Przede wszystkim przestępstwa przeciwko mieniu popełniał przez ostatnich kilka lat 36-letni mieszkaniec Borku Wielkopolskiego. Ale to nie wszystko. Nadużywając alkoholu często dochodziło do awantur z jego udziałem, w szczególności za cel ataków upodobał sobie Miejsko Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Borku Wlkp. i jego pracowników.
– W ostatnich latach była też taka sytuacja, że oblał on między innymi denaturatem choinkę, która znajdowała się w tamtejszym ośrodku pomocy społecznej i ją podpalał – relacjonuje Jacek Masztalerz, prokurator rejonowy w Gostyniu.
W czwartek, 31 stycznia około południa 36-latek ponownie przyszedł do boreckiego ośrodka pomocy społecznej. I tym razem jego zachowanie w stosunku do pracownic placówki niczym nie odbiegało od poprzednich wybryków. Z jednym wyjątkiem.
– W trakcie tego incydentu mężczyzna stał się na tyle agresywny, że kobiety widząc jego zachowanie próbowały się zamykać w swoich pomieszczeniach – tłumaczy J. Masztalerz.
Właśnie wtedy zagroził pozbawieniem życia osobie, która zajmowała się udzielanymi mu świadczeniami socjalnymi oraz kierowniczce placówki. Na miejsce wezwano policję, która zatrzymała agresywnego delikwenta. Jednocześnie przebadano go na zawartość alkoholu w organizmie. Miał ponad 1,6 promila. Ponieważ mężczyzna już w przeszłości groził, że popełni samobójstwo przewieziono go do Wojewódzkiego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Kościanie. Po dwóch dniach na własną prośbę wypisał się placówki, gdyż... nie mógł tam spożywać alkoholu.
Po jego zatrzymaniu i wytrzeźwieniu zostały mu przedstawione zarzuty dotyczące przestępstwa groźby karalnej. Zarówno będąc przesłuchiwanym przez policjantów, jak i prokuratora nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu zasłaniając się lukami w pamięci. Z uwagi na to jego agresywne zachowania po spożyciu alkoholu oraz powtarzające się wybryki w stosunku do pracownic ośrodka opieki społecznej prokurator wystąpił do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania.
Swój wniosek przedstawiciel organów ścigania argumentował zwłaszcza obawą matactwa ze strony 36-latka oraz możliwością spełnienia gróźb, które mężczyzna zapowiadał. Nie bez znaczenia był tutaj także stan psychiczny 36-latka i jego pobyt w szpitalu neuropsychiatrycznym. Sąd Rejonowy w Gostyniu kierując się tymi przesłankami przychylił się do złożonego wniosku. Agresywny mieszkaniec Borku Wielkopolskiego trafił już na trzy miesiące do aresztu Zakładu Karnego w Rawiczu.
Obecnie aresztowany czeka na przeprowadzenie jednorazowego badania psychiatrycznego, które m.in. pozwoli ocenić jego poczytalność w momencie popełnienia przestępstwa. Postępowanie najprawdopodobniej zostanie zakończone skierowaniem wobec 36-letniego mężczyzny aktu oskarżenia. Jeżeli zarzuty się nie zmienią, to najbardziej realną karą, która może go spotkać jest kilka miesięcy więzienia.