Na trasie Gostyń – Jarocin, pechowa jest ostatnio obwodnica Borku Wlkp. i jej okolice. Kilka dni temu pisaliśmy o 4 pojazdach, które na "wojewodzkiej" najechały na siebie po tym, jak jeden z kierowców uderzył autem w jelenia – CZYTAJ TUTAJ.
Do podobnego w okolicznościach zdarzenia doszło 9 listopada 2023 r., po godz. 11.00, na wysokości miejscowości Skokówko. Był to pierwszy dzień pracy drogowców, którzy na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad naprawiali nawierzchnię jezdni na odcinku od granicy powiatu jarocińskiego i gostyńskiego do skrzyżowania z drogą wjazdową z „wojewódzkiej” do Borku Wlkp. W tym miejscu od wczesnych godzin rannych ruch pojazdów odbywał się wahadłowo.
- Roboty polegają na frezowaniu jezdni i pokrywaniu jej nakładką asfaltową. Pracujemy na jednym pasie drogi. Ruch odbywał się wahadłowo. Przed oświetloną strzałką, sygnalizującą roboty drogowe i zmianę organizacji ruchu, stało sześć samochodów. Kierowca ciężarówki chyba za późno zahamował – opowiadali na miejscu pracownicy firmy wykonującej zadanie na zlecenie GDDKiA.
Kiedy pojazdy się zderzyły „drogowcy” jako pierwsi ustawili się, by odpowiednio zabezpieczyć to miejsce.
Do karambolu doszło kiedy auta jadące z kierunku Jarocina zaczęły ustawiać się przy oznakowaniu placu robót drogowych. Trzeba było się zatrzymać, prawy pas jedni był zajęty, a lewym jechały samochody z przeciwka. Jako pierwszy zatrzymał się kierowca „busa” z lawetą, później osobowa skoda i samochód ciężarowy. Kierowca nadjeżdżającej na ten "korek" ciężarówki typu cysterna nie zdążył zahamować, najechał na samochód stojący przed nim, a siła uderzenia sprawiła, że samochody zaczęły się przemieszczać i dalej wszystko potoczyło się na zasadzie „domino”.
Skutek zderzenia okazał się groźny dla kierowców i pasażerów oraz dla samych pojazdów. Jedna z ciężarówek ma zniszczoną kabinę, a w samochodzie osobowym marki Skoda, w który uderzył inny samochód ciężarowy, bagażnik został wgnieciony do środka.
Na miejsce zadysponowano zastępy JRG komendy powiatowej PSP z Gostynia, a także zastępy OSP z Borku Wlkp. i Karolewa.
Jako pierwszy dojechał zastęp z OSP Borek Wlkp. Strażacy – ochotnicy zapewnili, że wszyscy uczestnicy byli przytomni i poruszali się o własnych siłach, w ten sposób opuścili pojazdy.
- Jeden z naszych ratowników zajął się poszkodowaną osobą z ciężarówki, zabezpieczyliśmy samochód pod kątem wycieku oleju napędowego, zakręciliśmy zawory. Druhowie z Karolewa pomogli w neutralizacji substancji, żeby nie dostała się do rowu. Kiedy dojechały zastępy JRG z Gostynia, współpracowaliśmy z nimi zabezpieczając miejsce zdarzenia – powiedział dh Piotr Kuliński z OSP w Borku Wlkp.
Strażacy JRG pomogli w zabezpieczeniu terenu akcji, udzielali pierwszej pomocy przedmedycznej poszkodowanym. Młodszy brygadier Rafał Rybacki, kierujący działaniami ratowniczymi na miejscu zdarzenia, potwierdza informacje druhów z OSP w Borku Wlkp.
- Uczestnicy byli przytomni, samodzielnie opuścili pojazdy, nie musieliśmy używać specjalistycznych narzędzi, by wydobyć osoby z jakiegokolwiek pojazdu. Z poszkodowanymi cały czas mieliśmy kontakt. Wypisaliśmy 5 kart medycznych, gdyż 5 osób skarżyło się na ogólne bóle w klatce piersiowej, kręgosłupie oraz ogólne potłuczenia. Wezwano pogotowie ratunkowe. Aktualnie czekamy na zespół ratownictwa medycznego - wyjaśniał mł. brygadier Rafał Rybacki mniej więcej pół godziny po tym, jak doszło do zdarzenia.
Gostyńscy policjanci prowadzący czynności na miejscu zdarzenia ustalili, że wszyscy kierujący byli trzeźwi.
[AKTUALIZACJA 9 listopada godz. 15.00]
Na miejscu zdarzenia cały czas pracują służby. Droga nadal jest nieprzejezdna. Wciąż nie wiadomo, czy policja zakwalifikuje zdarzenie jako wypadek czy kolizję, gdyż nie otrzymano jeszcze informacji o obrażeniach poszkodowanych.
[AKTUALIZACJA 9 listopada godz. 17.40]
DK 12 z Borku Wlkp. w kierunku Jarocina już powinna być przejezdna. Straż pożarna zakończyła usuwanie pojazdów z jezdni.Policja zakwalifikowała zdarzenie jako kolizję, żadna z poszkodowanych osób nie wymagała hospitalizacji powyżej tygodnia. Sprawca karambolu - 42-letni kierowca ciężarówki z cysterną - otrzymał mandat w wysokości 1 500 zł oraz 10 punktów karnych. I to on ucierpiał najbardziej z osób poszkodowanych. W szpitalu okazało się, że oprócz ogólnych potłuczeń ma złamaną rękę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.