O "pechu” może mówić pewien przedsiębiorca z terenu powiatu gostyńskiego, a o dużym szczęściu rodzice i dzieci, które miały nieszczęście podróżować autobusem będącym jego własnością.
- Pojazd, którym dzieci były wiezione do szkoły, był w opłakanym stanie - wyjaśnia aspirant sztabowy Michał Szymurski, zastępca rzecznika Komendanta Powiatowego Policji w Środzie Wielkopolskiej.
Stan techniczny autobusu do tego stopnia zaniepokoił kontrolujące go funkcjonariusza, że zadecydował on o bezwzględnym zakazie dalszej jazdy. Jednakże właściciel, nic sobie nie robiąc z wyników kontroli, sam usiadł "za kółkiem" i tym samym fatalnym autobusem kilka godzin później został zatrzymany przez inny patrol policji.
Zdarzenie miało miejsce we wtorek, 29 września rano w Krzykosach w powiecie średzkim. Policjant ruchu drogowego ze Środy Wielkopolskiej podczas kontroli zatrzymanego szkolnego autobus zauważył wiele uchybień oraz ogólną niesprawność pojazdu do dalszej jazdy.
- Fatalne opony i oświetlenie, wyciek płynów eksploatacyjnych, brak zapasowego koła, nieprawidłowości w wymaganych gaśnicach i zabezpieczeniach miejsc dla pasażerów spowodowały, że mundurowy nie miał żadnych wątpliwości, by nie tylko zabronić przewozu osób tym pojazdem, ale całkowicie zakazać dalszej jazdy - mówi zastępca rzecznika średzkiego komendanta powiatowego policji.
Kontrola zakończyła się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego i zaleceniem udania się autobusem, po niezbędnych naprawach, na przegląd techniczny. Kierowcą pojazdu był mieszkaniec powiatu śremskiego.
Na tym jednak historia ze zdezelowanym autobusem się nie kończy.
Kilka godzin później, na krajowej 11-stce na trasie katowickiej, inny policjant drogówki ponownie zatrzymał ten sam pojazd do kontroli.
- Okazało się wtedy, że za kierownicą autokaru siedział właściciel, który pomimo nędznego stanu technicznego zdecydował się nim na jazdę. Na szczęście tym razem nie było w nim dzieci - tłumaczy aspirant sztabowy.
I tym razem skończyło się wnioskiem do sądu i zakazem dalszej jazdy, z tą jednakże różnicą, że nakaz trafił bezpośrednio na ręce mieszkańca powiatu gostyńskiego będącego właścicielem firmy transportowej.
- Tu nie ma mowy o jakimkolwiek pobłażaniu dla właścicieli i kierowców szkolnych autobusów. Bezpieczeństwo małych pasażerów jadących do szkoły jest priorytetem. Każdy rodzic musi mieć pewność, że dziecku wsiadającemu do gimbusa nic nie grozi i bezpiecznie dojedzie na lekcje czy do domu - podkreśla komisarz Marcin Puzicki, naczelnik średzkiej drogówki.