Artykuł opublikowany w numerze 51/2016 Życia Gostynia
Zewsząd płyną głosy niezadowolenia związane z budową kanalizacji sanitarnej w Bodzewie, która trwa od kilku miesięcy. - Od jakiegoś czasu obserwuję to, co dzieje się w miejscowości Bodzewo. W wakacje rozpoczęła się tam budowa kanalizacji. Niby nic ważnego, ale co tam się wyprawia, to woła o pomstę do nieba. Tylko współczuć mieszkańcom, bo zniszczenia są ogromne. Drogi są non-stop zablokowane. Na drodze syf, błoto i jeden wielki problem z przejechaniem samochodem. Trzeba też bardzo uważać by nie uszkodzić auta. A o przejściu nie ma mowy, jedynie w kaloszach - pisze jeden z naszych Czytelników, nie będący mieszkańcem wsi w gminie Piaski. Jeżeli obcy ludzie zgłaszają problem to, co muszą czuć tam zamieszkujący? Dość poczynań wykonawcy mają nie tylko mieszkańcy Bodzewa, ale jak przyznał na ostatniej sesji Rady Gminy Piaski wójt Wiesław Glapka, również piaskowscy włodarze. - Problem tkwi w pracach firmy wykonującej inwestycję, które postępują naprawdę bardzo wolno. Niewiele sprzętu jest na placu budowy. Przedsiębiorca wygrał przetarg i przedsięwzięcie realizuje, ale nie robi tego tak jak oczekiwaliśmy - stwierdza włodarz Piasków. Inwestycję w Bodzewie realizuje firma „Altrans” z Gostynia. Obecnie przedsiębiorstwo jest na etapie prac związanych, między innymi z budową przyłączy w Hubach Bodzewskich. Drogi w tym rejonie są notorycznie nieprzejezdne, a jeżeli są już dostępne, to panuje na nich jeden wielki rozgardiasz, który bardzo przeszkadza mieszkańcom. - Jest bałagan. Może trochę pechowo też trafiliśmy, bo ten rok jest wyjątkowo mokry. W przypadku samych Hub Bodzewskich droga jest bardzo wąska i jeszcze należało część asfaltu wyciąć, bo jedną stroną idzie kolektor ściekowy. Dlatego to tak wygląda jak wygląda. Podejrzewam, że gdyby inwestycja była robiona w zeszłym roku, gdy była sucha jesień, nie byłoby to takie uciążliwe. Ale to nie zmienia faktu, że wykonawca robi ten kawałek bardzo długo i trochę ślamazarnie - mówi wójt. Ostatnio doszedł kolejny problem związany z kampanią buraczaną i wywozem buraków z Hub, których transport byłby praktycznie niemożliwy przy trwającym kanalizowaniu tej części miejscowości. Dlatego włodarze Piasków nakazali wykonawcy zaprzestania robót na czas prac polowych oraz zabezpieczenie powstałego w wyniku robót wykop, aby rolnicy mogli swobodnie przemieszczać się traktami.
Jak się sprężą
Gmina Piaski oraz sprawujący nadzór na inwestycją inspektor nadzoru cały czas napominają wykonawcę, że tempo prac jest niezadowalające. - A poza tym, samo wykonawstwo pozostawia wiele do życzenia - oznajmia Wiesław Glapka. Z relacji wójta wynika jednak, że właściciel firmy na razie nie widzi problemu i twierdzi, że nie będzie kłopotów z terminowym zakończeniem robót. Trochę inaczej postrzega całą sytuację piaskowski samorząd, ale włodarz gminy również nie obawia się o zamknięcie całości inwestycji, gdyż termin wykonania upływa w październiku przyszłego roku. - Podejrzewam, że jeżeli zima będzie bardzo łagodna, to firma skończy Huby Bodzewskie i będzie robiła ciśnieniowy kolektor do Grabonoga. Ten kolektor jest prowadzony polami, dlatego myślę, że przy sprzyjających warunkach atmosferycznych zimą zrobią połączenie z Bodzewa do Grabonoga i w przyszłym roku, od wiosny będą zajmowali się już samą miejscowość Bodzewo. Jeżeli się sprężą i zaczną trochę inaczej działać, to myślę, że skończą w terminie te prace - wyjaśnia wójt. Bardziej martwi się „byle jakością” wykonania kanalizacji. - My, w momencie otwarcia ofert, gdy zobaczyliśmy, za jaką cenę firma, która wygrała przetarg (...) chce wykonać inwestycję, to trochę się wystraszyliśmy, że za te pieniądze to będzie miał wykonawca kłopot z realizacją - opowiada Wiesław Glapka. Wątpliwości budziła cena oraz m.in park maszynowy, którym dysponuje przedsiębiorstwo z Gostynia, na którego „wiekowość” zwracają uwagę nawet sami mieszkańcy Bodzewa. Choć wójt Piasków ma nadzieję, że bodzewska inwestycja nabierze rozpędu, to nie ma zamiaru niczego pozostawiać przypadkowi. - Chcę w takim dość ostrym tonie pismo do wykonawcy wysłać, aby się opowiedział: do kiedy prace będą trwały, jak je wykona i żeby uporządkował cały plac budowy - reasumuje włodarz.
Na pewno nikt się nie zgodzi na taki układ
Kanalizowanie Bodzewa to nie jedyna milionowa inwestycja w gminie Piaski, przy której występują opóźnienia. Także sztandarowe przedsięwzięcie - budowa pasywnej hali środowiskowo-sportowej w Szelejewie Pierwszym „utyka”. Na sesji Wiesław Glapka mówił o uszczupleniu tamtejszej ekipy budowlanej, która jego zdaniem we wcześniejszej fazie inwestycji była liczniejsza. - Takie same spostrzeżenia ma też inspektor nadzoru - mówił wójt. Dodał, że hala jest w zasadzie budowana zgodnie z harmonogramem, ale włodarze gminy Piaski chcieli zdopingować wykonawcę do zrobienia wszystkich zakładanych jeszcze na ten rok składników hali, czyli płyt stropowych, dachu i stolarki. Gdyż może się tak zdarzyć, że pogoda się pogorszy i prace się opóźnią. Przezornie przedsiębiorstwo realizujące inwestycję wystąpiło z pismem o przedłużenie terminu wykonania robót. Przede wszystkim jednak piaskowski samorząd chce dotrzymać terminowości płatności na rzecz wykonawcy. - Na pewno nikt się nie zgodzi na taki układ, żeby zapłacić jakąś fakturę za coś, co nie zostało zrobione. O tym nie może być mowy. Dlatego staramy się tego wykonawcę popędzać, poganiać, skoro chce otrzymać te środki, które zaplanowaliśmy na ten rok - wyjaśniał włodarz Piasków. W międzyczasie okazało się, że prace na budowie zostały wstrzymane na polecenie inspektora nadzoru, który dopatrzył się pewnych uchybień - samowolnych zmian w konstrukcji hali. - Wykonawca postanowił zmienić materiały służące do wykonania stropu - informuje Wiesław Glapka. Co prawda budulec, którego użyła firma, po konsultacjach został zaaprobowany przez zamawiającego, ale jak wyjaśnia wójt, wykonawca nie powinien tego robić bez wcześniejszych uzgodnień. - Nie przedstawił nam na piśmie od projektanta zgody na taką zamianą. A to jest bardzo ważne, bo płyty stropowe są nieco cięższe niż materiały, które były pierwotnie zaplanowane - tłumaczy włodarza. Choć przy każdej budowie trzeba zwracać uwagę na takie detale, ale przy hali pasywnej należy być szczególnie drobiazgowym, ponieważ po jej powstaniu przechodzi ona proces certyfikacji. Dopiero po jego spełnieniu gmina Piaski może otrzymać zwrot części kosztów budowy z programu „Lemur - Energooszczędne Budynki Użyteczności Publicznej”, gdzie złożyła wniosek o dofinansowanie. - Na wszystko zwracamy uwagę. I tak samo inspektor nadzoru bardzo rygorystycznie podchodzi do inwestycji - informuje wójt. Termin wykonania całego przedsięwzięcia w Szelejewie to 30 czerwca 2018 roku.
Kończąc swoją wypowiedź w odniesieniu do obydwu przedsięwzięć na obradach sesyjnych, Wiesław Glapka mówił, że „takie nastały czasy”, iż firmy wygrywają kilka przetargów naraz, rotują ekipami budowlanym tak jak im wygodnie na różnych inwestycjach i dlatego nie tylko w Piaskach przedsięwzięcia się opóźniają.- Tak tymi pracownikami skaczą. I z terminami jest nieciekawie - podsumował wójt.