Znany chirurg dziecięcy, pracujący przed laty w gostyńskim szpitalu na stanowisku ordynatora, po raz drugi usłyszał wyrok. Włodzimierza K. tym razem sąd skazał na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata.
Lekarz był oskarżony o oszustwa, ich usiłowanie i korupcję. Było to drugie podejście do tej samej sprawy, a proces - jak podaje portal Leszno 24 - zakończył się kilka dni temu. Pierwszy wyrok chirurg usłyszał zimą 2013 r.: półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywna w wysokości 4 tys. zł oraz zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych, w tym ordynatora w placówkach publicznych SPZOZ. Wyrok nie był prawomocny. Skazany złożył apelację. W wyniku tego poznański sąd apelacyjny dopatrzył się błędów w postępowaniu i dlatego sprawa ponownie wróciła do gostyńskiego sądu.
Przypomnijmy, proces przeciwko Włodzimierzowi K. toczył się od 2011 r. Śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Podczas zbierania dowodów przesłuchano około 700 świadków. Ostatecznie postawiono lekarzowi ponad 70 zarzutów. Okazało się, że specjalista chirurgii dziecięcej przyjmował pieniądze od rodziców małych pacjentów za przyspieszenie zabiegów, za wizyty kontrole po operacjach albo za prywatne operacje, które i tak były refundowane przez NFZ. Chirurgowi zarzucano także przyjmowanie korzyści majątkowych za szybszy wypis dziecka ze szpitala lub możliwość pobytu matki z dzieckiem na oddziale. Te zdarzenia miały mieć miejsce w latach 2008-2009, kiedy Włodzimierz K. pełnił funkcję ordynatora oddziału chirurgii dziecięcej w szpitalu w Gostyniu oraz na oddziale chirurgii dziecięcej w Śremie. Kiedy w 2013 r., w gostyńskim sądzie zapadł pierwszy nieprawomocny wyrok w tej sprawie, na sali nie było Włodzimierza K. i jego obrońcy. Sąd na liście ponad 70 postawionych zarzutów, dopatrzył się popełnienia przestępstwa w kilku przypadkach.
Aż 40 zarzutów dotyczyło przyjmowania pieniędzy za prywatne operacje wykonywane w ramach NFZ. Zdaniem sądu w żadnym momencie, z wyjątkiem trzech przypadków, oskarżony nie sugerował świadkom, że operacja będzie wykonywana odpłatnie. Uzasadniając pierwszy wyrok, sędzia zaznaczył, że większość świadków nie potrafiła konkretnie odpowiedzieć, czy płaciła za zabieg, który lekarz wykonywał w tzw. systemie jednodniowym, kiedy pacjent mógł być wypisany ze szpitala w dzień zabiegu, czy za wizytę pooperacyjną, która miała najczęściej miejsce następnego dnia. W sprawie wręczenia łapówek zeznawało tylko kilka osób z kilkudziesięciu świadków. Ostatecznie sąd uznał Włodzimierza K. za winnego przyjęcia łapówki w dwóch przypadkach - kiedy oskarżony umożliwił matce pobyt z dzieckiem na oddziale i gdy uzależnił podjęcie czynności medycznych od zapłaty. Sędzia zaznaczał też, że Włodzimierz K. nie był wcześniej karany i jest osobą zasłużoną dla chirurgii, dlatego karę orzeczono w zawieszeniu i wyznaczono grzywnę. Jego zdaniem oskarżony Włodzimierz K. nadużył swojego stanowiska, więc wobec oskarżonego orzekł zakaz obejmowania funkcji kierowniczych w SPZOZ, w tym obejmowania funkcji ordynatora przez okres roku. Wyrok był nieprawomocny, a obrońca lekarza zapowiedział wtedy apelację.
Kilka dni temu Włodzimierz K. ponownie usłyszał wyrok: kara roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, grzywna w wysokości 20 000 zł. Sąd orzekł też przepadek 8450 zł z tytułu przyjęcia korzyści majątkowych. Ponadto lekarz ma pokryć 4300 zł kosztów i opłat sądowych. Wyrok nie jest prawomocny.
(źródło arch. Życia Gostynia, Leszno 24)