- Około 65 drewnianych skrzynek mamy obecnie w sumie. Nasza piwnica już się prawie zapełniła - cieszy się Justyna Chojnacka, dyrektor ośrodka kultury w Borku. Dokładnie 3 tygodnie temu do mieszkańców boreckiej gminy skierowano apel pod hasłem „Oddaj skrzynkę do M-GOK!”. Chodziło o drewniane pojemniki, które stały się już zbędne w domu - po jabłkach (także tych, przywiezionych do Borku przed świętami) czy innych owocach oraz te, które znaleziono w domu w trakcie porządków.
Dyrektor M-GOK w Borku przyznała, że ma pomysł, jak je wykorzystać - latem na trawniku przed budynkiem domu kultury ma powstać kawiarenka, a skrzynki będą doskonałym materiałem, z którego można zrobić ławeczki i stoliki.
Przygotowany z dowcipem komunikat o tym, aby przynosić skrzynki do ośrodka kultury (umieszczony także na portalu gostynska.pl) oraz inicjatywa ośrodka kultury nie wszystkim się spodobały.
Złośliwi internauci twierdzili, że dyrektor Chojnacka nie powinna w tej kwestii wiele się spodziewać. - (...) Większość skrzynek już pewnie kominem wyleciała, a babie się teraz przypomniało... - pisał zjadliwie jeden z internautów, w komentarzach pod apelem. - Na co liczy pani Chojnacka? Że przyniosą??? Jabłka za darmo to i opakowanie... . Tym (biednym) emerytom i nie tylko... Niech burmistrz ogłosi, że gmina odkupi od nich po 5 zł za sztukę, to się wszystkie znajdą – zastanawiał się inny złośliwy komentator.
Tymczasem boreccy smakosze jabłek i gotowi do współpracy mieszkańcy postanowili utrzeć nosa sceptykom i już następnego dnia po apelu dostarczyli do ośrodka kultury 12 drewnianych skrzynek. Po trzech tygodniach dyrektor Chojnacka ma ich pięć razy więcej. A niektóre „odzyskane” pojemniki już zostały wykorzystane. Można było je zauważyć podczas koncertu kolęd i pastorałek w ostatnią niedzielę. Pomalowane na biało świetnie zdobiły scenę boreckiego ośrodka kultury, na której występowali artyści. Można? Oczywiście, że można...