reklama
reklama

Marta, jesteśmy z Tobą! Całym rowerowym sercem! Tak wołał dziś Gostyń

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości To się musiało udać! Wyszło największe serce rowerowe w Polsce. A później jeszcze motocyklowe serducho z pojazdów Wolnych Jeźdźców z Piasków. Wszystko dla Marty!
reklama

Ponad 60 rowerów złożyło się na ogromne serce dla Marty, jakie powstało w niedzielę na gostyńskim rynku. Drugie serducho to motocykle - na gostyński rynek dotarli fani motocykli z klubu "Wolni jeźdźcy" z Piasków. Podczas akcji do puszek zbierano środki na leczenie 34-letniej mieszkanki Karolewa, która w październiku 2020 r. dowiedziała się, że w jej ciele ukrył się chłoniak złośliwy. 

Początki walki z nowotworem, diagnozy lekarzy dawały ogromną nadzieję, że Marta da radę szybko pokonać chorobę. Dzielnie znosiła każdą chemię, walczyła z całych sił. Niestety, niedawno okazało się, że dotychczasowa chemia nie przynosi zamierzonych efektów, w dodatku pojawiło się nowe ognisko zapalne. Rokowania stały się bardzo niepomyślne, ale lekarze dali jednak kobiecie nadzieję, oferując jej terapię Car-T Cell - ostatnią nadzieję. Ta metoda leczenia nie jest w Polsce refundowana. Jej koszt zwala z nóg... Potrzeba 1,5 mln zł. We wspólną zbiórkę środków na operację dla Marty zaangażowała się społeczność powiatu gostyńskiego.

Roman Pawełka ze znajomymi zdali sobie sprawę, że jeśli nie pomogą, nigdy nie uda się zebrać tych ogromnych pieniędzy, a czas ucieka... W ubiegłym tygodniu zachęcał mieszkańców Gostynia, aby zajrzeli do garażu, piwnicy, na strych i wydostali stamtąd rowery. Zaplanował, że ułoży nich wielkie serce dla Marty, które uwiecznione będzie na fotografii z drona.

- Serce ma być wsparciem dla niej w tych trudnych chwilach. Marta dzielnie walczy z chorobą i potrzebuje naszej pomocy w uzbieraniu ogromnej kwoty na operację. Trzeba działać i to szybko, z potrójną siłą. Nic prostszego! - zachęcał Roman Pawełka.

Zaplanowano akcję na rynku, dziś w samo południe. Brak roweru nie mógł być przeszkodą. Można było dojechać hulajnogą, na rolkach lub po prostu przyjść w ramach spaceru. Pogoda dopisała, więc konieczny był spacer całą rodziną, a dzieci miały co robić. Organizatorzy prosili uczestników o stosowanie się do obowiązujących obostrzeń: dystans, maseczka, dezynfekcja. 

Pojawiło się sporo mieszkańców z rowerami.

- Ludzie chorują w Polsce, ze strony państwa nie każdy sposób leczenia jest refundowany, dlatego trzeba działać w inny sposób. Gostyń jest miejscem, gdzie mieszkają wspaniali ludzie, którzy otwierają serca, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to ruszają do akcji. Widać to chociażby po finałach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Bijemy rekordy zbiórek podczas finałów. Dzięki temu w szpitalach działa sprzęt od Jurka Owsiaka. Dziś akcję robimy dla młodej dziewczyny, która choruje na chłoniaka złośliwego. Potrzebuje 1,5 mln zł na operację, co jest kwotą bardzo dużą. Mamy uzbierane prawie 750 tysięcy, ale kiedy będzie więcej takich akcji jesteśmy w stanie uzbierać taką kwotę. Jest szansa, że dziewczyna wyzdrowieje - skomentował Roman Pawełka.

Wystarczyło otworzyć portfele, opróżnić kieszenie - puszki czekały, aby się wypełnić i przybliżyć Martę do celu.

Układanie ogromnego serca rozpoczęło się, kiedy na rynku było około 60 rowerów. Jednoślady wciąż dokładano, jeśli ktoś przyprowadzał kolejny. Dzięki temu powstało największe w Polsce, a może i na świecie rowerowe serce.  Później dojechali motocykliści z Piasków. I ułożyli drugie serce ze swoich pojazdów.

Organizatorzy przygotowali jeszcze kilka dodatkowych atrakcji. Można było zjeść grochówkę i pomidorówkę  z kotła, dzieci miały okazję pomalować ściankę i rower 3D przekazany na licytację przez firmę Mondi Simet. Można było zrobić sobie zdjęcie w pamiątkowej ramce, w ciekawej scenerii, do wrzucenia na Facebook. Pojawił się też  rower z autografami żużlowców Unia Leszno (skład z 2007) r., który był licytowany podczas finału WOŚP w 2008 r. Ci, którzy pojawili się na rynku mogli obejrzeć wyremontowany na potrzeby akcji 60-letni jednoślad oraz nietypowy rower bez hamulców, złożony z butów piłkarzy klubu Kania Gostyń.

- Pomagamy, dzieci uczą się pomagać. Myślę, że uda się uzbierać, jeśli każdy wpłaci po 5 zł na konto Marty, a nie jest to jakaś olbrzymia kwota. Ale nie podoba mi się to, że w naszym kraju taki leczenie jest nierefundowane. Może za bardzo przyzwyczailiśmy państwo do tego, że się staramy i zawsze - jak trzeba - dołożymy? - zastanawiała się gostynianka, jedna z uczestniczek akcji. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama