reklama

Gostynianie powinni zbierać deszczówkę. Pod względem poziomu wód i opadów lato 2024 nie wygląda dobrze

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: fotomontaż Z. Pacanowski

Gostynianie powinni zbierać deszczówkę. Pod względem poziomu wód i opadów lato 2024 nie wygląda dobrze - Zdjęcie główne

foto fotomontaż Z. Pacanowski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości- W maju niezwykle rzadko zdarza się, żebyśmy mieli tak duży odsetek rzek z tak bardzo niskim poziomem wód - mówi dr inż. Łukasz Weber, specjalista ds. inżynierii środowiska, ostrzegając przed suszą, na co zanosi się podczas tegorocznego lata. Czuję, że nie będzie to zwykły rok - dodaje. Niestety, nie wróży to nic dobrego.
reklama

„Po zimowych rozlewiskach pozostało w zasadzie jedynie wspomnienie...”

Przedwiośnie w powiecie gostyńskim i całej Wielkopolsce było bardzo mokre. W lutym, o czym pisaliśmy na portalu gostynska.pl, niektórzy panikowali, widząc szerokie rozlewiska na łąkach i polach. Pod tym względem szczególnie dostało się rolnikom w gminach Gostyń, Krobia i Poniec. Po rozlewiskach ani śladu.

- Po zimowych rozlewiskach pozostało już jedynie wspomnienie. Za chwilę każdy będzie tęsknie wracał do tych momentów - mówi Łukasz Weber, podkreślając, że aura jest bardzo nietypowa.

W ubiegłym tygodniu, na mapie było nieco ponad 50% rzek z niskim i bardzo niskim stanem wody.

Dokładnie:

  • 52 % rzek znajdowało się w strefie wody niskiej,
  • 45 % - w strefie wody średniej,
  • a 3 % - w strefie wody wysokiej.

Czeka nas gorące lato, czy także suche?

Po upływie kilku dni niebezpiecznie niski stan wody ma już 60% rzek. 

reklama

- Potrzeba naprawdę dużych opadów, żeby poziom wód odbudować. Jest to oczywiście możliwe. Być może przyjdzie front atmosferyczny, który zostanie dłużej nad Polską i zasoby wód, przynajmniej powierzchniowe, które najszybciej się odbudowują, nam uzupełni - uspokaja Łukasz Weber.

Wyjaśnia, że nie jest to normalna sytuacja w przyrodzie, żeby w maju poziom wód był tak bardzo niski. 

- Przekłada się to też na parametry fizyczne i chemiczne wody. Ona ma wysoką temperaturę, pojawiają się zakwity, co dotyczy nie tylko rzek, ale też innych zbiorników - stawów, stawków. To powoduje, że jakościowy stan wód w rzekach się pogarsza - tłumaczy dr inż. Łukasz Weber, gostynianin, który od pewnego czasu jest pracownikiem Instytutu Ochrony Środowiska w Warszawie.

reklama

Informuje o prognozach, które zapowiadają bardzo suchy rok, co zaczyna się powoli realizować. Dane klimatyczne i pogodowe - przygotowywane przez instytut meteorologii - wskazują, że czerwiec i lipiec będzie bardzo ciepły. Czy suchy?

- Tutaj jest pewna niejednoznaczność. Według niektórych modeli mogą przyjść okresy upałów i bardzo dużej wilgotności, więc może lokalnie burze będą ratować sytuację. Najgorszą prognozą, która może się sprawdzić, będzie ta, że deszczu nie będzie w ogóle. Opady są bardzo niskie, znacznie poniżej średniej. Na chwilę obecną anomalia jest spora - mówi Łukasz Weber.

Susza rolnicza - czy czeka nas w 2024 roku? 

Nasz rozmówca podkreśla, że analizując średnie wartości opadów można powiedzieć, że oscylują one cały czas wokół przyjętych danych – czyli średnioroczny opad "mieści się z grubsza" w wartościach, które są dla pewnego regionu wyznaczone. Jednak mapy klimatycznego bilansu wodnego, które wskazują różnicę między przychodami (opady) a stratami wody (parowanie) dla pierwszej dekady maja, wieszczą suszę rolniczą.

reklama

- Pojawia się olbrzymia dysproporcja opadu - deszcz pada kiedy chce i gdzie chce. Powinniśmy nauczyć się szanować wodę i gromadzić ją. Przestańmy narzekać na takie sytuacje, jakie miały miejsce w czasie przedwiośnia – mówię o rozlewiskach na łąkach. Rolnicy właściwie normalnie przeprowadzają sianokosy. Tereny są w pełni użytkowane, a jeszcze niedawno wieszczono w tym regionie katastrofę. Pokazuje się, że plony są całkiem dobre, czyli opady zrobiły więcej dobrego niż złego. Klimat wyraźnie się zmienia. W obszarze opadów widać dużą dysproporcję pomiędzy poszczególnymi okresami mokrymi i suchymi. Intensywne opady mieliśmy w październiku, grudniu. Tylko, że z tych opadów roślinność korzysta w ograniczonym stopniu. Chcielibyśmy takie opady, ale wówczas, kiedy one są potrzebne. Na to nie mamy wpływu – mówi dr inż. Łukasz Weber.

Każdy metr sześcienny zebranej deszczówki jest odciążeniem systemu wodociągowego, doprowadzanego do gospodarstw domowych. Apeluje, by starać się nie używać wody z systemu do podlewania przydomowych upraw, ale z konewki. Jednak, jak wskazuje nasz rozmówca, my jeszcze nie umiemy gromadzić wody deszczowej i szybko nie zrezugujemy z korzystania z wodociągów. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama