- Podczas ostatniej imprezy plenerowej w Nieparcie doszło do poważnego wypadku z udziałem naszego kolegi. Przechodząc obok wyjścia, przy którym stał metalowy płot, poślizgnął się i przewrócił. Tuż przy płocie znajdowały się nieoznakowane kable, które - jak się okazało - były pod napięciem. W wyniku kontaktu z nimi nasz przyjaciel został porażony prądem - podkreśla mieszkaniec powiatu rawickiego w rozmowie a naszym dziennikarzem.
Uczestnicy imprezy w Nieparcie myśleli, że to żart
- Z kolegą, który był trzeźwy, odłączyliśmy przewody i przekazaliśmy poszkodowanego w ręce obecnych na miejscu medyków. W międzyczasie organizatorzy zaczęli zwijać wszystkie kable oraz usuwać ślady. Próbowaliśmy dowiedzieć się, dlaczego te przewody znajdowały się w tym miejscu, jednak nikt z organizatorów nie chciał nam udzielić żadnych informacji. Osoby, które prawdopodobnie były odpowiedzialne za imprezę, znajdowały się pod wpływem alkoholu, co uniemożliwiało jakąkolwiek rzeczową rozmowę - twierdzi nasz rozmówca.
Z redakcją w tej sprawie skontaktował się Grzegorz Stróżyk, organizator wydarzenia.
- Jako organizator nie byłem pod wpływem alkoholu - zaznacza kategorycznie.
Disco w Nieparcie. "Będziemy dążyć do ustalenia prawdy"
- Najpierw twierdzili, że nasz kolega skakał przez płot, później, że „bawił się w prądzie”, następnie, że był pod wpływem środków odurzających, a ostatecznie, że w ogóle nie było tam prądu, a wszyscy świadkowie „byli naćpani”. Te wersje wzajemnie się wykluczają, a stan poszkodowanego jednoznacznie wskazuje na porażenie prądem - ma wyraźne ślady oparzeń na ciele - zauważa nasz rozmówca.
- Rozmowa trwała 5 minut i powiedzieli, że oni nie mogą przyjąć tego zgłoszenia, dopóki ich izba przyjęć czy pogotowie nie poinformuje o takim zdarzeniu - wskazuje nasz rozmówca. - Naszym zdaniem, cała ta sytuacja jest skandaliczna i absurdalna. Próbuje nam się wmawiać nieprawdziwe informacje, jednak świadków zdarzenia jest wielu. Będziemy dążyć do ustalenia prawdy, a osoby odpowiedzialne powinny ponieść konsekwencje - podsumowuje.
Co na to organizator plenerowego disco w Nieparcie?
- Obok ogrodzenia przechodzili wszyscy. Tam było 800-900 osób, a jeden uczestnik niby został porażony? – zastanawia się.
- Ratownicy nie stwierdzili, że to było porażenie. Czekam na jakąkolwiek opinię od lekarza. Do dziś nie wiem, czy to był atak padaczki, czy rzekome porażenie prądem. Policja też dotychczas nie kontaktowała się ze mną w tej sprawie – wyjaśnia Grzegorz Stróżyk.
- Trzeba zaznaczyć, że chłopak był w miejscu, gdzie nie powinien się znajdować. Była to zabezpieczona strefa gastronomii. Co on tam robił? Nie mam pojęcia. Może poszedł za potrzebą, ale też nie powinien, gdyż udostępniliśmy toalety, 10 sztuk. Wyglądało to tak, jakby wszedł do rowu. W tym miejscu rzeczywiście są przewody. Kable były zabezpieczone tak, jak powinny. Staliśmy przy tych płotach, nikogo prąd nie poraził. Dlaczego akurat na jednego chłopaka, jeśli faktycznie tak było, miało zadziałać? Ktoś widział, że się przewrócił, takie sygnały też miałem. Co ważne, nawet na chwilę nie straciliśmy prądu, dlatego jest to dziwna sytuacja, bo gdyby było jakieś przepięcie, przebicie na pewno wyskoczyłoby jakiekolwiek zabezpieczenie. Jesteśmy zszokowani tą informacją – wyjaśnia prezes OSP w Nieparcie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.