reklama
reklama

Bezbronny i osłabiony, ale uratowany. Lekarz weterynarii apeluje do mieszkańców Gostynia!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Urząd Miejski w Gostyniu/Straż Miejska

Bezbronny i osłabiony, ale uratowany. Lekarz weterynarii apeluje do mieszkańców Gostynia! - Zdjęcie główne

Kunowo. Akcja ratunkowa gostyńskiej straży miejskiej - udało się uratować życie osłabionemu i rannemu łabędziowi | foto Urząd Miejski w Gostyniu/Straż Miejska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości S. Meisnerowska, lek. weterynarii: Chleb nie jest przeznaczony dla ptaków. Podajemy im pokarm roślinny, typowo. To mogą być ziarna, gotowane lub surowe warzywa, utarte wcześniej, kukurydza - to jest jedzenie dla ptaków.
reklama

Dzięki interwencji mieszkanki podgostyńskiej wioski, patrol straży miejskiej uratował wygłodniałego i rannego łabędzia. Obecnie ptak przebywa w lecznicy weterynaryjnej. Wiemy, że powoli przyzwyczaja się do pokojowej temperatury i odzyskuje apetyt. 

 

Młody i bezbronny łabędź przebywał na skutym lodem kanale Obry w okolicach miejscowości Kunowo-Szczodrochowo. W poniedziałek (8 lutego) strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o tym, że zwierzę jest prawdopodobnie ranne i osłabione.

- Powiadomiła nas mieszkanka, która w tych okolicach wyprowadza psa na spacer. Podobno ptak przebywał tam już od kilku dni. Mieszkańcy zauważyli go, dokarmiali. Ale zwróciło ich uwagę to, że łabędź z dnia na dzień stawał się coraz słabszy, nie przemieszczał się - mówi Michał Lempaszak, strażnik miejski.

Funkcjonariusze wiedzieli, że powinni pojechać w rejonie „starego mostu kolejowego”, przy wjeździe do Kunowa.  Miejsce trudno było początkowo zlokalizować. 

- Gdybyśmy wjechali, to moglibyśmy spaść w dół. Trzeba było objechać teren dookoła, dotrzeć do mostu głównego, wjechać na skarpę, a później dojść pieszo - relacjonuje przebieg akcji funkcjonariusz Straży Miejskiej w Gostyniu.

Ptak był wystraszony, próbował uciekać. 

- Widoczne było uszkodzenie skrzydeł. Poradziliśmy sobie, chociaż ryzykowne było wejście na lód. Ale ostatecznie udało się złapać zwierzę. Obwiązaliśmy łabędziowi skrzydła i został szczęśliwie przetransportowany do lecznicy - dodaje Michał Lempaszak.

W ostatniej chwili

Najprawdopodobniej ptak został uratowany w ostatniej chwili, gdyż przy obecnym ataku zimy i złamaniu pogody nie przetrwałby do następnego dnia. Potwierdza to lekarz weterynarii.

 - Na pewno by nie przeżył. Niskie temperatury, które teraz mamy, nie są łaskawe dla zdrowych zwierząt, a co dopiero dla takich z obrażeniami, które nie mają możliwości, żeby się przemieścić w zaciszne i bezpieczne miejsce - mówi lekarz weterynarii Sylwia Meisnerowska, właścicielka gabinetu Silvet.

To w tej lecznicy weterynaryjnej obecnie znajduje się zwierzę. Lekarz weterynarii wskazuje, że było wychłodzone i głodne. Stwierdzono, że nie ma nawet roku, ma szarawo-brązowe umaszczenie. Jak się czuje obecnie?

- Na razie próbujemy z nim dojść do ładu, przyzwyczajamy łabędzia do przebywania w nowych warunkach, w temperaturze pokojowej. Powoli dochodzi do siebie - wyjaśnia Sylwia Meisnerowska. Z apetytem u uratowanego ptaka jest różnie. - To jest jednak dzikie zwierzę, zestresowane, ale zaczął jeść. Nie są to porażające ilości, ale mimo wszystko. Będziemy się przyglądać jego skrzydłom, bo na razie donikąd nie odleci. Ma uszkodzone lotki na pewno - dodaje lekarz weterynarii.

Łabędź kilka najbliższych dni spędzi w lecznicy. Po ustąpieniu silnych mrozów weterynarz spróbuje wypuścić go na wolność. Być może ptak zostanie odstawiony w to miejsce, z którego został zabrany.

- Jeśli jednak nie podejmie próby samodzielnego życia trafi do specjalnego ośrodka. gdzie będzie miał bezpieczne schronienie - mówi Sylwia Meisnerowska.

Apel weterynarza

Jednocześnie apeluje, żeby mieszkańcy, którzy zdecydują się na dokarmianie ptaków zimą, nie podawali im chleba. Absolutnie nie można ich dokarmiać w ten sposób, bo czyni to więcej szkody niż pożytku. - To dobrze, że ktoś o nich myśli, dba o zwierzęta. Natomiast chleb nie jest dla ptaków przeznaczony. Podajemy im pokarm roślinny, typowo. To mogą być ziarna, gotowane lub surowe warzywa, utarte wcześniej, kukurydza - to jest jedzenie dla ptaków - wyjaśnia Sylwia Meisnerowska.

Chleb zabija ptaki

Dokarmianie ptactwa wodnego chlebem, a w szczególności chlebem białym, przetworzonym, może prowadzić do chorób układu pokarmowego, a nawet śmierci zwierząt. Poza tym pieczywo ma bardzo niewiele wartości odżywczych, a przyjmowane przez ptaki przez dłuższy czas prowadzi do powstawania schorzeń układu pokarmowego u ptaków. Chleb zawiera bardzo dużo soli, której nie powinny jeść, gdyż prowadzi to do zaburzenia gospodarki wodnej ich organizmów. Poza tym szybko chłonie wodę i łatwo pleśnieje. Nie powinniśmy traktować ptactwa wodnego, jak śmietników, czyli sposobu na utylizację domowych odpadków. Pleśń jest dla ptaków trująca, podobnie jak dla nas. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama