a mąż 42-latki - Mateusz - żartuje, że jemu podobało się wyjście z damą na dożynki wiejskie w Masłowie.
- Ola jest bardzo uprzejma, szczera, jakbym miała ją opisać - to taka normalna osoba - podkreśla „wieśniaczka”.
Nadal w kontakcie
Choć nagrania już się zakończyły, rodzina Bagińskich nadal pozostaje w kontakcie z „damą”. Kibicowali jej podczas wydania teledysku, a ona doradziła, w co mają się wystroić na najbliższą rodzinną imprezę. Mają też zaproszenie na Górny Śląsk i zamierzają z niego skorzystać.
- Zdaję sobie sprawę, że po emisji programu będą różne komentarze i sporo hejtu się na nas wyleje, ale nie przejmujemy się tym. Nie mamy nic do ukrycia, nic nie ukradliśmy, nikomu nic złego nie zrobiliśmy. Niech sobie ludzie mówią, co chcą. Dla nas to była świetna przygoda - podkreśla Danuta Bagińska.