Od 20 lat mieszkańcy Maciejewa w gminie Poniec starają się o budowę przystanku autobusowego w swojej miejscowości. Osada, w której mieszka kilka rodzin leży przy bardzo ruchliwej trasie Gostyń-Poniec. Wiata przystankowa miałaby posłużyć tylko jednemu celowi: sprawić, aby tamtejsze dzieci poczuły się bezpiecznie udając się do szkoły.
Obecnie, jedynym, co informuje, że w tym miejscu zatrzymuje się autobus są luźno zawieszone na płocie tabliczki z godzinami przyjazdów i odjazdów.
– Staramy się o przystanek grubo ponad 20 lat. Jeszcze jak córka i syn chodzili do szkoły. Ale nic się nie dzieje. A jak przystanek w Łęce Małej się przewrócił, to po dwóch dniach szyba była wstawiona – mówi Franciszek Kaźmierczak.
Teraz kolejne dzieci czeka ta sama droga, między innymi 12-letnią wnuczkę pana Kazimierza, Romkę. Rodzina starała się już interweniować w tej sprawie, ale jedną z odpowiedzią, którą przed laty mieli usłyszeć od władz gminy jest, iż dzieci mają chodzić na przystanek do pobliskiej miejscowości.
– Ale to prawie kilometr musiałaby iść. A jest bardzo niebezpiecznie. Nawet teraz autobus nie chce stawać – dodaje F. Kaźmierczak.
Od nowego roku szkolnego doszedł kolejny problem.
Czy ktoś z miejscowych władz kiedykolwiek zainteresował się sprawą mieszkańców Maciejewa? Za co Franciszek Kaźmierczak mało nie dostał mandatu? Czego interweiujący nie mogą już robić, gdy odprowadzają dzieci na autobus - czytaj w dzisiejszym wydaniu "Życia Gostynia".