reklama

Czarne flagi i znicze przy gostyńskim szpitalu - oddali hołd lekarzowi, zamordowanemu w trakcie pracy. Dyrektor rozważa zatrudnienie ochrony

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agata Fajczyk

Czarne flagi i znicze przy gostyńskim szpitalu - oddali hołd lekarzowi, zamordowanemu w trakcie pracy. Dyrektor rozważa zatrudnienie ochrony - Zdjęcie główne

foto Agata Fajczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPrzed budynkiem gostyńskiego szpitala spotkali się dyrekcja, pracownicy, w tym pracownicy administracji i ratownicy medyczni, by wspólnie zaprotestować przeciwko przemocy wobec pracowników ochrony zdrowia.
reklama

Wtorek, 6 maja 2025 roku to dzień, kiedy pracownicy ochrony zdrowia obchodzą ogólnopolski dzień żałoby oraz protestu przeciw nienawiści. To odzew na tragiczne zdarzenie, do którego doszło przed tygodniem w Krakowie - lekarz ortopeda z miejscowego Szpitala Uniwersyteckiego został w gabinecie zaatakowany nożem. Sprawcą był 35-letni mężczyzna, pacjent niezadowolony z przebiegu leczenia. Lekarz zmarł mimo wysiłków personelu medycznego.

 

Gostyńscy lekarze, pielęgniarki, pozostały personel szpitala, a także pracownicy administracji SP ZOZ, 6 maja w południe, uczcili pamięć zamordowanego ortopedy Tomasza Soleckiego i wyrazili sprzeciw wobec agresji.

- To jest przerażające, że dożyliśmy takich czasów, że ratownicy medyczni, lekarze, pracownicy ochrony zdrowia są atakowani, a nawet zabijani, że myślimy o zatrudnianiu firmy ochroniarskiej w szpitalach. W niektórych miejscach wdrażane jest rozwiązanie z zakupem kamizelek nożoodpornych dla ratowników, na tę sytuację trudno znaleźć słowa komentarza. Oczywiście będziemy również rozważać takie rozwiązania, ale szkoda, że do tego musi dochodzić - powiedział Zbigniew Hupało, dyrektor SP ZOZ w Gostyniu.

reklama

Wychodząc przed swoje miejsce pracy pracownicy ochrony zdrowia z Gostynia oddali hołd medykowi, który zmarł zaatakowany przez pacjenta w miejscu pracy. Przed szpitalem powiatowym zgromadzili się na minutę ciszy. Zawyła syrena karetki, zapalono znicze. Dołączyli do nich mieszkańcy oraz gminne radne.

- Solidaryzujemy się z rodziną lekarza zamordowanego 29 kwietnia, z jego współpracownikami z krakowskiego szpitala. Wyrażamy jednocześnie sprzeciw wobec agresji kierowanej w stronę osób niosących pomoc innym - oznajmił dyrektor ds. medycznych, Marcin Grochowalski.

Naczelny dyrektor zapewnił z kolei, że bezpieczeństwo szpitalnego personelu będzie zwiększane.

Dyrektor naczelny SP ZOZ w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że w gostyńskim szpitalu zdarzały się niepokojące sytuacje - w większości przybierały one słowną formę, związaną z obrażaniem personelu, zaczepkami, głośnymi wyzwaniami.

- W ostatnich latach można mówić o jednym przypadku agresji fizycznej, która zakończyła się demolowaniem sali izby przyjęć - powiedział Zbigniew Hupało.

reklama

Jeśli chodzi o reakcję, podejście do napastników, którzy robią zamieszanie, zarządzający SP ZOZ w Gostyniu są bezwzględni i natychmiast wzywają funkcjonariuszy policji.

- Na to też uczulamy personel, żeby wzywać policję natychmiast, bez wahania, w sytuacjach wątpliwych. W przypadku bulwersujących zdarzeń powiadamiamy prokuraturę i tak będziemy robić - uzupełnił dyrektor.

Obecnie szpital nie współpracuje z firmą ochroniarską, ale dyrekcja rozważa zatrudnienie osób, które będą zajmowały się pilnowaniem porządku, zamierza też zacieśniać współpracę z policją. 

W gostyńskim szpitalu dochodzi do agresji słownej

Personel medyczny, w tym pielęgniarki obecne na proteście, przyznał, że czują się bezpiecznie w swoim miejscu pracy.

reklama

- Jeśli chodzi o branżę farmaceutyczną możemy czuć się bardziej bezpieczni, nie mamy bezpośrednio do czynienia z pacjentami - powiedziała jedna z kobiet, obecna na proteście.

Inne pielęgniarki oraz lekarki potwierdziły wcześniejsze oświadczenie dyrektora, że w gostyńskim szpitalu dochodzi głównie do agresji słownej, same się z tym spotykają. 

- Był pacjent agresywny, akurat miałam rozpocząć badanie. Obrażał mnie, był bardzo niegrzeczny, ja rozmawiałam spokojnie, odesłałam na izbę przyjęć. Po badaniach wrócił i przeprosił - powiedziała jedna z lekarek.

Najbardziej narażony na takie zdarzenia jest personel z izby przyjęć. Domagający się szacunku i bezpieczeństwa w miejscu pracy uznali jednak, że rozważania o chodzeniu w kamizelkach antynożowych są zbyt wczesne. Za to nie widzą przeszkód, by na izbie przyjęć znaleźli się ochroniarze.

reklama

- Wychodzimy z założenia, że agresja rodzi agresję, dlatego nie wdajemy się w pyskówki. Zawsze staramy się łagodzić nieprzyjemną sytuację, nie dopuszczamy do kumulacji. Poza tym właściwie w każdej branży, w każdym miejscu pracy, należy liczyć się z agresją - czy to w sklepie, czy w instytucjach publicznych - mówiły pracownice powiatowej lecznicy.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo