Mieszkaniec Wygody w gminie Borek Wlkp., pił alkohol nie od dziś.
Pod jego wpływem wyczyniał już różne rzeczy – biegał za ludźmi z widłami i siekierą. Jednak w czwartek 14 kwietnia, miarka się przebrała, ponieważ groził, że poobcina sąsiadom głowy.
68-latek mieszka na jednym końcu wsi, zaś na drugim jego konkubina, u której bywa codziennie. Sąsiadami jego partnerki są matka i syn. W ubiegły czwartek, około 19.30 mężczyzna zaczął kierować pod ich adresem groźby pozbawienia życia, a dokładniej groził, że poobcina im głowy. Wywołało to uzasadnioną obawę spełnienia, wezwali więc policję. Kiedy pojawili się funkcjonariusze, agresor zaczął uciekać, ale skutecznie go zatrzymano i przewieziono na komendę policji w Gostyniu. Tam zbadano u niego trzeźwość. Miał blisko 1,5 promila alkoholu we krwi.
Po wytrzeźwieniu przesłuchali go policjanci i prokurator. Zebrano także odpisy orzeczeń, gdyż okazało się, że podejrzany był już wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu, a ostatnio za znęcanie się nad członkami rodziny (również nadużywał alkohol), za co wyznaczona była kara warunkowego pozbawienia wolności. Miał też obowiązek powstrzymywania się od nadużywania alkoholu, który jednak, jak widać złamał. Po przesłuchaniu przez prokuratora mężczyzna zadeklarował chęć dobrowolnego poddania się karze.
- Mówił, że motywem jego działania były podejrzenia, że pokrzywdzeni - matka i syn, przyczynili się do śmierci jego psa. Żadnych dowodów nie ma na to, ale podejrzewał, że oni mieli na to wpływ. Stąd jego emocjonalna reakcja pod wpływem alkoholu. Niestety, to nie stanowi przedmiotu naszego postępowania, a oceniając ten motyw, nie może on w żaden sposób usprawiedliwiać jego zachowania. Podejrzany był pod znaczącym wpływem alkoholu, dopuścił się przestępstwa bez powodu w okresie próby, będąc wielokrotnie karany wobec więcej, niż jednej osoby pokrzywdzonej – tłumaczy Jacek Masztalerz, zastępca prokuratora rejowego w Gostyniu.
Stąd też, pomimo tego, że się przyznał, pomimo że okazał skruchę, jedyną karą jest pozbawienie wolności. – W nowym układzie procesowym musiałaby być to kara bezwzględna. Stąd też zgodził się na skorzystanie z dobrodziejstwa poddania się karze 4 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Dla zabezpieczenia prawidłowego biegu postępowania, a z drugiej strony zapewnienia bezpieczeństwa dwojgu osobom pokrzywdzonym, zastosowano dozór policji – informuje prokurator Jacek Masztalerz.
68-latek ma zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi oraz zakaz zbliżania się do nich na odległość mniejszą, niż 100 metrów. Trzy razy w tygodniu musi zgłaszać się na policję.
- Jeżeli będzie się do niego stosował, jest szansa, że w znacznym zakresie jego picie będzie ograniczone, więc może jego zachowania ulegną normalizacji. Oczywiście, jeśli warunki nie będą przez niego realizowane, wrócimy ponownie do rozważenia wystąpienia do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie – podkreśla prokurator.