reklama

Góra opon przy lesie pod Koszkowem. Właściciel łąki oburzony. Wyznacza nagrodę za pomoc w odnalezieniu sprawcy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agata Fajczyk

Góra opon przy lesie pod Koszkowem. Właściciel łąki oburzony. Wyznacza nagrodę za pomoc w odnalezieniu sprawcy - Zdjęcie główne

Opony rozrzucone na łące w okolicy Koszkowa (gm. Borek Wlkp.) | foto Agata Fajczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOkoło 150 opon, poza tym wyposażenie samochodu, fotele, materiały obiciowe, pod koniec lipca zauważył na swojej łące rolnik z powiatu gostyńskiego. Zaniemówił. Kto był aż tak bezczelny?
reklama

Ponad sto opon trafiło na łąkę położoną w Koszkowie, w gminie Borek Wlkp. Żeby tam trafić, trzeba zjechać z drogi wojewódzkiej w polną, prowadzącą do granicy lasu. Tam dopiero znajduje się łąka, którą za cel wybrał sobie... No właśnie, kto? 

Odpady pojawiły się na przełomie lipca i sierpnia. Ilość i rodzaj śmieci mogą sugerować, że przywieziono je z warsztatu samochodowego. 

- Znalazłem to na łące mniej więcej dwa tygodnie temu, dokładnie 24 lipca. Sprawę natychmiast zgłosiłem na policję - mówi oburzony właściciel łąki. 

Gostyńska policja przyjęła zgłoszenie, funkcjonariusze ustalają, kto wyrzucił opony. Jednak właściciel łąki zamierza też działać na własną rękę.

Co się dzieje w przypadku, kiedy zakład wulkanizacyjny chce nielegalnie pozbyć się nadmiaru zużytych opon? Właśnie w tym kierunku zmierzają przypuszczenia właściciela łąki w Koszkowie.  Podejrzewa, że około 150 sztuk tego rodzaju odpadów oraz inne, plastikowe części samochodowe, mógł pozostawić tam właściciel zakładu wulkanizacyjnego lub osoba wynajęta na jego zlecenie. 

reklama

- Interes polega na tym, że właściciel zakładu mechanicznego czy wulkanizacyjnego powinien podpisać umowę z firmą zajmującą się recyklingiem. Firma przywozi kontener i załadowany odbiera. Za kontener - w zależności od pojemności - należy zapłacić od 1500 do 2000 zł. Kiedy zużyte ogumienie, które zalega w zakładzie wulkanizacyjnym, wyrzuci się „na dziko”, problemu nie ma. Zdarza się, że właściciele warsztatów podpisują umowę na mniejsze kontenery, a odpady, które się nie zmieściły, wyrzucają nielegalnie - do lasu lub na pole - argumentuje swoje podejrzenia właściciel łąki.

Na podstawie śladów, które można było zobaczyć na łące przy górze porzuconych opon, mieszkaniec powiatu gostyńskiego może się jedynie domyślać, że był to "większy bus”.

reklama

Zaskoczony „niespodzianką” właściciel prosi o pomoc w ustaleniu sprawcy. Wyznaczył nagrodę dla spostrzegawczych mieszkańców. Jest świadomy, że teraz na własną rękę będzie musiał zadbać o utylizację ogumienia, a także wywieźć, chociażby na PSZOK, pozostałe elementy wyposażenia samochodu, podrzucone na łąkę.

- Jeśli ktoś widział coś podejrzanego około 20-25 lipca przy drodze wojewódzkiej Dolsk - Borek Wlkp., jeśli rzuciły się w oczy jakieś podejrzane czynności w rosnącym między Studzianną a Koszkowem w lesie, proszę o informacje. Być może ktoś był świadkiem, być może znajdą się osoby, które potrafią wskazać jakieś szczegóły. Jeśli informacje okażą się trafione, a policja to udowodni, jestem gotowy przekazać 1000 zł nagrody - mówi rolnik z powiatu gostyńskiego.

reklama

Osoby, które mogą cokolwiek wiedzieć w sprawie porzuconych opon na łące w Koszkowie proszone są o kontakt pod nr telefonu 65 572 74 00 lub 65 572 74 01 w godz. 9.00-16.00.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama