reklama

Czy senator doniesie na gminę?

Opublikowano:
Autor:

Czy senator doniesie na gminę? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Artykuł opublikowany w numerze 46/2016 Życia Gostynia

Kłamstwo w opracowaniu Planu Odnowy Wsi Krzyżanki zarzucił władzom Pępowa radny Szymon Jakubowski. Wójt i jego zastępczyni twierdzą, że wszystko przygotowane zostało zgodnie z prawem i przepisami. - Oskarżanie nas o jakieś szwindle, to jest naprawdę za daleko idąca sugestia - mówił wójt Stanisław Krysicki. Według części radnych, sytuacja ma związek ze zbliżającymi się wyborami uzupełniającymi do rady gminy. O stanowisko radnego walczyć będą w przyszłym tygodniu sołtys Krzyżanek Piotr Żółkowski z Ziemi Pępowskiej - to ugrupowanie popierające wójta oraz Hieronim Szymankiewicz, reprezentujący komitet „Nasze Krzyżanki” - to z kolei obóz senatora Mariana Poślednika, do którego należy też radny Jakubowski.

Mocno nieprzyjemny przebieg miała ostatnia sesja Rady Gminy Pępowo. Do rozpatrzenia było kilka uchwał, w tym ta wprowadzona na krótko przed sesją, dotycząca przyjęcia Planu Odnowy Wsi Krzyżanki. Gmina stara się o dofinansowanie w ramach WRPO na kanalizację w tej wsi, wniosek trzeba złożyć do 16 listopada, a plan musi być jednym z załączników. W posiedzeniu wziął także udział senator RP Marian Poślednik.

Warsztatów nie było

Radny Szymon Jakubowski już na samym początku złożył wniosek o wykreślenie projektu uchwały dotyczącego planu odnowy Krzyżanek. Uzasadniał go kilkoma powodami. Zauważył, że materiały na sesję doręczono w terminie, ale jednak tym razem były one niekompletne - nie było załącznika, właśnie planu. - A jest on częścią uchwały. Załącznik radni otrzymali dziś, w dzień sesji, co doprowadziło do tego, że nie byli w stanie się przygotować, przeanalizować. Ja to zrobiłem, ponieważ po dwóch prośbach załącznik otrzymałem 9 listopada (sesja odbyła się 10.XI - przyp. red.) - mówił. Radny miał wątpliwości do kilku zapisów zawartych w dokumencie, jednak największe emocje wzbudził ten dotyczący warsztatów lub ich braku przy tworzeniu planu. - „Mieszkańcy wsi Krzyżanki wzięli czynny udział w warsztatach szkoleniowych, podczas których rozpoczęte zostały prace nad planem rozwoju miejscowości”. Rozmawiałem z kilkoma mieszkańcami, którzy się do mnie zwrócili. Muszę z pełną świadomością stwierdzić, że kłamstwem jest, iż mieszkańcy pracowali i brali udział w warsztatach, ponieważ takich nie było. Byli zaproszeni na zebranie wiejskie, nikt nikogo na warsztaty nie zapraszał - powiedział Szymon Jakubowski. Pytał sołtysa Krzyżanek, ile spotkań odbyło się z mieszkańcami, jak byli o nich powiadomieni, ile było warsztatów. - Bo mowa jest o liczbie mnogiej, czyli spotkaniach - zauważył. Powiedział, że zwrócili się do niego mieszkańcy Krzyżanek. - Po rozmowach z nimi stwierdzam, że informacje zawarte w planie odnowy, które mówią o tym, że dokument wypracowali mieszkańcy podczas spotkań, jest kłamstwem, bo tak nie było. Nie można głosować nad czymś, co jest nieprawdą? Jeżeli ktoś z państwa twierdzi, że takie spotkania miały miejsce, proszę wskazać radnym, kiedy takie były, a mieszkańcy określali priorytetowe zadania, rozpoczęli pracę nad dokumentem i w jaki sposób zostali zaproszeni na warsztaty, o których mowa w planie? Podkreślam, warsztaty nie są zebraniem wiejskim, na którym przedstawiono już gotowy plan odnowy miejscowości - powiedział. Stwierdził, że dokument powstał na potrzeby złożenia wniosku w ramach PROW i nie ma nic wspólnego z odnową wsi. Zauważył, że brał udział w powstaniu wielu takich planów. Jak mówił, Unia Europejska obecnie restrykcyjnie patrzy na to, co robią samorządy. - Nawet panie wójcie mam takie stwierdzenie, że jest to traktowane, jako „próba wyłudzenia środków publicznych, poprzez tworzenie sztucznych warunków przyznania pomocy”. Ale mając na uwadze dobro gminy, uważam, że należy wniosek złożyć, ale plan odnowy powinien zostać przygotowany zgodnie z duchem odnowy wsi i przy udziale mieszkańców biorących udział w spotkaniach nad jego przygotowaniem - powiedział radny. Złożył wniosek, aby usunąć projekt z obrad i zwołać sesję nadzwyczajną 15 listopada i podczas niej przyjąć dokument. - Do tego czasu plan należy poprawić, usunąć kłamstwa, które są w nim zawarte, ponieważ konsekwencje mogą być dalej poważne. 16 listopada będziemy mogli wniosek złożyć - proponował.

Program będzie przekreślony

Wójt Stanisław Krysicki przyznał, że po raz pierwszy w życiu spotyka się z taką sytuacją, jaką wygłasza radny Jakubowski. - Który w ogóle nie jest związany z tą wsią. Z tego, co wiem, jest pan radnym z Pasierb. Wypowiada się panu tu, tak twardo na temat przygotowania wniosków unijnych o pieniądze na sfinansowanie kanalizacji sanitarnych, jakby pan wszystkie rozumy pojadł. My nie o wszystkich rzeczach wiemy na czas. Wydawało się, że Strategia Rozwoju Gminy Wystarczy, ale nie wystarczy. Czas na przygotowanie tego dokumentu był praktycznie żaden - 16 listopada wniosek o dofinansowanie kanalizacji w Krzyżankach musi być w urzędzie marszałkowskim, jeśli tam nie będzie, ten program zostaje przekreślony, dlatego że kolejnego naboru nie będzie, bo nie ma pieniędzy - mówił wójt. Tłumaczył, że do inwestycji w Krzyżankach gmina przygotowywała się od paru lat. Rok temu zlecono wykonanie projektu technicznego i kosztorysu. - Wszelkie dokumenty, jakie należy złożyć, ogłoszono niedawno i my w oparciu o to rozporządzenie ministra i marszałka staramy się nadążyć - mówił. Zauważył, że są wyznaczono dwa tygodnie na złożenie wniosku - od 2 do 16 listopada. - Wszystkie gminy są w takiej sytuacji, gdzie biegają „jak kot z pęcherzem”, żeby zdążyć złożyć dokumentację. Dobrze Krzyżanki, jako wieś wiedzą o tym, że planujemy budowę sieci kanalizacyjnej. Sto razy na sesji o tym była mowa. Wszyscy wiedzą, że będziemy starali się tę kanalizację za wszelką cenę wprowadzić, bo jej budowa otwiera drogę do Skoraszewic - mówił włodarz. Stwierdził, że plan odnowy wsi musiał być błyskawicznie przygotowany i przyjęty na zebraniu wiejskim. - Tak to niestety jest, jeżeli ktoś staje pod ścianą. Myśmy poszli drogą na skróty, żeby zdążyć. Wyłożyliśmy sporo pieniędzy, na przygotowanie projektu technicznego dla trzech wsi: Krzyżanek, Gębic i Babkowic. Tego się za darmo się nie robi. To ponad 120 000 złotych - powiedział. Oceniając sytuację stwierdził, że w Krzyżankach za 2 tygodnie są wybory. - To się już zaczyna przekładać, niestety, na interes tej wsi, bo już kandydat na radnego (Hieronim Szymankiewicz - przyp. red.), z tego co wiem podnosił ten temat. Teraz macie państwo wybór: albo składamy wniosek, albo tego wniosku nie będzie i wtedy co powiemy ludziom? - pytał Stanisław Krysicki. Radny Szymon Jakubowski stwierdził, że nie będzie się pod tym podpisywał. - Mamy wybór: albo głosujemy nad kłamstwem, które jest zawarte w tym planie i się pod nim podpisujemy, albo nie. Ja się pod tym nie będę podpisywał - podkreślił. Wójt odpowiedział radnemu. - To jest próba przyspieszenia i próba zrobienia czegoś, co jest ważne dla tej wsi. Ja tego kłamstwem bym nie nazywał. Dokonujemy gigantycznej pracy, żeby ten projekt przygotować, zgodnie z zasadami regułami, które zostały przyjęte poza gminą, a nie w gminie. Jeżeli chce pan to utrudnić, proszę bardzo - mówił wzburzony wójt.

Czy senator doniesie na gminę?

Przewodniczący rady Zenon Rogala zarządził głosowanie nad wnioskiem radnego Szymona Jakubowskiego o wykreślenie projektu uchwały z obrad. Za był tylko ten jeden radny. Sześciu wstrzymało się od głosu i sześciu było przeciw. Projekt pozostał w programie sesji. Głos w sprawie zabrał senator Marian Poślednik. Podkreślił, że na co dzień ma do czynienia ze środkami unijnymi i ich strona formalna jest bardzo istotna. - Zwracam uwagę, żeby jednak ten tryb formalny był bardzo mocno brany pod uwagę. Tutaj na sali chyba nikt nie miał wątpliwości, co do tego, żeby ta inwestycja miała miejsce, żeby szukać na nią środków finansowych zewnętrznych na to. Według mojego rozeznania jest jak najbardziej możliwe dopełnienie tej części formalnej, czyli przeprowadzenie jakiś konsultacji, czyli zrealizować to, co jest w ustawie o odnowie wsi, jak najbardziej skrótowo - apelował. Wskazywał na propozycję radnego, aby jeszcze raz spotkać się na wsi, zwołać krotką sesję, żeby nie było wątpliwości, co do formalności. - Jeżeli okazało by się, że rzeczywiście będą w dokumentach jakieś problemy formalne, to nie powinno to ujść mojej uwadze, jako senatora. To wynika z moich obowiązków. Wiem, że radny Jakubowski się do tego przygotował, dlatego, że były uwagi ze strony mieszkańców. Może zbyt mało dyplomatycznych słów czasami używał, ale jest młody i może jeszcze skorygować pewne swoje słowa, ale co do meritum ma rację - podkreślił senator. Prosił, aby dokonać takich działań, aby wszystko było w porządku.

Rzetelnie przedstawiłyśmy

Głos zabrała Katarzyna Kmiecik - Rosa, zastępca wójta, która z drugą urzędniczką plan przygotowała. Wcześniej nie brała udziału w sesji - uchwałę miała przedstawiać inna urzędniczka. - Plan odnowy przygotowano jak najbardziej prawnie i formalnie. Przesłanki zostały spełnione i przyjęte przez zebranie wiejskie w Krzyżankach przez obecnych mieszkańców jednogłośnie. Zebranie zwołano tak jak trzeba 7 dni wcześniej - wyjaśniała. Podkreślała, że plan jest sporządzony na podstawie rozporządzenia ministra rolnictwa. - Zachowaliśmy wszelkie procedury, wszelkie formalne wymogi, żeby go uchwalić. Jest protokół z zebrania spisany, można się z nim zapoznać. Zebranie trwało bardzo długo od 18.00 do 19.40 i dotyczyło właśnie tego tematu. Rzetelnie przedstawiłyśmy wszystko. Pierwsze, co powiedziałam: „to jest projekt, państwo możecie uwagi składać, poprawiamy, skreślamy, dopisujemy. Macie pomysły - dodajemy. W trakcie całego spotkania, to było cały czas sugerowane - podkreślała. Dodała, że 23 osoby uczestniczące w zebraniu jednogłośnie plan poparły, nie było uwag, tylko dyskusja. Przyjęcie planu przez radnych na sesji miało nadać mu moc prawną. Podkreślała, że dokument jest niezbędny gminie, aby złożyć dokumenty o dofinansowanie. - Z tej inwestycji będą korzystały, aż 2 882 osoby. To nie są tylko mieszkańcy naszej gminy, ale też gminy Krobia: całego Chwałkowa, Potarzycy i części Posadowa. Wybudujemy ponad 1429 metrów bieżących kanalizacji sanitarnej i zbliżymy się w stronę kolejnej wioski – mówiła. Tłumaczyła, dlaczego wniosek składany jest na Krzyżanki, a nie Gębice lub Babkowice, gdzie też gotowe są już projekty. - Bo w tych miejscowościach kanalizacja już była realizowana. Nie mieliśmy wyboru - podkreślała.

Omyłka pisarska

Przewodniczący rady pytał, czy radni rozumieją, co powiedziała wicewójt? - Czyli reszta radnych jest zdezorientowana, albo przyznaje racje? - pytał. Głos zabrał radny Józef Szlachetka. - Ja to odczuwam, jako zagranie przedwyborcze. My nie byliśmy informowani o takich konsultacjach, jak radni przeciwni. Wyłączam się z głosowania - powiedział. Katarzyna Kmiecik-Rosa tłumaczyła się dalej, wyjaśniając kwestię spotkań, warsztatów i zebrania wiejskiego. - Na tej samej stronie planu mamy zapis, że „7 listopada odbyło się zebranie wiejskie, mieszkańcy wsi Krzyżanki wzięli czynny udział w warsztatach szkoleniowych”, które poniekąd wynikają z protokołu zebrania i trwały od 18.00 do 19.40. Można to było nazwać „warsztatem szkoleniowym”, może tak powinno być. Może, to być oczywistą omyłką pisarską, zdarza się, człowiek nie jest nieomylny. Nie ma innej daty w planie, jak 7 listopada - podkreślała. - Niech pani nie mówi, że mieszkańcy rozpoczęli prace, bo mieszkańcy przyjechali głosować nad dokumentem, który już był - powiedział Szymon Jakubowski. Porównał, że w Pasierbach ludzie przez 5 spotkań warsztatowych opracowywali program. Katarzyna Kmiecik - Rosa zauważyła jednak, że zebranie i sesja odbyły się także bardzo szybko - w odstępie 4 dni. - Proces tworzenia wymaga wielu nakładów. Ja to musiałam zrobić w domu, poświęciłam swój czas, bo nie jest realne, aby to zrobić w godzinach pracy. Za wynagrodzeniem tym tylko, co mam tutaj w pracy. Nie było dodatkowego wynagrodzenia, żeby była jasność, bo może o to chodzi. Ja naprawdę przyłożyłam się do tej pracy. Zebranie, które prawie 2 godziny trwało, umożliwiło mieszkańcom zapoznanie się z treścią szczegółowo. Naprawdę był wykonany kawał dobrej roboty - mówiła.

Szkoda słów

Wójt przypomniał, że wniosek musi trafić do urzędu marszałkowskiego 16 listopada. Czasu na przygotowanie dokumentów jest mało. - Terminy są jasne i trzeba się w nich zmieścić. Jeżeli teraz nie przyjmiemy tego, to właściwie sprawy nie ma, nie składamy wniosku, bo nie mamy po co. Ile mamy czasu na warsztaty, na które przyjdzie 5 osób? Możemy się w to pobawić, do wtorku zebrać wszystkie dokumenty i w środę jechać. To, co pan Szlachetka opowiada, że my kampanię wyborczą robimy, to szkoda nawet słów. Jaką kampanię wyborczą? Przygotowując wniosek? Co to ma wspólnego z wyborami 20 listopada, jeżeli wniosek jest do 16, a nie do 28, to co mamy poradzić? Taka podejrzliwość, to tylko w pana głowie się to może zmieścić, a nie w naszych - powiedział Stanisław Krysicki. Stwierdził, że ze „swoimi” radnymi nie rozmawiał o tym, że takie dokumenty są przygotowywane. Prosił przewodniczącego o przerwę, aby się naradzić. - Ja tu mogę siedzieć do 22.00 nawet i dyskutować i podejmiemy decyzję. Ale wy się zastanówcie, jeżeli nie zdążymy, kto będzie temu winien? - pytał wójt. Katarzynę Kmiecik-Rosę zastanawiało, dlaczego nie ma na sali mieszkańców Krzyżanek, jeżeli nie chcą, aby plan został przyjęty? Radny Mirosław Stachowiak zwrócił się do Szymona Jakubowskiego, aby ten podał, jakie poprawki należy nanieść do planu. Zenon Rogala pytał, czy w przepisach jest napisane, ile musi być warsztatów. - Tego nie ma, ile musi być - powiedziała zastępca wójta. Radny Jakubowski zwracał uwagę, że nie można zapisywać w planie czegoś, czego nie był, czyli spotkań. Wicewójt podkreślała, że to oczywista omyłka pisarska, którą poprawia się w takich dokumentach z urzędu.

To jest obrzydliwe

Sołtys Krzyżanek Piotr Żółkowski zastanawiał się, gdzie byli przez dwa lata od wyborów mieszkańcy, którzy mają teraz uwagi. - Na zebrania nie przychodzili. Przed wyborami się pojawili, twierdząc, że dokument jest niezgodny. Mogli dzisiaj tutaj przyjść, ale po co, skoro mają radnego z Pasierb, który ich popycha i mówi, co mają robić. Oni z własnej inicjatywy by z tym nie wyszli, bo przez 2 lata się nie udzielają dla wioski. Teraz chcecie odrzucać kanalizację, bo nie przyszedłem do waszych drzwi Gościnnej Wielkopolski i nie zapukałem? To jest obrzydliwe. 23 osoby przyjęły plan, nie miały problemu, tylko pan Szymankiewicz - stwierdził sołtys i kandydat na radnego. Zdenerwowany wyliczał, że na zebraniu jego przeciwnicy się nie pojawiają, za to robią swoje imprezy, w terminach, kiedy robi je też rada sołecka. - Co robiła pani prezes stowarzyszenia, kiedy plac zabaw miał powstać? (Stowarzyszenia Krzyżanki Alina Patalas - przyp. red.) Chodziła za podpisami, żeby nie powstał na gruncie gminnym, tylko prywatnym. To jest chore - mówił wzburzony sołtys. Radna Urszula Łakomy podkreśliła, że najważniejsze jest dobro mieszkańców. - Oni się nie mogą między sobą dogadać w sprawach chyba małej wagi, bo nie przypuszczam, że są w Krzyżankach osoby, które nie chcą tej kanalizacji. A my się spieramy którąś godzinę o sytuację która nie jest nie do odkręcenia. Przykro jest, że są takie miejscowości w naszej gminie, które nie mogą się porozumieć - zauważyła. Wójt zauważył, że rada gminy zrobi, co stosowne. - Jeżeli przyjmiemy, mimo sugestii, to znajdzie się ktoś w Krzyżankach, kto życzliwie napisze do urzędu marszałkowskiego - przestrzegał Stanisław Krysicki. - Ale co napisze. Nie ma wątpliwości. Tryb formalny jest zachowany - podkreślała Katarzyna Kmiecik -Rosa. Zauważyła, że w marcu rada przyjęła program wsi Kościuszkowo, przygotowany na takiej samej procedurze i jest on już skontrolowany, nie było do niego żadnych uwag. Senator Marian Poślednik mówił, że aby uniknąć wątpliwości, trzeba przygotować zebranie. - Jak pan nie powie pani prezes stowarzyszenia, żeby nie donosiła, to nikt nie doniesie - powiedział sołtys. Senator stwierdził, że nie będzie odpowiadał na insynuacje sołtysa. Przed zakończeniem dyskusji opuścił salę. Radny Szymon Jakubowski przyznał, że samorząd nie jest w stanie przygotować zebrań, aby zdążyć z terminami. - Poprawmy te błędy literowe, żeby było jedno spotkanie, a nie spotkania, wtedy przyjmiemy dokument i będzie się wszystko zgadzać - zaproponował. Katarzyna Kmiecik-Rosa prosiła, aby radny formalnie wniósł o poprawienie omyłek pisarskich i dokładnie podał o jakie mu chodzi. - Spotkanie na spotkanie i nie nazywać zebrania wiejskiego warsztatami - odpowiedział radny. Ostatecznie podczas głosowania dwóch radnych wstrzymało się od przyjęcia planu odnowy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE