reklama
reklama

Akcja "Balonik dla Marcelka" w Gostyniu

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Akcja "Balonik dla Marcelka" w Gostyniu. Sporo osób przybyło dziś na rynek, aby punktualnie o godzinie 15.00 uczcić pamięć o Marcelu Samolu z Krotoszyna. Chłopiec zmarł 13 lutego, po długiej walce z chorobą.
reklama

Marcel Samol z Krotoszyna miał guza mózgu. Walka o jego życie trwała ponad rok, pomagała cała Polska. Niestety chłopiec zmarł 13 lutego. Jego rodzice poprosili, aby dwa dni po pogrzebie uczcić pamięć o Marcelku i o godz. 15.00 (godzina śmierci małego wojownika) wypuścić w niebo kolorowe baloniki, które tak uwielbiał. Mieszkańcy Gostynia i wielu okolicznych miejscowości odpowiedzieli na ten apel. 

W międzyczasie pojawiły się głosy niezadowolenia, dlatego zmieniono zasady akcji. Każdy we własnym sumieniu rozważył, co tego dnia zrobić z balonikiem. Niektórzy kupili balony biodegradowalne (z naturalnego kauczuku), inni nie przywiązali żadnej wstążeczki, jeszcze inni nie wypuszczali baloników w powietrze, a tylko trzymali je w rękach.

W Gostyniu spotkanie na rynku zainicjował Arek Rybakowski – autor piosenki o małym Marcelku i kilku innych dzieciach z okolicy, które zmagają się z chorobą.

- Codziennie dostaję po dziesięć wiadomości od różnych ludzi z prośbą o napisanie utworu. To rodzicie, znajomi, rodziny... – mówił dziś. 

W imieniu rodziców chłopca podziękował każdemu, kto wziął udział w akcji „Balonik dla Marcelka”.

- Cieszę się, że Gostyń podjął to wyzwanie, że tylu ludzi wspierało Marcelka i nadal wspiera inne dzieci. Proszę was, abyście dalej to robili. Proszę, pomagajmy – zwracał się do zebranych na rynku.

Zaznaczył, że niezwykle trudno mu mówić o dzieciach, które już odeszły. W tle słychać było głosy rodziców, wyjaśniających swoim dzieciom, że ich balonik poleciał do nieba, gdzie czeka na niego mały chłopiec. Wśród przybyłych znaleźli się między innymi rodzice 13-letniego Kacpra z Gostynia, u którego w 2019 roku zdiagnozowano ostrą białaczkę.

- Jesteśmy tu, bo my też walczymy, mamy podobną sytuację. Marcelek był bliski naszym sercom, jak wszystkie chorujące dzieci. Gdy nasz syn leżał w szpitalu we Wrocławiu, to Marcel leżał obok – mówili rodzice Kacpra.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama