Kopka, kryzik, korale, a także wstążki, jaczka, „spódnik”, kabat, halka, buty, wołożka i kapelusz - te tradycyjne elementy ludowego biskupiańskiego stroju „zagrały” główną rolę w nietypowym pokazie mody. Folklorystyczne części ubrania zaprezentowano „na wybiegu” w zestawieniu ze współczesnymi kreacjami. Impreza odbyła się w ostatnią niedzielę w Żychlewie, a motto brzmiało „Paryski szyk, biskupiański dryg”. Jolanta Łabusińska z gronem przyjaciół z Koła Gospodyń Wiejskich w Żychlewie, znając i doceniając walory historyczne oraz estetyczne biskupiańskiego stroju, bolała nad tym, że część niewykorzystanych elementów od pokoleń zalega w szafach, kufrach i strychach i jest skazana na zagładę. Postanowiła wydobyć fatałaszki i ocalić je od zapomnienia. Wraz z kobietami z Żychlewa i Wymysłowa, a także pracownicami Urzędu Miejskiego w Krobi przygotowała pokaz mody inspirowany folklorem biskupiańskim. Z pomocą przy zorganizowaniu show szybko przybyła Fundacja Ziemi Krobskiej im. R.T. Hałasa. - Zwyczaje, obrzędy, wszelkie przejawy twórczości, rzemiosła oraz przedmioty codziennego użytku (...)składają się na historię miejsc i ludzi, którzy w nich żyją. Materialnym dziedzictwem kulturowym wsi jest również strój - mówił prowadzący pokaz Marek Hałas. Podczas imprezy zaprezentowano 4 odsłony. W pierwszej części modele i modelki mieli na sobie założony strój letni - przewiewny i biały. W skrzyniach babć, ciotek i mam nietrudno było znaleźć zwiewne halki, spódnice, koronki, płócienne spodnie. Wraz z bluzkami szytymi w czasach współczesnych, na uśmiechniętych dziewczynach rodem z Biskupizny, prezentowały się wyśmienicie. Pomysłów organizatorom nie zabrakło również przy prezentowaniu kolekcji codziennej - tutaj szczególnie przydały się korale. Biskupiańskie chusty przypomniały się zwłaszcza podczas pokazu strojów wieczorowych. Nie mogło też zabraknąć stroju ślubnego. Tutaj przydała się chociażby kopka - do podtrzymania welonu we włosach panny młodej. Prezentujący stroje modelki i modele otrzymali od publiczności owacje na stojąco. Udało im się zachwycić widzów. Komentowano zachowane kolory ludowego stroju, wartość artystyczną, a także intuicję „projektantek” z Żychlewa w doborze elementów kreacji. (AgFa)