Na terenie gminy Borek Wlkp. trwa dewastacja znaków drogowych i tablic informacyjnych. Dzieje się tak od kilku tygodni. - Proces rozrósł się na masową skalę – poinformował burmistrz Marek Rożek. Na posiedzeniu połączonych komisji rady miejskiej, poprosił boreckich radnych, aby zwracali szczególną uwagę na osoby, zupełnie przypadkowe, które przebywają w pobliżu znaków i poinformowali o tym urząd. - Musimy zabrać się za to własnymi siłami i schwytać dewastujących chuliganów. Naprawiamy tablice na bieżąco, ale wiadomo, że później koszty z tego się robią - uzasadniał Marek Rożek.
Akcja zaczęła się mniej więcej półtora miesiąca temu. Najpierw została zniszczona tablica wskazująca, gdzie w Borku znajduje się posterunek policji. - Ona stoi na skrzyżowaniu ulic Powstańców Wielkopolskich i Droga Lisia. Ktoś ją przewrócił. Wiadomo, że znak jest wbetonowany w ziemię. Został wyszarpany z betonem. Po tej akcji przekazałem informację od Spółdzielni Socjalnej „Pomocna dłoń”. Pracownicy pojechali, znak wkopali z powrotem. Nie trwało to długo - po 2 dniach znowu został wyrzucony - wyjaśnił borecki włodarz. Stwierdził, że od tego momentu można w gminie zauważyć niszczenie znaków w coraz większym stopniu. Chodzi przede wszystkim o wyginanie tablic, informujących, gdzie kończy się miasto, wyrywanie znaków drogowych razem z słupami.
- Tu chyba nie można mówić o wybryku chuligańskim. To, według mnie, zakrawa na czyjeś celowe działanie - stwierdził burmistrz Rożek.
Jakie propozycje w tej sprawie mają boreccy radni? Jak reaguje policja? Czy będzie monitoring w mieście? Czytaj w bieżącym numerze „Życia Gostynia”