Artykuł opublikowany w numerze 41/2016 Życia Gostynia
Zdecydowana większość gostyńskich radnych opowiedziała się za niewynajmowaniem gminnych terenów dla cyrków, w których występują dzikie zwierzęta. To sprawia, że Gostyń dołączy do ogólnopolskiej akcji „Cyrk bez zwierząt”. Czy w naszym mieście nie pojawi się już duży namiot, pod którym na arenie występują dzikie zwierzęta? Nie do końca, gdyż postawa samorządowców mówi o tym, że przedstawienia z udziałem dzikich zwierząt nie będą odbywały się na terenach gminnych. Zawsze ktoś z prywatnych właścicieli gruntów, z przedsiębiorców może udostępnić teren, na którym może stanąć cyrk.
Z inicjatywą przyłączenia się Gostynia do ogólnopolskiej kampanii „Cyrk bez zwierząt” wystąpiło Gostyńskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt Noe. Przedstawicielka zarządu tej organizacji Alicja Jerszyńska, argumentując ideę akcji, nawiązała między innymi do uchwały Komitetu Psychologii PAN marca 2015 r. w sprawie poparcia działań podejmowanych w celu ograniczenia wykorzystywania zwierząt w działalności rozrywkowej, prowadzonej w cyrkach. W dokumencie profesorowie jednoznacznie mówią o tym, że wiele zwierząt, zwłaszcza dzikich, od młodości poddawanych jest brutalnym metodom tresury, aby wymusić na nich uległość i posłuszeństwo. Zwracają też uwagą, że w sezonie cyrkowym zwierzęta nieustannie transportuje się w ciasnych i ciemnych ciężarówkach do kolejnych miejscowości na trasie. Większość czasu spędzają w ciasnych klatkach bądź na uwięzi, co pozbawia je odpowiedniej przestrzeni do życia, uniemożliwia im zaspokajanie swoich podstawowych potrzeb życiowych, w tym nawiązywanie relacji społecznych z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Kiedy cyrk stacjonuje w danym miejscu, zwierzęta często są uwiązane na krótkim sznurze lub łańcuchu. - W dokumencie profesorowie jednoznacznie wypowiedzieli się, że spektakle cyrkowe z udziałem zwierząt są pozbawione walorów edukacyjnych, a także potencjalnie szkodliwe dla procesu wychowywania młodych ludzi, pod czym się wszyscy w stowarzyszeniu podpisujemy - poinformowała „Życie Gostynia” Alicja Jerszyńska.
Stowarzyszenie Noe, walczące o to, aby Gostyniu, na terenie gminnych nieruchomości, nie rozkładał się cyrk, wystosowało pismo do burmistrza Jerzego Kulaka. Efektem petycji było zaproszenie przedstawiciela organizacji do ratusza na spotkanie z radnymi. Zebranie odbyło się we wrześniu. Była na nim obecna Alicja Jerszyńska, jako przedstawicielka zarządu Stowarzyszenia. - Jesteśmy temu przeciwni, dlatego, że zwierzęta tam cierpią. Niekoniecznie to jest widoczne na arenie cyrkowej, ale wiemy, co dzieje się poza kulisami. Aby wytresować zwierzę, zawsze trzeba użyć metod, które są bolesne, brutalne dla nich, wbrew ich naturze i dlatego protestujemy przeciwko temu - wyjaśniła przedstawicielka zarządu organizacji.
Podczas spotkania z samorządowcami zwróciła uwagę na fakt, że nie ma możliwości pozytywnego tresowania dzikich zwierząt. - Jeszcze psa jesteśmy w stanie wytresować takimi pozytywnymi metodami - nagrodami lub ich brakiem, kiedy zachowanie jest niepożądane. Ale dzikich zwierząt w ten sposób się nie wytresuje - argumentowała Alicja Jerszyńska. Zauważyła, że tym, którzy oglądają występy cyrkowe, może się wydawać, że wszystko jest w porządku: jest wesoło, kolorowo, słychać rytmiczną muzykę. zwierzęta wychodzą, kłaniają się. - Dopóki się nie wie, że za tym wesołym występem, odbywającym się na arenie, kryje się cierpienie, wszystko wydaje się ok. Nie widzimy, żeby tam zwierzęta krwawiły, płakały na występie. Ale jeśli zajrzy się za kulisy, już tak wesoło nie jest. Są dowody na brutalne traktowanie - w Niemczech, Anglii osobom z organizacji prozwierzęcych udało się zatrudnić w cyrkach. Dowody, jakie zdobyli na okrutne tresowanie zwierząt spowodowały, że są już wyroki sądu w tych sprawach - mówiła Alicja Jerszyńska. Zauważyła, że tak naprawdę wstępna tresura odbywa się w innych ośrodkach (poza namiotami cyrkowymi), nawet w innych państwach, gdzie przyzwolenie nawet na okrutne traktowanie zwierząt jest większe niż u nas w Polsce. - Często na plakatach jest informacja, że do Polski przyjeżdża znany treser chociażby z Rosji już ze swoimi zwierzakami. Wiemy, że tam przyzwolenie na brutalną tresurę jest większe niż u nas. I później - nawet ta drobna tresura, która odbywa się za kulisami cyrku, jest bezkrwawa. Tylko, wcześniej użyto już takich metod, które spowodowały, że to zwierzę jest zalęknione, zestresowane, że ono już nie zareaguje już w naturalny dla siebie sposób. To jest kijek ze szpikulcem, którym wcześniej tego zwierzaka kłuto. Przed samym występem czy na arenie wystarczy mały, podobny kijek, który to zwierzę odpowiednio wystraszy. To jest okrucieństwo, w tym tkwi problem - przekonywała do ogólnopolskiej kampanii przedstawicielka Stowarzyszenia Noe.
Burmistrz Gostynia Jerzy Kulak podczas spotkania zwrócił uwagę, że z pozoru wydawać by się mogło, że z prezentacją zwierząt w cyrku nie ma problemów, że ten proceder jest zgodny z prawem, gdyż właściciele cyrku posiadają w tej kwestii odpowiednie zaświadczenie od powiatowego lekarza weterynarii. - Tylko jest subtelna różnica - te weterynaryjne opinie dotyczą akceptacji programu występu zwierząt na arenie cyrkowej - ewentualnie dotyczą warunków przetrzymywania i transportu zwierząt, ale nie tresury – wyjaśniała Alicja Jerszyńska.
Niektórzy radni zastanawiali się, dlaczego – skoro jest ogólnopolska kampania – decyzję w sprawie przyjmowania cyrku z dzikimi zwierzętami mają podejmować gminni radni. – Dlaczego na ten temat nie podejmuje się decyzji w Warszawie, w sejmie? – dopytywał radny Andrzej Rogala, który otwarcie opowiadał się za tym, aby pozostawić sprawę tak, jak do tej pory. – Bo niedługo dzieci nie będą miały gdzie oglądać tych zwierząt – powiedział radny. Ten komentarz nieco zirytował przedstawicielkę Stowarzyszenia Noe. – Występuję tutaj z powodu wiedzy na temat niedopuszczalnych metod, jakie stosuje się przy tresowaniu dzikich zwierząt, a nie z powodów emocjonalnych. (...) Trzeba mieć odwagę podjąć taką decyzję – stwierdziła Alicja Jerszyńska.
Ostatecznie, w mailowych głosowaniu, gostyńscy samorządowcy zdecydowali, że tereny gminne nie powinny być udostępniane dla cyrków, w których występują dzikie zwierzęta. Tego zdania jest 8 radnych. Dwóch nie miało w tej kwestii zadania, a 5 wypowiedziało się za wynajmowaniem gminnych nieruchomości cyrkom.