reklama
reklama

Bus dowożący uczniów do ZSS w Brzeziu bez opiekuna? Rodzice zaniepokojeni. Jak będzie po feriach?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Adobe Stock

Bus dowożący uczniów do ZSS w Brzeziu bez opiekuna? Rodzice zaniepokojeni. Jak będzie po feriach? - Zdjęcie główne

foto Adobe Stock

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Nic dziwnego, że rodzice dzieci z niepełnosprawnością bali się o bezpieczeństwo swoich pociech w drodze do szkoły. - Mój syn jest spokojny, ale kiedy ma „zły dzień”, potrafi przeszkadzać kierującemu - przyznał jeden z nich.
reklama

- W autokarach firmy Ludwiczak często brakuje opiekuna do dzieci. Są sytuacje, kiedy rano opiekun w autobusie jedzie, a po południu jest nieobecny. Przez kolejny tydzień opiekun jeździ, a później przez kilka dni znowu go nie ma - tak przed feriami mówili rodzice dzieci, które dojeżdżają busami do Zespołu Szkół Specjalnych w Brzeziu. Byli zaniepokojeni nieobecnością opiekuna, który czuwałby w autokarze nad bezpieczeństwem podopiecznych w drodze do szkoły.

- Od września nie ma miesiąca, żeby któregoś dnia nie brakowało opiekuna w busie - opowiadał jeden z nich. 

Interweniujący w naszej redakcji byli zgodni, że zdarzały się sytuacje, kiedy rano opiekun w autobusie jechał z uczniami, ale już po południu go nie było.

- Przez kolejny tydzień opiekun jeździ, a później przez kilka dni znowu go nie ma, po południu jedzie, rano nie. Są wyrywkowe dni w tygodniu, że tych opiekunów rano albo po południu nie ma - sygnalizowała jedna z mam.

Jaka jest szansa, że po feriach takich niedopatrzeń nie będzie?

Osoba, która czuwałaby nad bezpieczeństwem dzieci z niepełnosprawnością (np. z dziecięcym porażeniem mózgowym, autyzmem) powinna być w busie codziennie, w drodze do szkoły i z powrotem.

- Trzeba uważać na nie szczególnie. Nie daj Boże, jak zaczną się przepychać między sobą lub bić i jeden drugiemu krzywdę zrobi - uzasadniała niepokój jedna z mam.

Inna zauważyła, że może się zdarzyć sytuacja, kiedy jedno z dzieci dojeżdżających kilkanaście kilometrów, zacznie szarpać kierowcę za rękę, może dojść do wypadku.

- Mój syn jest spokojny, ale kiedy ma „zły dzień”, potrafi przeszkadzać kierującemu - mówił kolejny rodzic. - W latach, kiedy to gmina była odpowiedzialna za dowożenie dzieci, nie było sytuacji, że brakowało opiekuna. Kiedy jakaś osoba nie mogła pojechać, był w zastępstwie ktoś inny. Zawsze siedział z dziećmi z tyłu. Kiedy jakieś dziecko rozrabiało, siadało blisko opiekuna - dodała.

Jej zdaniem kierowca pojazdu, skupiony na prowadzeniu busa i kontrolujący sytuację na drodze, nie jest w stanie zobaczyć, co się dzieje wewnątrz autobusu, jak zachowują się w nim uczniowie zespołu szkół specjalnych.

Z kilku gmin powiatu gostyńskiego do ZSS w Brzeziu uczniów dowozi firma Ludwiczak, jednak większość interweniujących sygnalizowała zaniedbania w busie, który zabiera dzieci z gminy Piaski. Jak ustaliliśmy, za zapewnienie opiekuna w autobusie, odpowiada przewoźnik. Bezwzględnie podczas dowozu do i ze szkoły musi być kierowca wraz z opiekunem.

- Właściciel firmy, który wygrał przetarg na dowóz dzieci, zgodnie  z umową, powinien zapewnić autobus i opiekuna - potwierdził Wiesław Glapka, wójt gminy Piaski.

Problem jest mu znany, gdyż rozmawiał o incydencie z jedną z mam w urzędzie gminy. Jest jednak zaskoczony, że rodzice zgłosili się „do gazety”, gdyż - jak sam przyznaje - wydawało mu się, że sytuacja została rozwiązana pozytywnie.

- Kilka dni temu rozmawiałem z jedną z mam na temat incydentu. Od razu zareagowaliśmy na przedstawiony problem, sekretarz pojechał do właściciela firmy przewozowej, by wyjaśnić tę sprawę, o której nie wiedzieliśmy wcześniej. Prosiłem mamę, żeby informowała o takich sytuacjach natychmiast. Wtedy jesteśmy w stanie szybciej zareagować - powiedział wójt gminy Piaski. 

Przewoźnik zapewnił, że w dużym autobusie, który dowoził dzieci z Piasków i innych gmin, opiekun był zawsze.

- Faktycznie ostatnio takiej osoby nie było w pojeździe, który wozi dzieci z niepełnosprawnością do ZSS w Brzeziu, ale z Bodzewa. Jestem zaskoczony, że problem się z tego zrobił, bo zdarzył się taki incydent raz. Wtedy nie było osoby po południu, rozmawiałem z urzędnikami, przyznałem się do zaistniałej sytuacji, ale następnego dnia już zorganizowałem zastępstwo - wyjaśnił Przemysław Ludwiczak.

Zapewnił, że nie pozwoli, by doszło do takiego zaniedbania ponownie.

- Gwarantuję, że za każdym razem dzieci w busie będzie pilnowała wyznaczona osoba - dodaje właściciel firmy przewozowej. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama