Burmistrz swoje, a minister swoje

Minister Środowiska nie wziął pod uwagę negatywnej opinii burmistrza Krobi przy wydawaniu decyzji, dotyczącej przedłużenia koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż ropy naftowej i gazu ziemnego w rejonie „Jaraczewo-Pogorzela”. Stanowisko Sebastiana Czwojdy nie zasługuje na uwzględnienie przez resort - tak wynika z treści pisma, które 1 października wpłynęło do Urzędu Miejskiego w Krobi. Cóż to znaczy? Że - bez względu na sprzeciwy wójta Piasków i burmistrza Krobi - spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo otrzymała zezwolenie na prowadzenie badań złóż gazu i ropy. Termin poszukiwań przedłużono na 3 lata - do 28 września 2015 r. - Burmistrz (...)w swojej negatywnej opinii powołał się na protesty społeczne wśród środowisk rolniczych, wywołanych prowadzeniem prac w ramach poszukiwania i rozpoznawania złóż węgla brunatnego oraz na kontrowersje, jakie wzbudził przesłany do zaopiniowania wniosek o zmianę przedmiotowej koncesji w konsultacjach społecznych - napisano w dokumencie z Ministerstwa Środowiska. - Takie uzasadnienie w ocenie organu koncesyjnego nie wskazuje jednoznacznie przyczyn negatywnej opinii - czytamy dalej. Sebastian Czwojda spodziewał się takiej reakcji Ministerstwa Środowiska. - To pokazuje jednoznacznie, jakie znaczenie ma moje zdanie jako, i jaki jest charakter decyzji - mówi burmistrz, podkreślając, że opinia może jedynie pokazać pogląd włodarza gminy na daną kwestię, a minister środowiska ma swobodę w jej ocenie. On jest dysponentem zasobów, takich jak gaz czy ropa naftowa i decyduje o tym, komu zostanie udzielona koncesja na poszukiwanie. - Orzeczenie ministerstwa może być zgodne ze stanowiskiem gminy, ale nie musi - zaznacza Sebastian Czwojda.(AgFa)