reklama

Dzięki wolontariuszom z przytuliska dla psów w Smogorzewie już ponad 70 najlepszych przyjaciół człowieka znalazło nowy dom

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dzięki wolontariuszom z przytuliska dla psów w Smogorzewie już ponad 70 najlepszych przyjaciół człowieka znalazło nowy dom - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOd 2015 roku, od momentu, gdy przytulisko dla psów w Smogorzewie funkcjonuje w formie wolontariatu, około 70 podopiecznych azylu znalazło domy. Kilkanaście osób z okolicy, które łączy jedno - miłość do zwierząt - postanowiło stworzyć, jak najlepsze warunki dla trafiających tutaj czworonogów. - Bardzo dużo psów jest w ciężkim stanie. Są to najczęściej psy starsze, wyrzucane przez właścicieli - na palcach jednej ręki można policzyć te, których ktoś szukał i trafiły z powrotem do swoich domów – tłumaczy prowadząca azyl w Smogorzewie Joanna Naskręt.
reklama

Lokalizacj na PSZOK-u służy przytulisku dla zwierząt w Smogorzewie 

- Zaniedbane, wymagają specjalistycznego leczenia. Nasza rola w tym, żeby te pieski doprowadzić do porządku weterynaryjnie i ogólnie o nie zadbać, bo są to też psy wycofane, niesocjalizowane. A dzięki temu, że mają kontakt z nami, ogólnie z ludźmi, łatwiej jest im później znaleźć dom - dodaje J. Naskręt.

O tym, jaki ogrom pracy został tutaj wykonany może świadczyć choćby fakt, że gdy wolontariusze zaczynali swoją przygodę z przytuliskiem mieszkało w nim ponad 20 psów. Teraz podopiecznych jest czwórka na cały azyl, który z biegiem lat uległ znaczącej rozbudowie i mieści się na piaskowskim PSZOK-u.

reklama

Poza tym, że przytulisko leży na uboczu, gdzie panuje cisza, spokój to jest dodatkowa korzyść: jeżeli ktoś wyrzuca fajną kanapę czy też fotele, to zaraz ląduje on u psów, żeby miały trochę warunków domowych. 

Dla wolontariuszy przytuliska dla psów w Smogorzewie pora nie ma znaczenia

O psach w potrzebie najczęściej informują wolontariuszy okoliczni mieszkańcy. Widzą wałęsającego się bezdomnego psa czy chorego, dzwonią na podany na Facebooku numer i pytają: co mają robić. Opiekunowie azylu reagują, niezależnie od pory dnia lub nocy. Zdarzają się także zwierzęta ranne, po wypadkach drogowych. W zeszłym roku trzeba było z kolei „przysposobić” (ostatecznie zajęło się nimi Gostyńskie Stowarzyszenie dla Zwierząt NOE) szczeniaki urodzone na polu w stogu.

reklama

- W pierwszej kolejności dzwonią do nas, bo chyba nie mają też świadomości, że jest telefon całodobowy do gminy, do Zakładu Usług Komunalnych w Piaskach, gdzie można zgłaszać informacje o zaginionym czy też błąkającym się zwierzęciu - mówią wolontariusze.

Ostatnio jedna z opiekunek - Ilona - znalazła psa, najprawdopodobniej po wypadku. Dzięki temu, że grupa miłośników zadziałała, doprowadziła ranne zwierzę do weterynarza, jednocześnie „wrzucając” zdjęcie na profil przytuliska, szybko odezwał się właściciel, którzy szukał swojego najlepszego przyjaciela od 10 dni.

- Ale to był wyjątek - mówią ze smutkiem smogorzewscy wolontariusze. 

Z przytuliska dla psów w Smogorzewie psy rzadko wracają do swoich właścicieli

reklama

Na palcach jednej ręki można policzyć przypadki, gdy właściciel szukał swojego psa. Aby zwierzęta miały jak największy kontakt z człowiekiem, tak ważny dla ewentualnej adopcji, ich opiekunowie dyżurują w przytulisku w ciągu tygodnia. Mają też swoją grupę, w ramach której umawiają się na różne akcje przykładowo: malowanie i porządki czy ostatnio montaż żagli przeciwsłonecznych nad wybiegami.

- Fajnie jest mieć wsparcie w takiej dużej liczbie osób, bo człowiek nie byłby w stanie samemu nic zrobić. A tak każdy ma jakiś pomysł, są ręce do pracy i wszystko później dobrze funkcjonuje - oznajmia Joanna Naskręt.

Formalnie za przytulisko odpowiada Zakład Usług Komunalnych w Piaskach, który płaci za takie podstawy, jak szczepienie czy sterylizację. Ale azyl nie utrzymałby się bez pomocy „większego brata” Gostyńskiego Stowarzyszenia dla Zwierząt NOE, często dzielącego się swoimi darami (wolontariusze przytuliska są jednocześnie wolontariuszami Noe). Stowarzyszenie pokrywa koszty zakupu specjalistycznej karmy, zastrzyków dla Łatki, leków na stawy i wątrobę dla Bariego czy dodatkowych badań. 

W przyszłym domu muszą mieć lepiej niż w przytulisku dla psów w Smogorzewie

Psy ze Smogorzewa często rozjeżdżają się po całym kraju. Dużo adopcji odbywa się poza nasza region. Tutejsi podopieczni jadą do domów w Poznaniu, Wrocławiu, Warszawie czy Szczecinie.

- Dla ludzi w zasadzie nie jest to żaden problem, żeby przyjechać po psiaka z każdego zakątka Polski. Oczywiście zawsze jest najpierw procedura adopcyjna, czyli ankieta, wizyta przedadopcyjna i podpisanie umowy. Nasze psiaki przed wydaniem są zdrowe: zaszczepione, odrobaczone i przede wszystkim wykastrowane i wysterylizowane. Jadą do lepszego życia, bo stan, w którym do nas trafiły świadczył, że go dotąd nie zaznały. Dlatego chyba tym lepiej, że właściciele ich nie szukali, bo tym sposobem możemy znaleźć im prawdziwy dom - opowiadają miłośnicy zwierząt.

Zasada jest jedna: zawsze poszukiwane jest miejsce, gdzie warunki są lepsze niż te, które zwierzęta mają w przytulisku.

- My nie wydajemy psów do kojca, my nie wydajemy psów na podwórko czy na łańcuchu, tylko to mają być członkowie rodziny - stanowczo stawia sprawę kierująca przytuliskiem. 

Wszystkie adopciaki z przytuliska dla psów w Smogorzewie są wdzięczne

Każdy z wolontariuszy ma historię, która zapadła mu w pamięć, psa, który bardzo go urzekł i czuł z nim bliższą więź. Widać to było, gdy jechał do nowego domu, a ta osoba bardzo przeżywała całą sytuację. Czy psa o imieniu Tango, mieszkającego w Smogorzewie 4 lata, miniaturki labradora, niesamowicie silnego, a jednocześnie „przytulaśnego”, który ostatecznie znalazł wspaniały dom. Lub 10-letniej Mai, spędzającej życie u zaniedbującego ją właściciela alkoholika i w końcu wylądowała do przytuliska.

- A teraz znaleźli się fajni młodzi ludzie, którzy zdecydowali się, że chcą jej dać dom. Maja mieszka na kanapie i z wycofanego w przytuliska psa, nagle okazała się ogromnym pieszczochem. To pokazuje, ile potrafi zdziałać miłość ludzka - mówi Joanna Naskręt.

A reszta wolontariuszy dodaje:

- Co jest piękne - to, że osoby, które adoptują psiaki do nas wracają, na przykład robią zbiórki karmy, czasami same z siebie przywożą jakieś podarunki dla innych psiaków. Nie zapominają o nas. Dostajemy też zdjęcia z domów, więc nie ukrywamy, że jak widzimy, że jeszcze niedawno psiak był w kojcu, a tutaj nagle siedzi na kanapie, ze swoim człowiekiem lub jest na pierwszych wakacjach, to od razu robi nam się cieplej na sercu. 

Przytulisko dla psów w Smogorzewiie cały czas szuka wolontariuszy. Informację na ten temat można znaleźć na profilu facebookowym organizacji - TUTAJ.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama