Gostyńskie skrzyżowanie drogi krajowej nr 12 z powiatową do Pępowa – przy cmentarzu.
Kierowcy jadący od Grabonogu i chcący skręcić w kierunku miasta, najczęściej dojeżdżają do środka skrzyżowania. Czekają, aż zapali się zielone światło. Niestety, czekają długo, ponieważ sygnalizator nie zmienia światła.
Dlaczego? Wielu kierowców nie wie, że aby zapaliło się zielone, muszą podjechać do pierwszego sygnalizatora i stanąć w określonym miejscu. Wtedy dopiero czujnik zarejestruje, że pojazdy oczekują na wjazd i zmieni światła.
Dodatkowo kreski namalowanej na drodze, która wskazywała miejsce, gdzie należy się zatrzymać, już nie widać. Na skrzyżowaniu często więc tworzą się korki. Czasami kierowcy w nich stojący (którzy wiedzą, o co chodzi), wychodzą z samochodu, podchodzą do pierwszego w kolejce i tłumaczą, gdzie ma stanąć.
Kilkanaście dni temu korek na drodze do Grabonogu sięgał, daleko za most. Kierowcy czekali długo ponad 10 minut i nic.
Zapytaliśmy administratora drogi – powiat, czy jest możliwe rozwiązanie tego problemu? Czy nie można kierowcom w jakiś bardziej jasny sposób wyjaśnić, gdzie mają podjechać, bo nawet miejscowi nie wiedzą, jak należy się zachować, aby zapaliło się zielone światło. Interesowało nas też, czy znaki poziome będą odnawiane i kiedy?
Odpowiedział Grzegorz Mayer z referatu ds. dróg. - Sygnalizacja świetlna działa prawidłowo. Zdarzają się momenty, że niektórzy kierowcy zbyt daleko zatrzymują się od sygnalizatora nie najeżdżając na pętlę wbudowaną w jezdni, która wzbudza zmianę cyklu działania świateł. Kierowcy winni jak najbliżej podjeżdżać pod sygnalizator celem zadziałania pętli – informował.
Zarządca drogi w najbliższym czasie odnowi linię warunkowego zatrzymania znajdującą się na wysokości sygnalizatora, co wskaże kierowcy, do którego miejsca powinien podjechać samochodem.